Doświadczenie macierzyństwa
Jako kobiety, pełnimy w swoim życiu wiele ról. Jesteśmy przyjaciółkami, kochankami, żonami, realizujemy się zawodowo bądź też odnajdujemy swe powołanie jako gospodynie domowe. Niezależnie od tego, co robimy i kim jesteśmy, jest taka rola, która przyćmiewa wszystkie inne. Mowa tu o roli matki, która w centrum zainteresowania stawia nie samą siebie, ale owoce swej miłości, czyli dzieci.
Jednak naszą tożsamość kształtuje coś więcej niż sam fakt macierzyństwa. Jesteśmy sumą naszych lęków i obaw oraz doświadczeń z przeszłości, w tym tych, dotyczących kontaktów z własną rodzicielką. Inaczej też postrzegamy świat, jeśli jesteśmy matkami, które straciły matkę. To doświadczenie wpływa na nas niemal w każdym aspekcie życia - począwszy od wyboru partnera, po sposób wychowania dzieci.
O matkach, macierzyństwie, a przede wszystkim - o emocjach i schematach zachowań pisze Hope Edelman w fascynującej książce Matka, która nie miała matki. Choć publikacja ta jest tak naprawdę pracą badawczą, to autorka wplata w nią fakty ze swojego życia - zarówno jako kobiety, która w wieku osiemnastu lat straciła własną matkę, jak i jako matki dwóch uroczych córeczek. To sprawia, iż książka staje się nie tylko pożywką dla socjologów czy psychologów, ale też pasjonującą lekturą dla wszystkich kobiet. I to niezależnie od tego, czy miały już szczęście urodzenia dziecka, czy też nie.
Pozwalająca uporać się z własnymi emocjami publikacja nie należy do łatwych w odbiorze, bowiem znajdziemy tu wiele tematów budzących wspomnienia, niekiedy - bolesnych, a niekiedy - uświadamiających nam popełnione błędy. Przede wszystkim jednak praca Edelman uświadamia, że w swoim zagubieniu w nowej roli - roli matki - nie jesteśmy same. W dwunastu rozdziałach autorka pisze bowiem o wszystkich aspektach macierzyństwa, w tym o tych, o których rzadko mówimy głośno - o szoku macierzyństwa, o śmierci, o bólu i gniewie. Na podstawie siedemdziesięciu jeden indywidualnych rozmów, przeprowadzonych podczas pracy nad książką z kobietami o różnym statusie społecznym, pochodzącymi z różnych środowisk, Edelman zdołała wyodrębnić wątki charakterystyczne dla matek wcześnie tracących swoje matki. Nadopiekuńczość, zwiększona determinacja, by sprawdzić się w roli matki, docenianie i celebrowanie czasu spędzonego wspólnie z dziećmi, a także przekonanie o kruchości życia - te schematy zachowań są pochodną traumy, jaką było odejście rodzicielki. Wszystkie te motywy, stanowiące istotę doświadczenia matki, zostały poruszone w pierwszym rozdziale książki, traktującej o żałobie matki. Pozostałe rozdziały stanowią chronologiczny zapis doświadczeń związanych z rodzicielstwem - od ciąży i narodzin, przez cztery pierwsze lata macierzyństwa, kwestie związane z wychowaniem dzieci w wieku szkolnym, aż po zagadnienia związane z relacjami z nastolatkami oraz dziećmi na etapie wczesnej dorosłości. Autorka obala także popularne mity związane z macierzyństwem, a właściwie rodzicielstwem, które nierzadko prowokują nas do poczucia winy czy błędnych kroków wychowawczych.
Książka Matka, która nie miała matki stanowi również próbę odpowiedzi na wiele pytań natury zarówno praktycznej, jak i emocjonalnej, dotyczących na przykład bodźców wpływających na matkę na różnych etapach rozwoju dziecka, granic rodzicielskiej opieki, podejścia do życia i śmierci oraz wpływu potrzeby nieustannej kontroli ze strony matki na rodzinę. W sformułowaniu kontrowersyjnych, problematycznych zagadnień czy pytań ogromną rolę odegrały kobiety, które przed urodzeniem własnych dzieci musiały się zmierzyć z odejściem swojej matki. Autorka, korzystając z listy mailingowej organizacji zrzeszającej córki, które straciły matkę, czyli Motherless Mothers, a także przez znajomych i za pośrednictwem portali internetowych, dotarła do kobiet, rozsianych po całym świecie i przez trzy lata prowadziła z nimi intymne, często bolesne rozmowy. Badaniem objęto różne kobiety: w różnym wieku, z różnym wykształceniem czy odmiennym doświadczeniem macierzyńskim, wszystkie jednak łączyła tragedia utraty matki. Kolejną grupą respondentów były kobiety, które nie miały za sobą tak traumatycznego doświadczenia, a które pomogły Edelman zrozumieć, jakie cechy i zachowania są typowe dla kobiet osieroconych, a które dotyczą wszystkich kobiet.
Mówiąc o książce Matka, która nie miała matki nie sposób nie podziwiać ogromu pracy, jaką autorka włożyła w to, by zbadać, przeanalizować, a następnie opisać pewne prawidłowości. Być może to doświadczenie własnego macierzyństwa nie pozwoliło Edelman potraktować tematu instrumentalnie - otrzymujemy bowiem publikację niezwykle osobistą, w której autorka nie tylko interpretuje uzyskane wyniki, ale dzieli się także własnym życiem i odsłania kulisy własnych relacji z córkami. Otwarcie też mówi, że macierzyństwo to hałaśliwe, bałaganiarskie i bezkompromisowe wyzwanie, które wymaga zaparcia się siebie w większym stopniu niż podpowiadałby zdrowy rozsądek - oraz że nie jest ono dla każdego.
Właśnie ta szczerość i otwartość zarówno autorki, jak i kobiet, które odsłoniły przed Edelman swoje dusze, mówiąc o obawach, cierpieniu czy popełnianych błędach, czyni z książki wciągającą lekturę. Książkę o kobietach i dla kobiet. Zarówno dla tych, które matkami planują być, są, a także dla tych, które na posiadanie dzieci z różnych powodów nie zamierzają się decydować. Matka, która nie miała matki to także książka, która w wyjątkowy sposób mówi o macierzyństwie jako o kreacji nowej, niezależnej i samodzielnie myślącej jednostki - naszego dziecka.
Oczekując, że żałoba ma przebiegać szybko i w sposób przewidywalny, doszliśmy do tego, że postrzegamy ją niejako w kategoriach choroby – myślimy...