Góralska miłość
Każda strata jest zyskiem – pisał hiszpański scenarzysta, Albert Espinosa. Kiedy jednak strata ta dotyczy nas bezpośrednio, musi minąć nieco czasu, byśmy mogli dostrzec drzwi, które ona otworzyła. Odejście ustalonego porządku rzeczy czy nawet osób stwarza szansę na wypełnienie pustki przez nowe przeżycia, nowe rzeczy i nowych ludzi. Dlatego nigdy nie wolno myśleć o stracie w kategoriach tragedii, porażki czy przegranej.
Jola, zbliżająca się do pięćdziesiątki profesor arachnologii, pracownik poznańskiego uniwersytetu, nigdy nie żałowała czasu poświęconego na naukę. Miłość do książek i pająków wypełniła pustkę w jej życiu, zastąpiła zarówno przyjaźń rówieśników, jak i miłość matki. Ta bowiem wykorzystuje każdy pretekst, by wyrazić swoje niezadowolenie i oskarżyć córkę o egoizm. Codziennością Joli są już od lat wczesne powroty z pracy oraz opieka nad matką i jej psem. Przy życiu wydaje się trzymać Michalinę tylko jad, którym zatruwa całe otoczenie, jednak oschłość, brak umiejętności współodczuwania czy zrozumienia drugiego człowieka wynikają z tragicznej historii z jej młodości. Mimo tego krzywda, którą wyrządza Joli, wywołuje niemal fizyczny ból, a szantaż emocjonalny≤ który stosuje, budzi niechęć. Jedyne chwile szczęścia, na jakie Jola poza pracą sobie pozwala, to coroczny kilkudniowy wyjazd w góry. To właśnie tam kobieta ma szansę spełnić marzenie, które już od dłuższego czasu wypełnia jej myśli – zakochać się i założyć rodzinę. Czy będzie jej to dane?
Na to pytanie odpowiada Beata Gołembiowska w swojej powieści Malowanki na szkle. Opublikowana nakładem wydawnictwa COMM książka to historia o życiu i śmierci, o zdradach i namiętnościach, zaś uczucia są tu równie gwałtowne jak góralskie burze. Okraszona elementami folkloru opowieść jest propozycją dla czytelników szukających w literaturze codzienności, jej cieni i blasków oraz bohaterów, z którymi większość z nas może się utożsamiać. Akcja tocząca się zarówno w Poznaniu, jak i w Murzasichlu, to prawdziwa karuzela uczuć, na jaw wychodzą bowiem również sekrety z dawnych lat oraz historie, które determinują teraźniejszość. Autorka zdecydowała się oddać głos samym bohaterom, dlatego poznamy wersje wydarzeń, widzianych z perspektywy Joli, Heli, Jędrka oraz Adama, co pozwala zrozumieć motywy działania poszczególnych osób.
Drogę do szczęścia Joli otwiera śmierć matki i pozbycie się jej psa – teraz nasza bohaterka może poświecić się w pełni miłości, która dopadła ją u górskich szczytów. To właśnie w Tatrach poznała lokalnego artystę, Andrzeja Karpińskiego, z którym znajomość przetrwała mimo powrotu do Poznania. Jędrek jest wdowcem, kilka lat wcześniej pochował swoją żonę, z którą dzielił nie tylko życie, ale i pasję tworzenia. Wydaje się, że uporał się już ze stratą, zaś szybki ślub, na który nalega, wynika z przekonania o odnalezieniu szczęścia i pragnieniu, by jak najlepiej wykorzystać dany im przez Boga czas. Dlaczego zatem zakochany Jędrzej tuż po ślubie zmienia się w nieczułego i pełnego pretensji mężczyznę?
Jola pocieszenia i schronienia przed ciągłymi wyrzutami męża szuka u jego matki, Heli. To właśnie od niej otrzymuje ciepło i miłość, których nie doświadczyła nigdy od Michaliny. Hela staje się wierną towarzyszką i powiernicą Joli, ale sama również ma sekrety. Spoczywają one na dnie skrzyni, zaś ich odkrycie może zranić bliską jej osobę… W nowej sytuacji nie potrafi odnaleźć się sam Jędrzej, który towarzystwem Joli pragnął wypełnić pustkę po stracie ukochanej żony. To dlatego nieustannie poucza Jolę, mimowolnie porównuje ją ze zmarłą, przy czym porównanie to wypada zdecydowanie na niekorzyść obecnej żony. Jeśli chce zatrzymać Jolę przy sobie, będzie musiał wiele spraw przemyśleć i wreszcie pogodzić się ze stratą. O tym, że góry właśnie takim przemyśleniom sprzyjają, przekonuje się również Wanda, najlepsza przyjaciółka Joli, która dla męża i dzieci porzuciła karierę muzyczną. Teraz jednak potrzebuje czasu, żeby zastanowić się nad sensem swojego małżeństwa i nad przyszłością…
Jak potoczą się losy bohaterów? Dowiemy się tego z lektury książki Gołembiowskiej Malowanki na szkle – powieści tętniącej góralską muzyką, porażającej feerią kolorów oraz gamą uczuć i emocji bohaterów. Sprawne pióro w połączeniu z lekkością kreacji słowa czynią książkę powieścią idealną na gorące lato i na długie jesienne wieczory. Plastyczne opisy sprawiają, że przenosimy się w Tatry, wędrujemy górskimi szlakami, doświadczamy tego, co bohaterowie. Wraz z nimi kochamy i jesteśmy kochani, krzywdzimy i doznajemy krzywdy – tak, jak to bywa w życiu. Pamiętamy jednak, że po każdej burzy przychodzi słońce, zaś natura wypełni każdą pustkę. Również i w naszych sercach…