Czasy prehistoryczne fascynują nieodmiennie od początków powstawania cywilizacji; żeby nie szukać długo, choćby starożytni Grecy tęsknili do ‘złotego wieku’ kiedy człowiek żył za pan brat z licznymi bogami. Tęsknota za pewną prostotą i łatwością życia, jaką uznaje się za wszechobecną w czasach prehistorycznych nie omija szczególnie dzisiejszych ludzi, zabieganych i zapracowanych, zamkniętych w świecie ze szkła i metalu. Wielu próbowało dotrzeć do jądra tej przedwiecznej ciemności, pokazać i przybliżyć tamten tak odmienny świat współczesnym – między innymi Zdzisław Skrok, archeolog i popularyzator nauki, w swojej nowej książce „Mądrość prawieków. O czym przypominają nam pradawni”. Jest to prezentacja filozofii i obyczajowości prehistorycznej i starożytnej, uporządkowana w rozdziały dotyczące kolejnych zagadnień, takich jak praca, rola kobiety w społeczeństwie, taniec, bogowie czy choćby włosy.
Tutaj zaznaczyć muszę, dla całkowitej jasności sytuacji, że osobiście jestem fanką, jeśli nie fanatyczką, nauki i związanej z nią otoczki kategorycznego racjonalizmu. Dlatego też nie trafiam dobrze do grupy docelowej tej książki, napisanej raczej dla ludzi związanych z ruchem New Age, czy tych tęskniących za arkadią przedwiecznych społeczności. Skrok próbuje ze wszystkich sił udowodnić, że dzisiejszy świat jest zły, wyprany z rzeczy najważniejszych i z założenia unieszczęśliwiający; nauka jest tutaj dyletancką próbą pojęcia czegoś równie prostego i oczywistego, jak i niepojmowalnego (i to się nie wyklucza, o nie!), praca – paskudnym wytworem masochistycznych i autodestrukcyjnych odruchów, a kobieta powinna siedzieć w domu przy garach, pilnując dzieci, bo tak. Natomiast wspólnoty prehistoryczne jawią się czytelnikowi jak raj na ziemi, gdzie nie wykonywano prawie żadnej pracy, panowała wolność, nie było chorób a ludzie żyli szczęśliwi w symbiozie z wyzierającymi zza każdego kąta bogami.
Skrok pokusił się jednak o ciekawy i zajmujący opis, a także intrygujące przykłady. Każdy, kto chce się czegoś dowiedzieć o początkach cywilizacji, wierzeniach i cywilizacji, znajdzie tu ciekawe fakty, interesujące analizy już istniejących teorii i zadziwiające teorie nowe. Autor pisze z werwą, zainteresuje na pewno nawet niechętnych antropologii ludzi… Ale co z tego, kiedy niektóre fakty pomija, a te które zawiera są często nadinterpretowane tylko po to, by jeszcze bardziej zmieszać z błotem obecny styl życia. Twierdzenie, że „w przedkolonialnej Afryce rak jako choroba był w ogóle nie znany” brzmi ironicznie, choć autor w dobrej wierze daje to na przykład świetnej diety pierwotnych ludów (ale fakt, że z między innymi z niedożywienia umierali ZANIM mogli dostać raka umyka temu zajmującemu opisowi). Nadużywanie określeń „jak jest wiadome”, „oczywiście”, „przecież jasnym jest” też nie wzbudza sympatii co bardziej krytycznych czytelników – nie zawsze są to tak oczywiste dla każdego rzeczy.
Jednak cel książki jest osiągnięty – po przeczytaniu trudno jest nie poświęcić choćby chwili na przemyślenie, choćby małą refleksję, na temat swojego życia i obecnej cywilizacji. „Mądrość…” zadaje więcej pytań niż stawia odpowiedzi, i nie zmienia tego nawet pseudo-frommowska filozofia tłuczona czytelnikowi do głowy prehistoryczną maczugą. Spodobać powinna się poszukiwaczom prawd antropologicznych, miłośnikom starych religii i wielbicielom historii kultury. Może nie jest to kompendium wiedzy na ten temat, ale materiał tam zawarty to wspaniała podstawa do dalszych poszukiwań. Książka napisana jest przyjemnie, czasem z przymrużeniem oka, z licznymi odniesieniami do literatury, podparta wieloma cytatami sławnych ludzi. Nie nudzi, przeczyta się ją raczej jednym tchem.
„Mądrość prawieków” to trudna do jednoznacznej oceny książka. Z jednej strony fascynująca i dobrze napisana, ale z drugiej – pseudofilozoficzna i miejscami zbyt tchnąca poradnikiem dobrego życia wróżki X. Ale jeśli podejdziemy do niej z odpowiednią dozą krytycyzmu… czemu nie.
Zdzisław Skrok, autor niezwykle popularnych książek z pogranicza archeologii i eseistyki historycznej, tym razem swą badawczą uwagę kieruje na wycinek...