Prawo matki Przemysława Piotrowskiego to angażujący bez reszty thriller z bardzo silną, wyrazistą postacią głównej bohaterki.
Żołnierz z dużym doświadczeniem, człowiek silny, aktywnie trenujący sztuki walki, który potrafi posługiwać się bronią i posunie się tak daleko, jak trzeba, w obronie bliskich – te słowa przywodzą na myśl modelowych bohaterów kina akcji. Właśnie – bohaterów. Popkultura przyzwyczaiła nas, że w tego typu kinie na planie pierwszym widzimy mężczyzn. John Wick, John McClane, Mike Danton i wielu, wielu innych silnych facetów na stałe wpisało się w wyobraźnię widzów i czytelników. Kobiece bohaterki wymienić dużo trudniej. Zmienić to ma szansę Luta Karabina, bohaterka Prawa matki Przemysława Piotrowskiego.
Karabina jest byłą policjantką, obecnie pracującą na platformach wiertniczych. Trenuje sztuki walki, potrafi znakomicie poradzić sobie w typowo męskim środowisku. Nie daje sobie w kaszę dmuchać, a równocześnie jest kochającą mamą, która za dziećmi tęskni bez reszty i za każdym razem po powrocie z platformy stara się zrekompensować im czas rozłąki. Tak jest i tym razem.
Niestety, podczas zabawy w wesołym miasteczku nic nie idzie tak, jak powinno. Córeczka Karabiny zostaje porwana. Zapewne większość matek w takiej sytuacji zdałaby się na pomoc policji, Luta jednak ma odpowiednie predyspozycje, umiejętności, ma też swoją przeszłość, zabiera się więc do roboty i rozpoczyna własne, prywatne śledztwo.
Atutów Prawa matki jest wiele, począwszy od wspomnianej już pełnokrwistej, szalenie charakterystycznej i charyzmatycznej głównej bohaterki. Równocześnie, choć Luta mocno odbiega od osób, które czytelnik mógłby znać w codziennym życiu, trudno jej nie kibicować i nie identyfikować się z nią – wszak miłość rodzicielska to uczucie uniwersalne, a troska o dzieci jest w pełni zrozumiała dla każdego z czytelników. Wspiera ją również bardzo wyrazista postać – Zygmunt Szatan, gliniarz po przejściach, dużo bardziej przypominający typowych bohaterów powieści kryminalnych. Dynamika interakcji między obojgiem bohaterów, ich nieustanne ścieranie się, a jednocześnie – docieranie w ramach prowadzonego wspólnie śledztwa – okazują się ogromnie interesujące.
Kolejna sprawa to tempo akcji, która – od momentu porwania dziewczynki – biegnie na łeb, na szyję. Wydarzenia jedno po drugim mijają, a czytelnik śledzi je, nie mogąc oderwać się od lektury. Przemysław Piotrowski nie zapomina przy tym o prawdopodobieństwie i logice zdarzeń. Nie ma tu chodzenia „na skróty", nie ma idiotycznych zbiegów okoliczności. Napięcie rośnie, stawka jest wysoka – wszystko to sprawia, że Prawo matki czyta się po prostu jednym tchem.
Na marginesie fabuły autor porusza kilka ważnych i niekoniecznie łatwych tematów, poczynając od handlu żywym towarem, który jest mocno rozpowszechniony szczególnie w krajach słabiej rozwiniętych, choć dotyczy także Europy, w tym – Polski.
Przemysław Piotrowski, nawiązując do pasji głównej bohaterki, ukazuje też środowisko osób trenujących sztuki walki. Jest to społeczność mocno zgrana, zintegrowana, to ludzie, którzy gotowi są skoczyć za sobą nawzajem w ogień, nawet jeśli na co dzień zajmują się nie tylko w pełni legalnymi interesami. Wszystko to znajduje swoje odzwierciedlenie w powieści Przemysława Piotrowskiego. Powieści, która usatysfakcjonuje wszystkich miłośników thrillerów, ale też otwiera nową literacką serię. Na jej kolejne tomy czytelnicy czekać będą z niecierpliwością.
Zima. W lesie nieopodal Zielonej Góry odnaleziona zostaje ręka. Wstępne oględziny wskazują, że została ona... odgryziona przez człowieka. Atmosfera niepokoju...
Jej drugie imię to... ZEMSTA! Po odzyskaniu córki z rąk brutalnej szajki handlarzy żywym towarem Luta Karabina na nowo układa sobie życie. Pracę na platformie...
Odbierając jej córkę, wypowiedzieli jej wojnę. Nie mieli pojęcia, że wojna to jej żywioł, a ona dopiero wtedy czuje się jak ryba w wodzie.
Czas. Nie mogła go tracić na podobne przemyślenia. Każda kolejna sekunda oddalała ją od odnalezienia Werki. Ta myśl sprawiła, że znów przygniotły ją wyrzuty sumienia, ale szybko się otrząsnęła. Musiała okuć się w zbroję i postępować racjonalnie, bo w takich sytuacjach emocje nigdy nie są dobrym doradcą.
Więcej