Recenzja książki: Lewis Winter musi umrzeć

Recenzuje: Damian Kopeć

Nikt w tym interesie nie jest wieczny

Musisz być bardzo ostrożny, niezależnie od tego, kto dzwoni i gdzie chce się spotkać. Gotowy na każdą ewentualność, niczego nie bierz za pewnik. Kusi cię, żeby komuś zaufać. Kusi, ale to błąd. Kiedy jesteś płatnym zabójcą, tak naprawdę możesz ufać tylko sobie. Warto więc szybko uświadomić sobie, że w tym fachu jest się samotnym i jest to jego cecha, a nie wada. Życie płatnego mordercy to życie w swoistym ciągłym odosobnieniu. Tylko tak można je przedłużyć o kolejny dzień, tydzień, miesiąc. W końcu liczy się głownie dreszczyk emocji przy pracy, zarabiana w ten sposób forsa i owo właśnie życie, jedyne tak naprawdę cenne. Życie innych bowiem warte jest zawsze konkretną, wymierną, wyrażaną w liczbach kwotę. Związanie się z kimś na dłużej oznacza ryzyko, a ryzyka należy unikać. Związanie się z kimś oznacza utratę wolności. No, może nie samej wolności jako takiej, raczej jej złudzenia. Dla większości powieściowych postaci życie bez wygodnych złudzeń to życie pozbawione sensu, coś, czego nie byliby w stanie przetrwać.

Calum MacLean jest płatnym zabójcą. Już nie takim młodym, biorąc pod uwagę zbliżającą się trzydziestkę. Ciągle pnie się w górę po szczeblach, nomen omen, zabójczej kariery. Kiedy jego mentor musi na jakiś czas przerwać morderczą działalność, poleca właśnie Caluma. Niektórzy sądzą, że jest niemiły, pyszny i mało towarzyski. On po prostu nie lubi gadać, unika alkoholu, cieszy się własnym towarzystwem. Pracuje wtedy, kiedy potrzebuje gotówki. Nie lubi się przemęczać i niepotrzebnie ryzykować. Dlatego chyba ciągle chodzi po ziemi, kiedy tylu innych wącha kwiaty od strony otoczonych ziemią korzonków.

Calum dostaje nowe zlecenie. Jego celem jest mało znaczący narkotykowy dealer, Lewis Winter. Czterdziestokilkuletni handlarz, który stał się problemem dla niektórych ludzi z półświatka. Nawet nie tyle ów nieudacznik, za jakiego mają Lewisa w miejscowym środowisku przestępczym, co ludzie, którzy zdają się za nim stać. Śmierć Wintera ma być ostrzeżeniem, że niektórzy nie życzą sobie konkurencji na swoim podwórku. Wydaje się bowiem, że dealer zaczyna piąć się w górę, pewny, że ktoś ważny za nim stoi. Miejscowi bossowie nie życzą sobie zmian w intratnych interesach. Calum dostaje zlecenie i bierze się za jego realizację. Jak zwykle - dokładnie i bez zbędnego pośpiechu.

Powieść Lewis Winter musi umrzeć, której autorem jest szkocki pisarz Malcolm MacKay, to kryminał. Nietypowa książka z ciekawą i niebanalną narracją, przedstawiciel gatunku zwanego tartan noir czyli szkockiego czarnego kryminału. To pierwsza część trzytomowego cyklu, który zdobył uznanie na brytyjskim rynku czytelniczym. Trzeba zaznaczyć, że od początku wiemy, kto zabije, wiemy, kto ma być ofiarą. Niewiadomymi są dary losu, które będą towarzyszyć wydarzeniom. Nieznane są też pewne szczegóły wydarzeń. Typowych zagadek kryminalnych jest dość mało. Raczej przyglądamy się funkcjonowaniu różnych środowisk (światek przestępczy, policja, imprezowicze) i odkrywamy prawa nimi rządzące. Poznajemy mechanizmy, a nie tylko efekty działań. Motywacje i ich ewolucję, a nie same skutki ludzkich wyborów.

Odwaga i inteligencja niewiele są warte osobno.

Narracja jest prowadzona w czasie teraźniejszym w trzeciej osobie. Dotyczy to nie tylko głównego bohatera, Caluma, lecz większości postaci, które pojawiają się na łamach książki. Każdą możemy, choć w różnym stopniu, poznać poprzez jej świat wewnętrzny. Wszechwiedzący narrator opisuje ich zachowania, myśli, plany, emocje. Styl jest reporterski, oszczędny, zwięzły, z detalami, ale tylko tymi, które są w jakimś stopniu niezbędne. Brak tu krzykliwych ozdobników, erupcji słów i przemyśleń, analiz powalających z nóg głębią i szerokością. Jakie postaci, taki i ich świat, zasób słów, sposób myślenia i działania. Tłumaczone jest to, co niezbędne dla lepszego zrozumienia motywacji i podejmowanych działań.

Malcolm MacKay nie pokazuje postaci jednoznacznych, jednowymiarowych. Wszyscy mają swoje problemy, swój świat wewnętrzny. Może czasami prosty, ubogi, ale własny. Wchodzimy weń, próbując zobaczyć i poczuć to, co widzą i czują oni. Niemal perfekcyjny zabójca czuje się mało atrakcyjny i nie lubi klubów, do których przychodzi się głównie po to, żeby poderwać dziewczynę. Na niego atrakcyjne kobiety nie zwracają po prostu uwagi. Boi się śmieszności, na przykład tego, że potknie się w nieodpowiedniej chwili. Pewność odzyskuje przede wszystkim kiedy wszystko planuje i organizuje. To jego świat i jego „działka“, teren polowań, na którym czuje się bezpiecznie. Winter, starzejący się handlarz prochami, próbuje zaspokoić oczekiwania swojej partnerki - interesującej, dużo młodszej, wymagającej, rozrywkowej, lubiącej się bawić. Cierpi, kiedy ona go poniża i ignoruje, kiedy nim manipuluje i wykorzystuje go. Zara Cope, bystra i cyniczna dziewczyna, potrafi wysysać żywotne soki z innych nie gorzej niż wampir. Przyssała się do Lewisa i żeruje na nim, choć czasami i ją nachodzą krótkie chwile wyrzutów sumienia. Detektyw Michael Fischer, doświadczony gliniarz, potrafi odgrywać role, jakich wymaga od niego wykonywany zawód. Lubi swoją pracę, lubi panować nad sytuacją, przyciskać ludzi, łapać ich w potrzask. Każda ze sporego grona interesujących postaci ukazana jest nie tylko w działaniu, ale i w niemal refleksyjnym ujęciu, z podkreśleniem jej silnych i słabych stron, tego, co w niej dobre i tego, co złe.

Spojrzenie na świat okiem konkretnych ludzi zamieszanych w wydarzenia jednym czytelnikom może się spodobać, innych zaś - irytować. Styl pisarza sprawia, że w książce dominują opisy, dialogi są stosunkowo rzadkie. Jeśli ktoś lubi szersze tło, powinien być zadowolony. To nie jest świat telewizyjnego serialu, gdzie problemy rodzą się na zawołanie scenarzysty. Tu są często dość banalne, wyskakują często niespodziewanie jak sarny na drodze w lesie, gwarantowane jak wygrana w lotku. Kłopoty, tak jak chwile szczęścia, są po prostu częścią życia, czasami tylko prowokowane alkoholem, narkotykiem, zbiegiem okoliczności, emocjami. Większość postaci pojawiających się w książce żyje tak dziś modnym hasłem „liczy się tu i teraz“, chwilą obecną. Prawie wszyscy wydają się samotnymi wyspami, usilnie poszukującymi porozumienia z innymi. Zadowalają ich często namiastki szczęścia, które dają władza, pieniądze, alkohol, używki, seks, interesy, praca. Powieść jest smutna, nie ma w niej humoru, nawet czarnego. Smutny po prostu jest opisywany w niej, fikcyjny choć sprawiający wrażenie rzeczywistego, świat handlarzy narkotyków, przestępców, skorumpowanych gliniarzy, narkomanów i różnych drobnych cwaniaczków.

Kup książkę Lewis Winter musi umrzeć

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Lewis Winter musi umrzeć
Książka
Inne książki autora
Pożegnanie gangstera
Malcolm MacKay0
Okładka ksiązki - Pożegnanie gangstera

Najlepsza szkocka powieść kryminalna 2013 roku Dla przypadkowego obserwatora Frank MacLeod jest zwykłym starszym panem. Ale dla tych, którzy znają prawdę...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy