Lewis Winter musi umrzeć

Ocena: 4.75 (4 głosów)

Fenomenalny, burzący konwencje mroczny kryminał. Choć czytelnik od początku wie, kto zabił - a raczej kto zabije - i kto będzie ofiarą, to książka wciąga bez reszty, przykuwając uwagę przede wszystkim dzięki nadzwyczajnie sprawnej narracji i doskonale naszkicowanej postaci głównego bohatera. Calum MacLean jest płatnym mordercą, najlepszym w tym fachu. Zlecenia przyjmuje rzadko, starannie je wybiera, ale jeśli już podejmie się jakiegoś zadania, to wykonuje je perfekcyjnie. Tak też dzieje się w przypadku zabójstwa Lewisa Wintera: Calum bez zarzutu wywiązuje się z zadania, niczego nie pozostawiając przypadkowi, ale nie wie, że jest tylko pionkiem w znacznie ważniejszej grze, i że tym razem jego genialne umiejętności obrócą się przeciwko niemu.

Ta książka - pierwsza część trzytomowego cyklu - to bez wątpienia najwybitniejsze osiągnięcie gatunku zwanego tartan noir, czyli szkockiego czarnego kryminału. Druga część serii, pt. ,,Pożegnanie gangstera", została uznana najlepszą szkocką powieścią kryminalną 2013 roku.

Debiut nie do przeoczenia... Powieść Mackay'a jest tym bardziej niesamowita, że autor stworzył ją posiłkując się tylko swoją wyrafinowaną wyobraźnią. Dał życie postaciom tak realnym, że żyją jeszcze długo po przewróceniu ostatniej strony. Styl tartan noir będzie miał nową gwiazdę. 

,,Daily Mail"

Informacje dodatkowe o Lewis Winter musi umrzeć:

Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2014-03-05
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788377586099
Liczba stron: 368

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Lewis Winter musi umrzeć

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Lewis Winter musi umrzeć - opinie o książce

Avatar użytkownika - TheTrack
TheTrack
Przeczytane:2015-01-05,

Jak nie czytałam kryminałów, to nie czytałam. A jak zaczęłam, to czytam. I przyznaję, że coraz bardziej wciągam się w ten gatunek. Lubię te momenty, kiedy akcja nabiera takiego tempa, że czyta się zdanie za zdaniem a w głowie huczy pytanie: „No kiedy TO się stanie?!”, „Kto zabił?!”, „Czy mu się uda?!”. „Lewis Winter musi umrzeć” Malcolma Mackay to kolejna powieść kryminalna, którą będę dobrze wspominać. Ale tylko wspominać. Mimo że dobrze mi się ją czytało, to raczej do niej nie wrócę ponownie. Mile spędziłam z nią czas, ale nie porwała mnie do tego stopnia, żeby się nad nią rozpływać. Kryminał ten to bowiem zwykły przeciętniak – niczym nie zaskakuje, jest przewidywalny i od razu wiemy, kto umrze. „Lewis Winter musi umrzeć” to kryminał, w którym „wszystko jest nie tak”. O co chodzi w tym zagmatwanym stwierdzeniu? Większość ludzi myśli (a może tylko ja?), że w tego typu książkach najpierw jest morderstwo a akcja zaczyna się w momencie, gdy policja odnajduje zwłoki i następnie stara się rozwiązać tę sprawę – na przykład. Zawsze myślałam, że w kryminałach główną „bazę” stanowi policja, jednak Mackay tutaj mnie zaskoczył.  Otóż autor wrzuca nas w środek mafijnych porachunków – znajdujemy się po stronie tych „złych” i cholernie to przykuwa uwagę.
Pierwsze skojarzenie jakie przyszło mi do głowy podczas lektury to, to że Szkot stworzył swoisty przewodnik po gangsterskim świecie – hierarchię, prawa i zasady rządzące tym półświatkiem. Mackay przedstawił w swojej powieści szczegółowo zawód płatnego mordercy – sposób, styl działania i cały proces: od przyjęcia zlecenia aż do momentu jego zrealizowania. W tym momencie wspomnę o moim drugim skojarzeniu, że „Lewis Winter musi umrzeć” można traktować jako podręcznik dla dobrego płatnego zabójcy – choć wątpię, żeby ktoś uczył się tego na podstawie kryminałów… Powieść Malcolma Mackay jest napisana lekkim stylem – nie męczącym czytelnika, brak w niej wyszukanego słownictwa. Prosto, zwięźle i na temat, bowiem opisy w książce są naprawdę ubogie, co jednych zadowoli a innych zawiedzie (ja znajduję się po środku). Jedynie co było denerwujące w tej lekturze to nie tyle co narracja, która bywała momentami bardzo ironiczna jakby autor chciał zabawić się z czytelnikiem, ale to przeskakiwanie pomiędzy bohaterami – raz przy zabójcy, raz przy mafii, raz przy ofierze, raz przy policji, raz  przy drugiej mafii. Trochę to może irytować – rozumiem, że to był zamiar autora, ale trochę to męczyło podczas czytania.  
Nie znaczy to bowiem, że nie warto sięgnąć po tę pozycję. „Lewis Winter musi umrzeć” to dobre czytadło na nudny wieczór. Różni się od innych kryminałów, ma ciekawy pomysł, dobry, trochę ironiczny styl i zwięzłe opisy – książka idealna, tyle że niezbyt porywająca… Warto przeczytać, ale tylko raz, bo wątpię żeby ktoś chciał sięgnąć po nią drugi raz. Kryminał ten polecam każdemu – choć może tylko nie dla tych, którzy nie lubią tego gatunku. Ja też kiedyś nie lubiłam, a tu proszę przeczytałam już kolejny.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ruda_Wiedzma
Ruda_Wiedzma
Przeczytane:2014-04-20, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2014, Mam,
W literaturze kryminalnej przyjęło się, że o tym, kim jest zabójca, czytelnicy dowiadują się w ostatnich rozdziałach danej powieści, a autor przez całą fabułę delikatnie naprowadza (bądź zwodzi) swoich odbiorców, by sami zabawili się w detektywa i odgadli, kto zabił. Malcolm Mackay, autor powieści "Lewis Winter musi umrzeć", pierwszego tomu "Trylogii Glasgow", zdecydował się na dość nietypowy krok i zrezygnował z owej aury tajemniczości otaczającej mordercę. Od samego początku czytelnik wie, kto jest ofiarą, a kto zabójcą. W zamian pisarz dał swoim czytelnikom coś innego, moim zdaniem równie interesującego, jak zabawa w detektywa. Calum MacLean zarabia na życie zabójstwami na zlecenie. I jest w tym bardzo dobry. Perfekcjonizm jego pracy został dostrzeżony i doceniony zarówno przez ludzi z branży, jak i zleceniodawców. Ponieważ Calum jest profesjonalistą, wie, jak duże ryzyko niesie za sobą wybrany przez niego zawód, dlatego też zlecenia przyjmuje rzadko, starannie je wcześniej wybierając. Kiedy decyduje się zająć zadaniem zlikwidowania Lewisa Wintera, płotki w kryminalnym półświatku, sprawa wydaje się być prosta. Calum wykonuje zlecenie bez zarzutu, fachowo. Jednakże nie wie, że tym samym wpada w sam środek konfliktu, który rodzi się wewnątrz przestępczego społeczeństwa Glasgow. "Są dwa powody, dla których ludzie są gotowi zrobić coś niebezpiecznego: jeden uzasadniony, drugi nie. Nieakceptowalnym bodźcem do podejmowania ryzyka jest chciwość. Chęć posiadania dużych pieniędzy, których w zasadzie się nie potrzebuje. Natomiast zrozumiałym powodem jest dreszczyk, jaki daje ta praca. To coś zupełnie innego." "Lewis Winter musi umrzeć" to debiutancki kryminał Malcolma Mackaya, rozpoczynająca serię Trylogia Glasgow. Książka ta jednak nie jest typową przedstawicielką swojego gatunku, o czym zresztą pisałam we wstępie do recenzji. Czytelnik od samego początku wie kto jest zabił, kogo zabił, kiedy i jak. Nie ma zagadki i owego dreszczyku towarzyszącego poszukiwaniu mordercy. Tego w powieści Mackaya, moi drodzy, nie doświadczycie. Przede wszystkim z tego względu, że autor zdecydował się zagłębić w technikę speca od brudnej roboty i jego przygotowania do zlecenia. Czytelnik ma możliwość spojrzenia na morderstwo od drugiej strony. Wraz z zabójcą skupia się na obserwacji zachowań ofiary, poznania jej rutyny dnia codziennego, przyzwyczajeń. Ustala plany: wykonania zlecenia oraz działań po nich, czyli opuszczenia miejsca zbrodni. Zdobywa broń oraz pojazd, wszystko tak, by nie można było go powiązać z ofiarą. Pod tym względem czytając powieść "Lewis Winter musi umrzeć" można odnieść wrażenie, że ma się przed sobą swoisty podręcznik dla zabójców. Momentami odnosiłam wrażenie, że tak właśnie jest, głównie z powodu prostego, nieco technicznego języka, którym posłużył się autor. Niektórym odbiorcom będzie to odpowiadać, innych zniechęcać; ja osobiście znajduję się gdzieś pośrodku tego. "Zabić człowieka to nic skomplikowanego. Trudno za to zabić go dobrze." Wydarzenia opisywane są w czasie teraźniejszym, językiem beznamiętnym, nieskomplikowanym, co w pewnym sensie upraszcza odbiór historii stworzonej przez Mackaya. Jednym z jej atutów jest ukazanie wydarzenia z kilku różnych perspektyw. Nie zabraknie więc spojrzenia zarówno ze strony ofiary i mordercy, lecz również świadków, osób postronnych i organów ścigania. Jednakże ze względu na styl pisarza zabieg ten wypadł dość sztywno, a odbiór dodatkowo komplikuje szybkie przeskakiwanie z jednej postaci na drugą, z jednego miejsca na kolejne. Lecz jako że jest to powieść debiutancka i autor dopiero szlifuje swój warsztat, to myślę, że można lekko przymknąć na to oko. To, co spodobało mi się w tej książce, to sposób ukazania świata przez autora; nie jest on wyłącznie czarno-biały, lecz pełen odcieni szarości. Nie ma wyłącznie dobrych glin i złych przestępców. Mackay nie ujednolica swoich bohaterów pod kątem stereotypów, nie narzuca odbiory ich określonego obrazu, lecz opisuje ich tak, by czytelnik mógł sam wyrobić sobie opinię na ich temat. "Za kilka godzin Calum wtopi się w noc i pójdzie zabić człowieka. Może się wydawać, że to łatwa praca. Wie, że jest dobry w tym fachu. Lecz to się nie liczy. Odbierasz życie drugiemu człowiekowi, a to dobry powód, by się denerwować." W książce "Lewis Winter musi umrzeć" nie spotka się zapierających dech w piersiach scen pościgów, strzelanin czy zakrojonych na szeroką skalę porachunków gangsterskich. Raczej należy traktować ją jako wprowadzenie do powyższych, bowiem takie zapowiedzi pojawiają się pod koniec recenzowanej książki. Przynajmniej mam nadzieję, że tak będzie, bowiem z początku debiutanckie dzieło Malcolma Mackaya nieco nuży i się dłuży. Dopiero po kilkudziesięciu stronach zaczęło przykuwać moją uwagę. Jeśli chodzi o mnie, to z chęcią zapoznam się z kolejnymi częściami "Trylogii Glasgow", mając cichą nadzieję, że będą lepsze, dynamiczniejsze, bardziej wciągające. Póki co początek nie jest najgorszy, aczkolwiek autor musi jeszcze sporo rzeczy dopracować w swoim warsztacie. Na pewno jednak jest to jeden z lepszych debiutów z jakimi spotkałam się w tym roku. http://wiedzma-czyta.blogspot.com/2014/04/malcolm-mackay-lewis-winter-musi-umrzec.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - McAgnes
McAgnes
Przeczytane:2014-04-12, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2014,
Inne książki autora
Pożegnanie gangstera
Malcolm MacKay0
Okładka ksiązki - Pożegnanie gangstera

Najlepsza szkocka powieść kryminalna 2013 roku Dla przypadkowego obserwatora Frank MacLeod jest zwykłym starszym panem. Ale dla tych, którzy znają prawdę...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy