Recenzja książki: Laura

Recenzuje: Damian Kopeć

Przypadek Laury Anderson



Szkoła w Palokaski nadal sprawiała wrażenie nienaturalnie dużej, choć Miia oczekiwała, że zmaleje w jej oczach tak samo jak wszystko, co pamiętała z dzieciństwa. Trzynaście lat to wiek kiedy wiele rzeczy i spraw wydaje się niezwykle dużymi, ważnymi, wyjątkowymi. W wieku trzydziestu ośmiu lat taka ocena rzadko ma miejsce, a tyle właśnie lat ma Miia powracająca do Palokaski po dłuższym pobycie w Helsinkach. Wtedy była jedną z uczennic liceum, jednym z ośmiuset uczniów ożywiających mury szkoły nieustannym rwetesem. Teraz wraca jako psycholog szkolny. Wszędzie zaszły zmiany. Zmieniła się stara szkoła, zmieniły czasy, zmieniła się sama Miia.

Kończą się wakacje, kończy się koszmarnie duszny i gorący sierpień z wytłuszczonymi w nagłówkach gazet upałami stulecia. Miia powraca tam, gdzie kiedyś się uczyła, w nowej dla siebie roli.

W ciągu ostatnich lat pracowała jako konsultantka w policji i brała udział w organizowaniu grupy do spraw mediów społecznościowych. Stała się dzięki temu rozpoznawalna, co miało swoje dobre i złe strony, co niosło z sobą wyrazy wdzięczności i przekleństwa, a nawet groźby. Marzyła o zmianie pracy i oto marzenie się spełniło. Tylko czy tak właśnie wyobrażała sobie pierwszy dzień w nowej pracy? Zaginęła licealistka Laura Anderson, która w sobotę wraz z grupą uczniów świętowała na lokalnej plaży pożegnanie lata. Cicha, nieśmiała, dobrze ucząca się dziewczyna z talentem pianistycznym. Przynajmniej jeszcze rok temu takie właśnie sprawiała wrażenie. Ostatnio zmieniła fryzurę na taką, która odebrała jej urok, a zachowanie na bardziej niestandardowe. Okres dojrzewania, buntu i poszukiwania - można by lekko skwitować. Okres bolesny - i to dla wszystkich stron. Tylko czy to stwierdzenie naprawdę oddaje całą skomplikowaną prawdę związaną z dorastaniem?

Zaginięcie Laury otwiera puszkę Pandory. Szczególnie wtedy, kiedy jej rodzice tworzą poświęconą jej stronę w mediach społecznościowych. Mnożą się na niej szokujące wpisy, wszelkie możliwe hipotezy, niczym niepoparte oskarżenia. Anonimowość kusi tych, którzy nie mają wiele do powiedzenia prosto w twarz. Trwają intensywne poszukiwania, policja zdaje się być bezsilna, a Miia na własną rękę rozpoczyna prywatne śledztwo. Sytuację komplikują pewne fakty, mocno skądinąd motywujące kobietę. Pierwszy: jej młodszy brat, Niklas, również szkolny psycholog, pomagał Laurze. Była ona jego klientką, bo tak teraz politycznie-poprawnie określa się osobę korzystającą z porad psychologa. Wygląda na to, że angażował się bardziej, niż by tego wymagała jego praca. Drugi fakt dotyczy bolesnej przeszłości. Siostra Mii i Niklasa zaginęła w podobnych okolicznościach jak teraz Laura. Nigdy jej nie odnaleziono. A dziewczyna była nastolatką bardzo podobną do Laury Anderson.

Palokaski to byłe podhelsińskie letnisko. Podupadłe miasteczko, podzielone na dwie części: bogatą i biedną, na część pałacyków i pokiereszowanych bloków czynszowych. Zagłębiając się w jego uliczki, Miia szybko zaczyna odkrywać ciemne strony małomiasteczkowego świata. Za pozornym spokojem i beztroskim życiem mieszkańców kryją się mroczne żądze i ich zaspokajanie, tajemnice, które nie chcą ujrzeć światła dziennego.

Czy książka przypomina serial Twin Peaks? Chociaż specjalnie nie lubię seriali, to kultowe już dziś dzieło Davida Lyncha i Marka Frosta kiedyś mnie dosłownie zauroczyło. Gęsta atmosfera, solidne odrealnienie, nieomal oniryczno-narkotyczne wizje, niedopowiedzenia - to wszystko wzmocnione wspaniałą ścieżką dźwiękową autorstwa Angelo Badalamentiego i doskonałą pracą kamery sprawiało, że nie mogłem doczekać się kolejnych odcinków serialu. Hipnotyczne ujęcia mocno zapadały w pamięć. W powieści Laura autorstwa grupy pisarzy kryjących się pod pseudonimem J.K. Johansson nie ma takiej atmosfery. Nie ma takiej niejednoznaczności, nadnaturalności, zdań urywanych i wypowiedzi niedokończonych. Nie ma stosującego nieszablonowe metody agenta Coopera. Komisarz Karhonen, oficer prowadzący śledztwo, go nie przypomina. Sprawa Laury Anderson nie jest sprawą Laury Palmer, choć również i tu pojawiają się narkotyki, seks, perwersja, nieczyste sprawki i mroczne tajemnice mieszkańców miasteczka. Klimat Laury jest inny - nie tyle gorszy, co odmienny. I to tak naprawdę dobrze. Po co nam papierowa kopia Twin Peaks? By ponarzekać na wtórność?

Powieść jest bardzo dynamiczna. Akcja rwie do przodu, a zatrzymuje ją dopiero niespodziewane, dla mnie trochę mało wiarygodne po nieustannym podsycaniu oczekiwań w trakcie lektury zakończenie. Styl książki mocno przypomina scenariusz filmowy, być może ze względu na jej autorów przynajmniej częściowo związanych zawodowo z tym rodzajem twórczości. Większość postaci, poza Miią, jest zaledwie naszkicowana, co w przypadku filmu uzupełnić mógłby bez trudu aktor. Twórcy kryjący się pod nazwiskiem J.K. Johansson czerpią ze sprawdzonych i ogranych schematów: bohaterka po przejściach; mało sprawna policja, dysponująca ograniczonymi środkami; dziewczyna z bogatej rodziny z problemami; seks, alkohol i narkotyki w środowisku młodzieży; obsesje - nie tylko młodych - na punkcie seksu; stawianie na sensację w mediach. Do tej listy dołączono problemy małżeńskie, bezpłodność, uzależnienie od Internetu i portali społecznościowych. Wątek erotyczno-seksualny z przygodnymi kontaktami Mii jest dosyć „ostry” i robiący wrażenie pisanego pod oczekiwania współczesnych czytelników.

Wydarzenia oglądamy głównie z perspektywy Mii. Narracja jest trzecioosobowa, w czasie przeszłym czyli raczej typowa, całkiem przyjemna. Nie jest to klasyczny kryminał, w tym zakresie książka nie jest zresztą spójna, to raczej powieść sensacyjno-kryminalna. Autorzy zwracają uwagę na pewne zjawiska, głównie negatywne, jak złe wykorzystanie Internetu i portali społecznościowych czy samotność młodzieży w tłumie. Ciekawie ukazany jest tak dziś podkreślany indywidualizm i potrzeba ukazywania swojej osobowości przez ludzi młodych: Dziewięćdziesiąt procent ubierało się, z punktu widzenia dorosłego, niemal identycznie. Te same marki biły po oczach swoimi logo, a wśród szkolnych plecaków powtarzały się wciąż te same modele i podróbki. Fryzury też były takie same. Lakier do paznokci w trzech kolorach. Tylko spojrzenia nieco się od siebie różniły. To chyba właśnie krytyczne, ale nie pozbawione życzliwości spojrzenie na problemy współczesnej młodzieży jest jedną z ciekawszych stron powieści. Muszę przyznać, że z ciekawością czekam na kolejny tom cyklu Miasteczko Palokaski. Potencjał autorów jest bowiem spory i, właściwie wykorzystany, powinien przynieść świetny efekt.

Kup książkę Laura

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Laura
Książka
Laura
J.K. Johansson
Inne książki autora
Noora
J.K. Johansson0
Okładka ksiązki - Noora

Ciąg dalszy znakomitej serii kryminalnej Palokaski Dlaczego Noora, nastolatka z Palokaski, boi się o swoje życie? Czy śmierć innej dziewczyny, Laury,...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy