Ile problemów może skrywać jedna rodzina? I co musi się wydarzyć, by człowiek mógł w końcu stanąć z prawdą twarzą w twarz? Powieść Rodzinne bezdroża Moniki Chodorowskiej skłania do tego, by spróbować się nad tym zastanowić.
Marysia zmaga się z depresją. Jej rodzina nie do końca rozumie tę chorobę, a mąż zachowuje się okropnie i w ogóle jej nie wspiera. W końcu Marysia chce odebrać sobie życie. Planowany koniec staje się jednak początkiem czegoś nowego. Nagle ludzie otaczający Marysię muszą zmierzyć się z tym, jak wyglądają ich relacje. Dopuścić do siebie emocje. Czy ich świat się rozpadnie? Czy dadzą sobie szansę? I czy Marysia podejmie leczenie?
Monika Chodorowska pokazuje, że ludzie żyjący blisko siebie – rodzina, sąsiedzi – tworzą gęsto tkaną sieć. Wspólny organizm. Zaskakujące? Nie, ale łatwo o tym zapomnieć. Zapomnieć, że nawzajem bardzo silnie na siebie oddziałujemy, że nasze smutki i radości nie przechodzą bez echa. Jeśli, oczywiście, mamy ten dar, by posiadać bliskich.
Marysia ma męża, córkę, rodzinę, sąsiadów. A i tak czuje się samotna. Jej zmaganie się z depresją nie spotyka się ze zrozumieniem. A to, czego nie można zrozumieć, najczęściej wywołuje strach i jakieś mechanizmy obronne. Gdy bohaterka próbuje odebrać sobie życie, dla bliskich to wielki wstrząs. Wciąż jednak nie dochodzi do przełomu – na ten dopiero trzeba zapracować.
Można odnieść wrażenie, że bohaterowie książki widzą się, ale nie słyszą siebie nawzajem. Są skoncentrowani na własnym bólu, na problemach. Brakuje tu prostej, ale szczerej rozmowy i należytej uwagi. Zamiast tego jest skupienie się wyłącznie na sobie. Tak jest łatwiej. Czy na pewno?
Bohaterów powieści Moniki Chodorowskiej można oceniać, ale kolejne rozdziały książki pokazują, że nic nie jest do końca oczywiste, a każdy człowiek ma swoje lęki, wady, ale też mocne strony. Chyba najlepiej widać to na przykładzie męża Marysi – Kuby.
Monika Chodorowska odmalowuje skomplikowany i niezwykle emocjonalny portret rodziny. Rodziny, którą zapewne każdy z nas trochę zna. I właśnie dlatego proza autorki jest tak bliska, tak mocno dotyka. Warto czytać w skupieniu i dawkować sobie kolejne rozdziały. To jedna z tych książek, które mogą czytelnika przeczołgać, ale też dają ogrom wzruszeń. I nadziei. Tak, nadziei w tej powieści nie brakuje.
Polecam tym, którzy szukają książek mocnych, szczerych, odsłaniających. Rodzinne bezdroża to proza psychologiczno-obyczajowa z bardzo prawdziwymi bohaterami. Dająca do myślenia, chodząca za czytelnikiem. Bardzo doceniam również realistyczne oddanie depresji – choroby podstępnej i wyniszczającej. Czytajcie!
Życie nie rozpieszcza pielęgniarki Hani. Wychowana przez ojca nieumiejącego okazywać uczuć oraz zgorzkniałą babcię szuka czułości u niewłaściwych mężczyzn...
Struny pragnień autorstwa Moniki Chodorowskiej to opowieść o matce i dziecku dotkniętym autyzmem. O bezradności matki, o niezrozumieniu przez otoczenie...