Recenzja książki: Łabędzi śpiew. Księga 1

Recenzuje: Damian Kopeć

Piekło na Ziemi

Wojna nuklearna stała się faktem. W miasta USA, Rosji i innych państw trafiają tysiące śmiercionośnych pocisków wyzwalających energię ukrytą w atomie. Kto zawinił? Tak naprawdę nie wiadomo. Najpierw nastąpiła eskalacja napięcia, zdyscyplinowane wojsko słuchając rozkazów wielkich przywódców zajęło odpowiednie pozycje. Kiedy wystartował pierwszy pocisk, wszystko poszło niemal automatycznie. Wielkie miasta i małe miasteczka zamieniły się w pogorzeliska, ruiny, sterty gruzu, nad którymi zaległy chmury radioaktywnego dymu, popiołu. Wśród ruin leżały szczątki milionów ludzi, spalonych, okaleczonych, poparzonych. Niektórzy "wyparowali", część przeżyła, ale na nich czekała tylko śmierć z głodu, choroby popromiennej, szaleństwa, rąk zdziczałych, pozbawionych ludzkich uczuć pobratymców. Piekło na Ziemi stało się faktem, choć ludzie byli przygotowani raczej na raj obiecywany im przez pełnych optymizmu proroków nowego ładu.

Powieść Łabędzi śpiew. Księga I Roberta McCammona to przerażająca podróż w krainę wyobraźni. W świat zniszczony atomowym kataklizmem. Przygnębiająca, poruszająca wędrówka po poddanej niszczycielskim siłom Ziemi. To powieść postapokaliptyczna z jakże dziś modnego nurtu rozbudowanego pesymizmu towarzyszącego fali nachalnego, jakże słabo uzasadnionego optymizmu. Widać, że w przyrodzie, w życiu musi być zachowana równowaga i radośni ludzie, umęczeni sączoną w ich umysły wizją zbliżającego się od setek lat doskonałego jutra, z chęcią sięgają po książki opisujące coś całkowicie odmiennego: świat zniszczony, zdegenerowaną ludzkość, upadek milionów i walką o przetrwanie nielicznych.

Jakie korzenie tu tkwią, jakie gałęzie rosną
Z tych kamiennych rumowisk? O synu człowieka,
Rzec nie potrafisz ni zgadnąć, bo ty znasz jedynie
Stos pokruszonych obrazów, i słońce tam pali,
I martwe drzewo nie daje schronienia, ulgi świerszcz,
Ni suchy kamień dźwięku wody. Cień
Jest tylko tam, pod czerwoną skałą
(Wejdźże w ten cień pod czerwoną skałą).
Ja pokażę ci coś, co różni się tak samo
Od twego cienia, który rankiem podąża za tobą
I od cienia, który wieczorem wstaje na twoje spotkanie.
Pokażę ci strach w garstce popiołu.
/Thomas Stearns Eliot - Jałowa ziemia/

Wizja Roberta McCammona jest niezwykle plastyczna. Niemal fizycznie odczuwalna, przygniatająca. Obserwujemy losy kilku osób, które przeżyły kataklizm i próbują przetrwać w nowym, zniszczonym, jakże mało dla nich zrozumiałym świecie. McCammon wybiera postaci w jakiś sposób szczególne, charakterystyczne i symboliczne. Większość z nich przeżyła już swoją własną „małą Apokalipsę”. Tak jak psychopatyczny pułkownik Macklin, mający za sobą traumatyczne doświadczenia wojenne, które trwale zmieniły jego psychikę czy Siostra Nawiedzona, w szaleństwie ukrywająca swoją przeszłość, związaną m.in. ze śmiercią dziecka. Joshua Hutchins żyje na marginesie, biorąc udział w ustawianych zapasach. Dziesięcioletnia Swan nigdy nie zaznała rodzinnego ciepła, włócząc się za matką wikłającą się w coraz to gorsze związki z beznadziejnymi facetami ze skłonnością do przemocy. Wszyscy oni marzą o lepszym jutrze, ale czasami nie wiedzą, jak o nie walczyć. Ich nadzieja tli się coraz słabszym płomieniem. Nuklearny kataklizm uderza w nich jednak słabiej niż w tych, których spokojne życie zdawało się nigdy nie kończącą się sielanką. Doświadczeni przez los także i teraz potrafią podnieść się i iść przed siebie. Znaleźć sens istnienia i cel, do którego uparcie dążą, krok za krokiem, nawet wbrew sobie czy zdrowemu rozsądkowi.


McCammon pokazuje ludzi, którzy w tych samych warunkach zachowują się zupełnie odmiennie. Jedni walczą o życie, ale unikając krzywdzenia innych, drudzy myślą tylko o sobie, nie mają ani krztyny empatii dla kogokolwiek. W trudnych warunkach, w skrajnych sytuacjach człowiek pokazuje, kim jest naprawdę. I to mocno uwypukla autor Łabędziego śpiewu. Dziecko może okazać się perfidną bestią, niewykształcony siłacz zaskakiwać może delikatnością, szalona osoba może budzić sympatię, a trzeźwo myślący realista - odpychać swoim cynizmem i egoizmem.

Dialogi w książce są przerywnikami w mocno rozbudowanych opisach. Ludzie, przytłoczeni ponurą rzeczywistością, nie mówią wiele, jakby oszczędzając siły na przeżycie. Obrazy zniszczeń, krajobraz nuklearnych pobojowisk są niezwykle bogate, barwne i przekonywające. Dotyczy to zarówno zewnętrznych materialnych rumowisk, jak i poszarpanych ludzkich serc i umysłów. Łabędzi śpiew jest powieścią drogi. Najważniejsze postaci idą przed siebie, realizując jakiś nie do końca dla nich zrozumiały cel. Wiedzą, że powinny iść, że pozostanie, ukrycie się w pozornie bezpiecznym miejscu oznacza dla nich śmierć.


McCammon dodaje do powieści wątki fantastyczne i elementy horroru. Jednym z nich jest demon przeżywający euforię na widok zniszczeń i wszechobecnej śmierci. Idzie on śladami Siostry, nie mogąc znieść myśli, że ktoś próbuje przetrwać w popękanym świecie i do tego zachowując godność. Innym wątkiem są wizje Josha Hutchinsa w których dostaje on polecenie chronienia Swan za wszelką cenę. Jeszcze jednym, najbardziej optymistycznym jest dziwny artefakt, znaleziony wśród zrujnowanych sklepów drogich, ekskluzywnych światowych marek. Drogocenne kamienie posklejane stopionym szkłem potrafią hipnotyzować osoby biorące przedmiot do ręki, dostrajając się jakby do bicia ludzkiego serca. Obdarzają trzymającego je w rękach człowieka niezwykle pięknymi lub proroczymi wizjami. Elementy fantastyczne pełnią w powieści ważną rolę, zmieniają jej pesymistyczną wymowę, są źródłem nadziei. Wydaje się, że rzeczywistość jest tak mocno przygnębiająca, że jedynym, być może ostatnim ogniskiem ciepła może być już tylko coś nadnaturalnego. Ludzkość doprowadza świat do samozagłady, oparte o rozum nauka, technika i postęp skutkują totalną katastrofą i degeneracją człowieka. Nadzieja kryje się w sercach ludzi, w najprostszych myślach, niewyszukanych słowach i prostych czynach. Życie jednak mimo wszystko wydaje się silniejsze niż śmierć.

Najważniejsze przy lekturze nie jest to, co sądzi o niej autor, krytycy, inni, ale to, co w nas ona wywołuje. Nad hipnotyzującym Łabędzim śpiewem trudno przejść obojętnie. Obrazy, sytuacje, zdarzenia wżerają się w umysł, w pamięć. I taki jest cel: nie tylko przerazić, ale tez zmusić do refleksji nad przyszłością świata. Do uświadomienia sobie, że wszyscy w jakiś sposób decydujemy o jego losie.

Kup książkę Łabędzi śpiew. Księga 1

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Łabędzi śpiew. Księga 1
Książka
Inne książki autora
Łabędzi śpiew. Księga 2
Robert McCammon0
Okładka ksiązki - Łabędzi śpiew. Księga 2

W odpowiedzi na bezprecedensowo wrogi atak rząd decyduje się użyć broni atomowej. Ameryka, jaką znaliśmy, przestaje istnieć. Teraz wszyscy, od prezydenta...

Królowa Bedlam
Robert McCammon 0
Okładka ksiązki - Królowa Bedlam

Powieść „Królowa Bedlam” to kontynuacja bestsellerowego „Zewu nocnego ptaka”, w której autor Robert McCammon po raz kolejny daje...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy