Prokurator Jakub Kania, tym razem na progu swojej kariery, wyrusza z niemiecką dziennikarką Ursulą Foerster w podróż szlakiem tajemnicy sprzed lat. Jak zawsze w swoich tekstach Maciej Siembieda tworzy wielowątkową fabułę, także w Kukłach, tym razem splatając historię sprzed wojny z ciekawostkami dotyczącymi przeszłości. Tu dodatkowo, przy okazji, pojawia się postać babci Jakuba.
W 1997 roku włodarze Gdańska otrzymują propozycję przekazania kolekcji cennych odznak policyjnych w zamian za umieszczenie tablicy pamiątkowej Heinza Richtera. Dociekliwy Kania odkrywa, że Richter ma na sumieniu zbrodnie wojenne i transakcja okazuje się nieco szemrana. Oczywiście odkrycie Kani jest mocno nie na rękę gdańskim decydentom, zatem bohater zostaje wysłany na przymusowy urlop, który przypadkiem splata się z innym zadaniem, prowadzącym do tajemnic związanych z Heinrichem Himmlerem.
Bohater rusza szlakiem przeszłości i fascynacji Hitlera zjawiskami nadprzyrodzonymi. Upodobanie do okultyzmu było w Europie przełomu XIX i XX wieku powszechne, jednak w Niemczech stało się ono za sprawą Adolfa Hitlera i jego wyznawców sprawą narodową. Ariozofia nazistów, leżąca u podstaw antychrześcijaństwa i antyjudaizmu, była podstawą nazistowskiej koncepcji rasy wyższej, co stało się bezpośrednią przyczyną konfliktu wojennego w Europie.
Koncepcje nazistów angażowały mitologię germańską, wykorzystując ją w symbolach i obrzędach, z tym że centrum tej nowej religii był Adolf Hitler. Tajemnica spalonego w 1939 pałacu Trauwitzów i zbrodnie z czasów wojny sprawiają, że sprawa oferowanej władzom miejskim w Gdański kolekcji staje się jedynie przyczynkiem do wyjaśnienia zagadek, o których próbowano zapomnieć.
Maciej Siembieda słynie z precyzyjnego łączenia wielkiej historii ze współczesnymi tajemnicami. Doskonale i wielowątkowo konstruuje fabułę, która angażuje te elementy przeszłości, które nie są opisane w podręcznikach, a które od lat budzą emocje. Szukając wyjaśnienia tajemnic, prowadzi czytelników w zakamarki, o których wielu z nas nie ma pojęcia.
Kukły, to po 444, Wotum oraz powieści Miejsce i imię czwarta powieść autora z cyklu z Jakubem Kanią. Tu akcja jest dużo spokojniejsza niż w poprzednich tomach, emocji sporo mniej. Sprawa sensacji związanych z okultystycznym działaniem Himmlera też wydaje się już dosyć znana, choć oczywiście w tym ujęciu nie sposób odmówić Maciejowi Siembiedzie oryginalności. Nie ukrywam jednak, że zatęskniłam za „starym" Jakubem, a książka chwilami wydawała mi się nieco nużąca.
Polecam przede wszystkim czytelnikom trzech poprzednich tomów.
9 grudnia 2012 roku dochodzi do zamachu na obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Gdyby nie pancerna szyba zainstalowana tuż przed atakiem, największa świętość...
NEMEZIS - BOGINI ZEMSTY, SPRAWIEDLIWOŚCI I PRZEZNACZENIA - OBDARZY WAS TYM, NA CO SAMI ZASŁUŻYLIŚCIE O Brunonie i Herbercie przestępczy światek opolskiego...