Miejsce i imię


Tom 2 cyklu Jakub Kania
Ocena: 5.2 (15 głosów)

Jakub Kania, były prokurator IPN, otrzymuje od Instytutu Pamięci Jad Waszem w Jerozolimie zlecenie odnalezienia miejsca pochówku holenderskich Żydów zamordowanych w niewielkim obozie koncentracyjnym na Górze św. Anny. Szybko odkrywa, że zwierzchnik obozu, generał SS Albrecht Schmelt uruchomił tam własny, głęboko utajniony biznes: szlifiernię diamentów, która przerabiała materiał przewożony przez holenderskich Żydów wyciąganych z transportu do Oświęcimia.

Zarówno Kania jak i Instytut nie mają pojęcia, że za zleceniem poszukiwania grobów stoi czyjaś żądza zapanowania nad światowym rynkiem diamentów, a gra toczy się o "miejsce i imię" (po hebrajsku Jad Waszem) nie tylko więźniów z obozu, ale też ciągle aktywnych wyznawców faszyzmu i zwykłych ludzi, którzy stanęli na drodze diamentowego szlaku.

Informacje dodatkowe o Miejsce i imię:

Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 2018-03-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788380322363
Liczba stron: 488
Język oryginału: polski

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Miejsce i imię

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Miejsce i imię - opinie o książce

"Miejsce i imię" to druga część przygód niezastąpionego Jakuba Kani. Poraz kolejny autor sprawił, że książkę pochłonęłam.

Tym razem Jakub Kania ma za zadanie odnaleźć miejsce pochówku holenderskich Żydów, którzy zostali zamordowani w obozie na Górze Świętej Anny. Jednak w tym miejscu krzyżują się interesy tejemniczych holenderskich jubilerów, wysłanników z Jerozolimy, byłego agenta KGB, zagorzałej neonazistki, polskiego ABW i skorumpowanego policjanta z Trójmiasta.
Do czego byli wykorzystwani więźniowie przez generała SS, Albrechta Schmelta? Co kryje grób ? Dowie się ten, który dotrze tam jako pierwszy.
Macie ochotę wziąć udział w wyścigu, który właśnie się rozpoczął?

Tak jak pisałam wyżej, autor poraz drugi sprawił, że wręcz nie mogłam oderwać się od książki. Wartka akcja, ciekawa histora z wieloma wątkami historycznymi, wszystko napisane w taki sposób, że nie sposób odłożyć książki bez poznania zakończenia.
"444" byłam zachwycona, ale tam musiałam być bardziej skupiona, żeby nie pogubić wątków. Tutaj mamy wszystko idealnie ze sobą połączone. Wspaniała historia, wyraziści bohaterowie, piękny język.. no po prostu coś cudownego.
Według mnie Maciej Siembieda ma wszystko to, co prawdziwy autor powinien mieć: lekkie pióro, wyobraźnię, umiejętność budowania napięcia i dialogów i przede wszystkim talent.
Polecam z całego serca jeżeli jeszcze nie mieliście okazji poznać pióra autora❤

Link do opinii
Avatar użytkownika - czytanienaplatan
czytanienaplatan
Przeczytane:2020-11-29, Ocena: 6, Przeczytałam,

"Zasady nie mają ceny"

Czy nawet wtedy, gdy w grę wchodzą bezcenne brylanty? W tym jeden szczególny z niesamowitym legendarnym czarnym szlifem?

Po przeczytaniu „Wotum” i „444”, poszłam za ciosem i z przyjemnością wysłuchałam audiobooka drugiej części cyklu z Jakubem Kanią „Miejsce i imię”.

Po przejściu z  IPN-u do Jad Waszem Jakub liczy na to, że kolejne sprawy, będą mniej niebezpieczne, niż ta z obrazem Chrztu Warneńczyka. W końcu jest już szacownym małżonkiem i szczęśliwym ojcem jednej córeczki i drugiej w drodze. Poszukiwanie grobu ofiar zagłady na Górze Św. Anny początkowo wydaje się być takim właśnie zadaniem, jednak z czasem okazuje się, że zainteresowanie sprawą jest niepokojąco duże.

Niemcy, Rosjanie i Holenderscy Żydzi. Czego tak naprawdę szukają? Dlaczego miejsce pochówku amsterdamskich szlifierzy diamentów budzi takie emocje?

Prócz bieżącego śledztwa prowadzonego przez Jakuba przy współudziale Teresy Barskiej z ABW, przenosimy się do przedwojennego Amsterdamu i tajnej szlifierni diamentów w obozie zagłady. Poznanie historii sprzed lat ma niebagatelne znaczenie dla działań współczesnych, a wyłania się z niej obraz fascynacji diamentami, pełen miłości i chciwości zarazem. Tajemniczy i okryty legendami, które do tej pory nie znalazły potwierdzenia.

Kolejny raz lektura powieści Macieja Siembiedy wciągnęła mnie w fascynujący świat historii, o której nie przeczytamy na kartach podręczników. Ile w tej powieści fikcji, a ile prawdy nie jestem w stanie określić, to wie chyba tylko autor. Bezsprzecznie jest to jednak opowieść, która porywa lekkim stylem okraszonym inteligentnym humorem i pewną dozą ironii. Utrzymuje czytelnika w stanie permanentnego zaciekawienia, aż do zaskakującego zakończenia.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Joannate
Joannate
Przeczytane:2018-05-20, Ocena: 6, Przeczytałam,

Po przeczytaniu książki "444" Macieja Siembiedy, nie mogłam się doeczekać na kolejną powieść tego autora. Często się zdarza, że tak wyczekiwana książka przynosi rozczarowanie - ale w tym przypadku tak nie było. Powiem więcej: "Miejsce i imię" podobało mi się jeszcze bardziej niż pierwsza powieść! 

Świetnie skonstruowana intryga z historią drugiej wojny światowej w tle. Po raz kolejny spotykamy byłego prokuratora IPN Jakuba Kanię, który tym razem podejmuje sięśledztwa zleconego przez tajny referat Instytutu Jad Waszem w Jerozolimie. Na prośbę pobożnych Żydów pragnących złożyć hołd pomordowanym współbraciom, ma odnaleźć miejsce pochówku Żydów pracujących w tajemniczym obozie nazistowskim na Górze Świętej Anny. Czy zleceniodawcy rzeczywiście mają dobre intencje? Dlaczego obóz był okryty tajemnicą i tak bardzo starano się zatrzeć po nim ślady? I co mają z tym wszystkim wspólnego szlifierze diamentów? Tego wszystkiego będzie musiał dowiedzieć się Jakub Kania, który po trzech latach od rozwiązania zagadki obrazu Jana Matejki, nadal tworzy udaną parę z Kasią. Mają córeczkę Marysię i spodziewają się drugiego dziecka, kiedy Jakub otrzymuje zlecenie, które wywróci jego życie do góry nogami... Czy i tym razem uda mu się wyjść z kłopotów w nienaruszonym stanie? 

W książce pojawiają się trzy płaszczyzny czasowe: współczesne śledztwo Jakuba Kani (oraz działania jego przeciwników, w tym byłego agenta KGB), lata dwudzieste XX wieku i świat amsterdamskich szlifierzy diamentów oraz lata II Wojny Światowej.

W latach dwudziestych poznajemy Dawida Schwartzmana - młodego chłopaka obdarzonego niezwykłym talentem do obróbki kamieni szlachetnych. Chłopak pracuje u szlifierza Naglera i opracowuje nowy sposób szlifowania diamentów, który wydobywa z kamieni niepowtarzalny blask. Na skutek intrygi Dawid trafia jednak do więzienia, gdzie zyskuje umiejętności, ktore bardzo przydadzą mu się w późniejszym życiu... 

Czasy drugiej wojny ukazują nam losy tajemniczego mężczyzny, który zostaje kapo w obozie na Górze Swiętej Anny. Mamy tutaj też świat holenderskich rzezimieszków, falszerzy, donosicieli i nazistów, a także zwykłych mieszkańców Amsterdamu. Opis holenderskiego ruchu oporu w wykonaniu Macieja Siembiedy wart jest dodatkowego plusa! 

Oczywiście wszystkie trzy wątki w końcu łączą się - w efekcie dostajemy pełną napięcia opowieść, która przykuwa uwagę czytelnika do ostatniej strony. Trudno napisać więcej na temat treści, bo każde zdarzenie w książce ma znaczenie i otwiera drogę do kolejnych zdarzeń - a nie chcę nikomu psuć lektury. 

Maciej Siembieda potrafi wspaniale opowiadać. Oddaje koloryt epoki i miejsc w taki sposób, że czytelnik ma ochotę dowiedzieć się o nich więcej, a najlepiej - zobaczyć je na własne oczy. To prawdziwa sztuka przyciągnąć czytelnika tak, że prawie 500 stron pochłonie w ciągu dwóch dni i ani przez chwilę nie poczuje się znudzony czy choćby lekko zniechęcony! 

Z niecierpliwością będę czekać na kolejną książkę tego autora.

Link do opinii
Avatar użytkownika - jeke5
jeke5
Przeczytane:2018-03-17, Ocena: 5, Przeczytałam,

Maciej Siembieda - pisarz i reportażysta, trzykrotny laureat nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w kategorii reportażu od trzydziestu lat prowadzi dziennikarskie śledztwa historyczne, a ich efekty publikuje w ,,Polityce", ,,Tygodniku Kulturalnym", ,,Odrze", paryskiej ,,Kulturze" oraz książkach, w których fikcję literacką umiejętnie łączy z prawdą historyczną. Najnowsza powieść sensacyjna pt.,,Miejsce i imię" sięga czasów II wojny światowej i Holocaustu.

 

Detektyw Jakub Kania, były prokurator IPN, otrzymuje od Instytutu Pamięci Jad Waszem w Jerozolimie zlecenie odnalezienia miejsca pochówku holenderskich Żydów zamordowanych w  obozie koncentracyjnym na Górze św. Anny. Wkrótce odkrywa, że generał SS Albrecht Schmelt w wydzielonej i niedostępnej części obozu ukrył szlifiernię diamentów, z której czerpał osobiste zyski. Żydzi podmieniani w czasie transportu do Auschwitz trafiają do strefy wydzielonej obozu Schmelta. Instytut nie zdaje sobie sprawy, że uległ sprytnej manipulacji osób, które chcą zapanować nad rynkiem diamentów i nie zrezygnują dopóki tego nie osiągną.


Autor stworzył wielowątkową powieść, której akcja toczy się od lat 20-tych XX wieku, poprzez okres II wojny światowej, aż po współczesność. Wraz z licznymi bohaterami przemierzamy ulice Amsterdamu,Warszawy oraz Jerozolimy. Z pośród bohaterów moją sympatię szczególnie zyskał inteligentny, skrupulatny i dociekliwy Jakub Kania, który pracował dla dyskretnej sekcji instytutu Jad Waszem, tzw. referatu cieni. Wcześniej Kania pracował dla Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Prawnik ze znajomością historii i doświadczeniem śledczym był tam bardzo pożądany, ale ostatecznie wybrał Jad Waszem, gdyż wydawało mu się, że praca w instytucie zapewni mu spokój, pozwoli na ulubione rozwiązywanie zagadek z przeszłości, przeszukiwanie archiwów i częste przebywanie w domu z żoną i trzyletnią córeczką. Wyjazdy do Izraela miały odbywać się tylko od czasu do czasu. Zbadanie zagadki hitlerowskiego obozu na Górze Świętej Anny powiązane z Winklerem, esesmanem ze Strzelec Opolskich okazało się być jednak niebezpieczną pracą. Obóz należący do Organizacji Schmelta jeszcze przed końcem wojny został zlikwidowany, a komendant Albrecht Schmelt miał wystawione akty zgonu z Berlina, ze Szklarskiej Poręby i z Warmbronn. Trzy razy umierał? Wzruszyła mnie historia Dawida Schwartzmana, Żyda który wymyślił genialny i nowatorski szlif diamentów. Doskonale wiedział, gdzie i pod jakim kątem spiłować surowy diament, by wydobyć z niego największy blask. ,,Jedna trzecia amsterdamskich Żydów zajmowała się szlifowaniem diamentów i dla połowy z nich Schwartzman był geniuszem, a dla pozostałych szarlatanem." Pojawienie się w jego życiu Marty Nagler rozświetliło jego mroczny i zimny świat. Na przykładzie Oscara Rhode, inspektora tajnej policji hitlerowskiej można zobaczyć, jak plądrowano prywatne sejfy i kolekcje biżuterii amsterdamskich bogaczy. Gdy utworzono getto Rhode do obrabowania miał sto tysięcy mieszkańców miasta z zaszytymi w ubraniach kosztownościami. ,,Oscar Rhode pracował w pocie czoła, z niemiecką solidnością, nie nadążając kontrolować liczby zer na swoim szwajcarskim koncie."


,,Miejsce i imię" to niezwykle wciągająca, wielowątkowa i dynamiczna powieść sensacyjna. Groby, tajemnice, ukryty spisek, konspiracja, skorumpowani policjanci, płatni mordercy, ryzykowne śledztwo i historia holenderskich szlifierzy diamentów połączone precyzyjną nicią zależności. Powieść przemyślana, dopracowana w szczegółach, pełna ciekawostek historycznych umiejętnie wplecionych w fabułę sprawia, że nie można oderwać się od czytania:)
https://magiawkazdymdniu.blogspot.com/

 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Spadlomizregala
Spadlomizregala
Przeczytane:2018-03-15, Ocena: 6, Przeczytałam,

Na moim serdecznym palcu mieni się brylant. Niewielki. Powiedziałabym nawet – subtelny. Wtopiony w złotą obręcz przypominającą koronę stanowi symbol czegoś wyjątkowego, jedynego w swoim rodzaju. Szlif brylantowy. Jedyna biżuteria, z którą się nie rozstaję.

Dla mnie to mały symbol wielkiego uczucia, dla niektórych oznaka luksusu, gwarantowanego szczęścia, dobrobytu. A czym był skrywany brylant dla Dawida Schwartzmana, który całkiem przypadkiem z kuglarza stał się genialnym szlifierzem diamentów, twórcą tzw. „czarnego szlifu”? Przepustką do wolności, gwarancją bogactwa czy może po prostu symbolem miłości i oddania? Czymkolwiek był dla niego, na pewno stał się idée fixe dla wielu ludzi związanych z „diamentową branżą”. Historia tego młodego chłopaka, jego niepowtarzalne umiejętności i wrodzony spryt stały się kanwą najnowszej powieści Macieja Siembiedy „Miejsce i imię”. Powieści nadzwyczajnej, jedynej w swoim rodzaju, sensacji w najlepszym wydaniu. Powieści, którą poczułam tak, jak nigdy wcześniej nie udało mi się poczuć przygody, w której fizycznie nie brałam udziału.

Dawid Schwartzman vel Johan Pinto został osadzony w obozie pracy przymusowej dla Żydów na Górze Świętej Anny na Opolszczyźnie. Miał szczęście w tym nieszczęściu, bowiem od razu został mianowany kapo oddziału robotniczego, odpowiedzialnego za pracę dla generała SS, Albrechta Schmelta. Mimo że teoretycznie odpowiadali oni za budowę drogi (dziś popularna autostrada A4), praktycznie pracowali na rzecz kieszeni pana Schmelta i jego przedstawiciela na miejscu, Rudolfa Vogela.

Błędem byłoby jednak zostawienie tej historii w takim momencie, bowiem to, czego dokonuje Siembieda, to prawdziwa podróż w czasie i przestrzeni, wzbogacona mnóstwem faktów historycznych i prowadzona w towarzystwie wielu bohaterów. Jak przystało na bardzo dobrą sensację, spora ilość wątków i postaci pojawiających się podczas lektury „Miejsca i imienia” nie pozwala na chwilę nieuwagi – sprawdziłam: minimalne rozproszenie nie daje szansy w pełni cieszyć się pomysłami autora. A uwierzcie mi, ma on ich całe mnóstwo. Mocno dyskutowana (szczególnie ostatnio) w mediach sprawa obozów „polskich”, „niemieckich”, „żydowskich” to jedno, ale dołączenie do tego Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Instytutu Pamięci Narodowej, izraelskiego Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu (Jad Waszem), rosyjskiej mafii i amsterdamskich znawców diamentów to już prawdziwy rollercoaster. Wszystko to okraszone osobą Jakuba Kani, niezłomnego byłego prokuratora IPN, który teraz pracuje dla Jad Waszem. Okraszone subtelnie, bez przesady, z delikatnym niedosytem, za który wyjątkowo dziękuję autorowi. Przecież to nie jest książka o Jakubie Kani, ale z Jakubem Kanią, a to subtelna różnica.

Na uwagę zasługuje fakt, że pisarz, opracowując tę powieść, skorzystał z historii, na którą trafił w latach osiemdziesiątych podczas swoich reporterskich ekspedycji. Traf chciał, że miało to miejsce na Opolszczyźnie, a sprawa dotyczyła tajemniczych fundamentów znajdujących się naprzeciwko Muzeum Czynu Powstańczego na Górze Świętej Anny. Niczym Jakub Kania skrupulatnie dochodził prawdy, przeszukując archiwa i rozmawiając ze świadkami zdarzeń, które wplótł w swoją powieść. To niebywałe z jakim smakiem czyta się o tym wszystkim! Historia Dawida Schwartzmana, który jest postacią fikcyjną, rezonuje z prawdziwymi wydarzeniami tak, że nie sposób się domyślić, co jest fikcją literacką, a co faktami historycznymi. W dodatku – na co zwróciłam szczególną uwagę  podczas czytania poprzedniej powieści Pana Macieja „444” – całe prawie pięćset stron jest napisane pięknym językiem człowieka, który najzwyczajniej w świecie dba o słowa. Czepiam się tego jak rzep, ale taka dbałość o język nie jest immanentną cechą wszystkich pisarzy. Siembieda ma to w sobie – tak po prostu.

 „Miejsce i imię” pobudziło moją wyobraźnię do tego stopnia, że w pewien zimowy (a jednak wyglądający jak wiosenny) dzień udałam się na wycieczkę na Górę Świętej Anny. Na własnym ciele poczułam chłód murów Muzeum Czynu Powstańczego, osobiście stanęłam obok zachowanych fundamentów dawnej szlifierni diamentów, przez chwilę nawet poczułam się jak bohaterka książki. O tej podróży możecie poczytać tutaj.

Czy druga książka Siembiedy dorównuje pierwszej? Gdybym miała je ze sobą porównać, musiałabym określić to tak: „Czwórki” były świetne – wciągające, smakowite, dobre. „Miejsce i imię” jest doskonałe – pochłaniające, wyborne i genialne. Mam ochotę zapytać: Quo vadis, Macieju? Bo – że to nie koniec przygód Jakuba Kani – jestem pewna.

Link do opinii
Avatar użytkownika - annna84
annna84
Przeczytane:2024-01-28, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2024,

Nie czytam serii o Jakubie Kani po kolei, więc zawsze ląduje w przypadkowym miejscu jego życia. Tym razem wraz z ukochaną Kasią oczekują drugiego dziecka. A Kania dostaje kolejne zlecenie. Musi odnaleźć miejsce pochówku holenderskich Żydów - jubilerów, którzy podczas II wojny światowej zostali zamordowani na Górze Św. Anny. Jednak Kania nie jest jedyną osobą, która próbuje rozwikłać tę zagadkę. Akcja dzieje się dwutorowo, więc dowiadujemy się, co się działo w Holandii przed wojną i w czasie wojny. Oczywiście, jak to u Siembiedy, fikcja literacka miesza się z faktami historycznymi. Warto przeczytać.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Agatonik
Agatonik
Przeczytane:2023-06-24, Ocena: 4, Przeczytałam, 2023,

To zdecydowanie prostsza i bardziej standardowa opowieść niż 444. Historia ciekawa, ale to co przede wszystkim mnie urzeka w książkach Siembiedy to język - potoczysty, pełen dość zjadliwego humoru, który bardzo lubię. Już zabieram się za lekturę następnej książki o Jakubie Kani. 

Link do opinii

Jakub Kania już jako były prokurator IPN znowu na tropie niezwykłej historii. Ma on odnaleźć miejsce pochówku holenderskich Żydów zamordowanych w obozie na Górze Św. Anny. Akcja powieści przebiega wielotorowo. Mamy tutaj ABW, neonazistów, byłego szafa Kuby, bogatych Żydów i... diament. Wyjątkowy diament.
I znowu autor pięknie łączy słowa w zdania i doskonale buduje atmosferę.
Drugie spotkanie z prokuratorem Jakubem Kanią i znowu zachwyt, wydaje mi się, że jest jeszcze lepiej. W niesamowitą historię autor wplata znowu fakty i tworzy to obraz niemal doskonały.
Drogi autorze kupiłeś mnie tą książką!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2018-11-25, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2018,

Gdańsk, Amsterdam, Warszawa, Jerozolima, Góra Św. Anny, więźniowie niemieckiego obozu pracy, holenderscy szlifierze diamentów, były inspektor IPN, były agend KGB, skorumpowany policjant i agentka ABW – co takiego łączy te miasta i tych ludzi.

Muszę przyznać, że kiedy książka zaczyna się wyjątkowo wciągającym epizodem z okresu drugiej wojny, to ja już przepadłam i wiem, że będzie to książka, od której nie będę mogła się oderwać. I tak było również tym razem. Czytałam pierwszą powieść tego autora, więc domyślałam się, co mnie czeka w kolejnej.

Autor bardzo wnikliwie i tajemniczo wprowadza czytelnika w wydarzenia z przeszłości sprytnie przeplatając je z wątkami teraźniejszości. Rozdziały bowiem napisane są przemiennie dzięki czemu czytelnik powoli zapoznaje się z historią tego co dotyczy zlecenie IP Jad Waszem. I tak z roku 2011 przenosimy się na zmianę do roku 1942, a nawet w lata 1921-1922.

Nie ukrywam, że książka napisana została tak, że trudno oderwać się od jej stron. Fabuła momentami przeraża, momentami szokuje lub zaskakuje wartką akcją. To jest lektura z tych, o których się mówi, że przy nich nie można się nudzić.

Przy okazji wprowadzania czytelnika w wątki historyczne i nie tylko, mamy okazję na cudowną podróż, poznając z niebywałą drobiazgowością różne zakątki świata, miasta polskie czy holenderskie. Mnie zauroczył wątek w Jerozolimie. Mieście pięknym i tajemniczym, jak również przyjaznym i wrogim jednocześnie.

(…) Wychodząc na spacer w zachodniej części miasta, spotykał przyjaciół: ludzie uśmiechali się, pozdrawiali go, zapraszali do swoich sklepów i restauracji, byli ciekawi, skąd przyjechał, okazywali uprzejmość i życzliwość. Wystarczyło jednak przenieść się nieco dalej na wschód, w kierunku Starego Miasta, i sytuacja się zmieniała. Wieże kościołów Chrystusa, synagog i meczetów odległe od siebie o kilkadziesiąt kroków chwytały go w pułapkę podejrzeń. Tu pytanie „Skąd przyjechałeś?” było zadawane zupełnie innym tonem. Oznaczało przesłuchanie. (…)

Ciekawymi wątkami powieści są również opisy kunsztu obróbki diamentów. Dla laika jest to dziedzina z pewnością trudna do zrozumienia, ale autor potrafił tak wprowadzić czytelnika w temat, że wystarczyło zamknąć oczy a człowiek przenosił się do warsztatu szlifierza. Chociaż nie ukrywam, że ja niewiele rozumiałam z określeń i nazw używanych przez fachowców tej dziedziny.

(…) To się da wyprowadzić układem faset. Zamknę nimi koronę, wyszlifuję pawilon i będzie cymes brylant. (…) Pracujemy szlifem brylantowym i będziemy nim pracować. (…)

Moja ciekawość odnośnie Jad Waszem, czy powstawania brylantów tylko się rozbudziła i oczywiście musiałam trochę poszperać w Internecie, bowiem nazwa organizacji Jad Waszem nie była mi dotąd zbyt dobrze znana. Intrygował mnie również tytuł tej książki, który zanim wzięłam lekturę do ręki z niczym mi się nie kojarzył. Na szczęście autor w bardzo ciekawy, nie tylko pod względem historycznym sposób, wyjaśnia ideę i organizację tego Instytutu Pamięci.

(…) O to toczy się cała gra, która jutro zostanie rozstrzygnięta. Instytut Jad Waszem, co po hebrajsku znaczy „miejsce i imię”, pragnie przywrócić obydwie te wartości Żydom zamordowanym w obozie i pochowanym bez nazwisk i grobu. Bez właściwie oznaczonego miejsca i bez imienia. (…)

Z niecierpliwością czekam na kolejną książkę tego autora, ale już dziś gorąco zachęcam do sięgnięcia zarówno po „444” jak i po tę lekturę. Myślę, że połączenie kryminału z thrillerem historycznym, z odrobią romansu i dużą dawką historii, to dla wielu czytelników prawdziwy rarytas. Zręczne połączenie literackiej fikcji z prawdziwymi wydarzeniami przez kogoś, kto podchodzi do tego wręcz z reporterską wnikliwością, to coś obok czego nie można przejść obojętnie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - MonikaP
MonikaP
Przeczytane:2018-06-21, Ocena: 6, Przeczytałam, Książki XXI wieku, 52 książki 2018,

"Miejsce i imię” to druga część cyklu z Jakubem Kanią w roli głównej. I tym razem mamy do czynienia ze znakomitą sensacją z historią w tle. Historią, która jest trudna, do której nie wszyscy chcą wracać, a wielu chciałoby zapomnieć. Są jednak tacy, którzy szukają prawdy, są też poszukiwacze skarbów, pojawia się również ABW, mafia i mnóstwo innych postaci. Nie wszyscy będą chcieli dotrzeć do prawdy. Zresztą, czy po tylu latach od zakończenia II wojny światowej jest to możliwe? Czy da się znaleźć wiarygodnych świadków?
„Diamenty są symbolem szczęścia i luksusu, choć powinny kojarzyć się z cierpieniem i śmiercią (…)” – te słowa, wypowiadane przez jedną z bohaterek mogłyby stać się mottem tej historii.  

Polecam wszystkim, którzy lubią dobrą sensację z zagadką historyczną w tle. Świetnie napisana, znakomicie się czyta i nie ma się absolutnie do czego przyczepić. Pozostaje mi tylko czekać na kolejną książkę autora.

Link do opinii
Inne książki autora
Gambit
Maciej Siembieda0
Okładka ksiązki - Gambit

Żeby wygrać, trzeba kogoś poświęcić. A co, jeśli ofiarą masz być właśnie ty? ,,Kiedyś pojmiesz sens tego manewru. Nazywa się gambit." Brawurowy...

444
Maciej Siembieda0
Okładka ksiązki - 444

Dlaczego obraz Matejki przepowiadający losy świata do dziś pozostaje w ukryciu? Sensacyjna powieśc oparta na prawdziwych wydarzeniach. W wypadku samochodowym...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Szepty jeziora
Grażyna Mączkowska
Szepty jeziora
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy