Księga harców to prawdziwy biały kruk. Książeczka z 1936 roku (z oryginalną ortografią), będąca przewodnikiem każdego harcerza. Zawiera rady dotyczące tego, jak się zachowywać wśród przyrody i w życiu codziennym, a także ogólne wiadomości o harcerstwie. Niektóre z zaleceń współcześnie budzić może wesołość. Spójrzmy bowiem:
Nie patrz wprost w słońce, lub bardzo ostre światło sztuczne.
Uszy wrażliwe są na zimno, toteż trzeba je chronić przed przeziębieniem. Pod żadnym pozorem nie wolno do ucha wkładać przedmiotów twardych w celach zabawy, lub oczyszczenia ucha.
Większość wskazówek jest jednak bardzo praktycznych i nie traci aktualności mimo upływu lat. Dowiadujemy się na przykład, jak czytać ślady zwierząt, jak zachować się w razie pożaru, jak robić węzły, posługiwać się alfabetem Morse'a czy rozpoznawać strony świata.
Język miejscami przypominać może poezję. Szczególnie opisy lasu, łąki czy pola zapierają swym pięknem dech w piersiach. Nieco dalej trafiamy na zabawne oczywistości, ale też nieco zbyt nachalny dydaktyzm. Niedzisiejszy jest też patos niektórych wypowiedzi. Są i fragmenty nieco bardziej skomplikowane, jak choćby rozmaite obliczenia matematyczne.
Książkę wzbogacają teksty piosenek z nutami oraz rysunki. Te ostatnie są prawdziwymi perełkami. Rysownik bowiem miał ogromne poczucie humoru. Nie sposób się nie uśmiechnąć przy oglądaniu tych ilustracji.
Mimo drobnych wad to lektura z pewnością warta polecenia. Nie dość, że stanowi ona interesujący dokument epoki, że jest prawdziwą perełką edytorską i niezwykłą pamiątką dla wszystkich miłośników harcerstwa, to jeszcze widać, że książkę napisała osoba z ogromną pasją. Nie rozczarujecie się. Słowo harcerza!
dr Kalina Beluch