Recenzja książki: Krwawy fiolet

Recenzuje: Justyna Gul

T jak Tymczaska

Wyobraźcie sobie świat pełen niebezpieczeństwa, w którym na każdym kroku czają się potwory, a obawiać się należy nawet szyb w oknach. Ta rzeczywistość niczym z sennego koszmaru staje się częścią codzienności, a żeby przetrwać, należy nauczyć się walczyć z wrogiem. Czy ta wizja cię przeraża? Czy byłbyś skłonny zawitać do takiego sennego miasteczka, gdzie najbardziej nieprawdopodobnie okazuje się być realne?
Hanna Järvinen to nastolatka ze zdiagnozowaną chorobą dwubiegunową, a jej maniakalno- depresyjna osobowość znakomicie współgra z klimatem, jaki tworzy Dia Reeves w książce „Krwawy fiolet”. Dziewczyna straciła rok temu ojca, a jej relacje z ciotką nie układają się najlepiej. Wyrusza więc do Portero, niewielkiego miasteczka we wschodnim Teksasie na obrzeżu lasu Piney Woods, by odnaleźć swoją matkę. Jeśli spodziewacie się po tej historii ckliwej opowieści o tym, jak nawiązać rodzicielskie więzy i jak można nauczyć się kochać kogoś, kto cię porzucił, to grubo się mylicie. „Krwawy fiolet” jest bowiem swoistą mieszanką baśni, horroru i fantasy w lekturze, w której tylko wybrani znajdą upodobanie.
Co może się bowiem stać, jeśli do szalonej dziewczyny dodamy równie dziwne jak ona sama miasteczko, a to wszystko okrasimy sporą liczbą potworów, duchów i zaklęć? Wyjdzie „szalona jazda bez trzymanki”, pełna wisielczego humoru, innych wymiarów (do które przechodzimy przez drzwi) oraz tajemniczych Kluczy, która mnie zupełnie nie przekonuje. A jednak nie można odmówić Reeves fantazji, świat który stworzyła obfituje bowiem w niebezpieczeństwa wszelakie.
Tym, którzy mają serdecznie dość aniołów, demonów, wampirów i wilkołaków zdradzę, że mają szansę zamienić wyżej wymienione na duchy wchodzące w ludzkie ciała, wabiki wysysające z ludzi wszystko i zostawiające pustą skorupę oraz Twardogłowych i Wodnego Williama. W walce z nimi szkoleni są Mortmaine’owie, czyli rodzina, której poszczególnych członków nie łączą więzy krwi, lecz wspólny cel - ochrona miasteczka przed potworami. Jednym z najmłodszych bojowników jest Wyatt Ortiga, który oprócz tego, że posiadł umiejętność zabijania to potrafi jeszcze opracować formuły kart glifowych, stanowiących zabezpieczenie podczas akcji.
Hanna, jako tymczaska, czyli tymczasowy mieszkaniec, nie zdaje sobie sprawy z ryzyka jakie podjęła, decydując się odnaleźć matkę. Przyjezdni zazwyczaj giną po tygodniu, uciekają, czasami wariują, bowiem ich ziemski, racjonalny umysł nie jest w stanie ogarnąć tego, co ich czeka w Partero. Dziewczyna jednak wciąż tkwi na miejscu,  co więcej sama będąc szaloną, akceptuje szaleństwo otaczającego ją świata. Nie może pogodzić się jedynie z faktem, iż jej matka Rosalee nie jest tak do końca sobą…
Czy Hanna zdoła przeżyć i zaklimatyzować się (jeśli to w ogóle jest możliwe) w tym makabrycznym miejscu? Czy wykradając Klucz Ortigów, pilnie strzeżony przez władze miasta, ściągnie na siebie gniew Pani Burmistrz? A może sprowadzi coś więcej do tego świata? Na te pytania musicie poszukać odpowiedzi w książce, gdyż karta glifowa wyraźnie nakazuje mi milczeć.
Dia Reeves w swoich makabrycznych, surrealistycznych wizjach stworzyła świat chory, pełen przenikających się wzajemnie legend i przypowieści. Sporo w „Krwawym fiolecie” Gaimana i Pratchetta, jednak zabrakło mi logicznego ciągu i choć pozornego uporządkowania chaosu, który się wkradł. Najchętniej lekturę zakończyłam na okładce (która jest niezwykle intrygująca), wam natomiast życzę wytrwałości, bo będzie potrzebna.

Kup książkę Krwawy fiolet

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Krwawy fiolet
Autor
Książka
Krwawy fiolet
Reeves Dia
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy