Joanna Chmielewska, pierwsza dama polskiego kryminału, a zarazem autorka, której poczucie humoru zagwarantowało zachowanie zdrowia psychicznego rzeszom czytelników (w tym również niżej podpisanemu), w ostatnich latach cierpliwość swoich fanów wystawiła na nie lada próbę. Kolejne jej powieści (na czele z wyjątkowo już kiepskim Gwałtem) stanowiły odgrzebywanie dawnych tematów, a zbudowane były głównie z opisów niekończących się posiadówek przy kuchennym stole. Gdybyż jeszcze autorka okrasiła serwowane dania choćby szczyptą dawnego poczucia humoru... Niestety - żarty były wysilone, dowcip - nieświeży, a lekturom tym brakowało lekkości i wyrazistej fabuły. W kontekście ostatnich literackich porażek Krwawa zemsta stanowić będzie dla czytelników przyjemne zaskoczenie, choć do najlepszej formy królowej polskiego kryminału jest nadal daleko.
Motorem wydarzeń opisanych w nowej powieści Chmielewskiej jest, najmocniej szanownych czytelników przepraszam, dupa. Może bardziej elegancko: miejsce, gdzie plecy nazwę swą szlachetną tracą. Ale nie dupa byle jaka. Dupa wspaniale umięśniona i za sprawą swej sprawności zdolna do wykonywania ruchów wręcz niemożliwych do wyobrażenia. Ruchy te nieodmiennie budzą zachwyt kolejnych mężczyzn, odrywając ich od wykonywanych właśnie zajęć, głębokich myśli i wiernych żon.
Jednym z owych mężczyzn jest Dominik - człowiek obdarzony licznymi zaletami, ale również facet, który wprost nienawidzi zarabiać pieniędzy. Dominik, zauroczony opisanymi wyżej zaletami pracującej wraz z nim Kręcidupci, postanawia odejść od żony, Majki, pozostawiając wraz z nią dwójkę dzieci. Ta zaś, zupełnie przypadkowo, odkrywa idealny sposób na ratowanie kończącego się związku...
Siłą nowej powieści Chmielewskiej są bez wątpienia wyraziści bohaterowie, których zalety, wbrew może okładce i drugiemu akapitowi tej recenzji, nie kończą się na pośladkach. Pisarka kreśli portrety zwyczajnych ludzi, ludzi normalnych, nie pozbawionych wad, ludzi charakterystycznych, ale zarazem ludzi, z którymi stosunkowo łatwo się identyfikować. W dodatku ludzie ci znajdują się w sytuacjach może nie łatwych i odrobinę niecodziennych, ale w sumie bliskich znakomitej większości współczesnego polskiego społeczeństwa. Normalność, codzienność, zwyczajność wyzierają z każdej strony powieści Chmielewskiej, sprawiając, że staje się ona bardziej wiarygodna niż większość ostatnich książek autorki.
Są tu, oczywiście, motywy nieco zgrane, znane z wcześniejszych powieści autorki. Jest biuro architektoniczne (na szczęście osadzone już w nowej rzeczywistości), jest lądujący pośrodku polskiej rzeczywistości obcokrajowiec, zażerający się prawdziwymi flakami, są - najmniej ciekawe - babskie pogaduchy przy alkoholach i niezbyt wyszukanych potrawach. Całość jednak cechuje pewna doza świeżości i - w końcu - książka zyskuje jakąkolwiek fabułę. Może nie jest to fabuła przesadnie rozbudowana, może momentami gubi się w toku narracji, ale w końcu w ogóle się pojawia.
We wcześniejszych swych powieściach Chmielewska coraz mocniej pogrążała się w przedziwnej narracji, składającej się z długich fragmentów, w których autorka - czasem ustami bohaterów, czasem - narratorki - wyrażała własne poglądy na sprawy "życia i śmierci". Czasem poglądy te powodowały bardzo ostre protesty czytelników, którzy w przypadku jednej z powieści podjęli akcję odsyłania egzemplarzy do wydawcy. Przetykała fragmenty owe własnymi wariacjami na temat obiegowych żartów, budowała poprawne, lecz nadmiernie złożone zdania, których analiza mogłaby stanowić materiał na habilitację. Całość wydawała się wówczas nieświeża, męcząca i - co tu kryć - mało zabawna. W Krwawej zemście na szczęście autorka raczej tworzy zabawne scenki, niż adaptuje na potrzeby powieści popularne dowcipy. Zdecydowanie skraca zdania, czyniąc narrację bardziej zrozumiałą i mniej męczącą. Oczywiście, styl autorki pozostaje bardzo specyficzny - nie zazdroszczę komuś, kto od tej właśnie powieści rozpocząłby przygodę z twórczością pisarki. Chmielewska jednak - w końcu - znów bawi. I to wydaje się w przypadku najnowszej jej powieści najważniejsze.
Henryk Karpiowski razem ze swoim kolegą zrobił interes życia i zarobił dwadzieścia dwa miliardy złotych. Ponieważ musiał wyjechać służbowo, postanowił...
Po powrocie z europejskich wojaży Joanna zauważa zniknięcie z domu pamiątkowej zapalniczki. Oskarżenie o kradzież pada na ogrodnika Mirka. Przyjaciele...