W chłodny zimowy wieczór Joanna czeka na telefon od ukochanego. Zamiast niego w słuchawce odzywa się tajemniczy głos mężczyzny. Telefoniczna znajomość przeradza się w płomienny romans, a główna bohaterka wplątuje się w niebezpieczną aferę.
Wydawnictwo: OLESIEJUK
Data wydania: 2015-12-29
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 200
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
To pierwsza wydana książka autorki, niekwestionowanej królowej polskiej komedii kryminalnej. Książka dość długo się rozkręcała, ale mniej więcej od połowy czytałam ją z przyjemnością. Chmielewska miała wspaniałe poczucie humoru, co przejawia się w jej twórczości.
Podobnie jak w innych jej książkach, w tej również znajdziemy elementy z życia autorki, choć ubarwione i z dużą szczyptą charakterystycznego dla niej humoru.
Joanna, główna bohaterka, odbiera przypadkowy telefon od nieznajomego, co będzie początkiem trochę dziwnej, mocno tajemniczej, a może i szczyptę niebezpiecznej przygody. Telefony powtarzają się częściej, a Joanna dowiaduje się nowych rzeczy od nieznajomego, z czasem jednak zapragnie dowiedzieć się kto stoi za tajemniczym głosem w słuchawce.
Książka napisana lekko i zabwnie, bardzo przyjemna lektura, choć zarówno język, jak i wydarzenia są już mocno archaiczne. Ale mnie to nie przeszkadzało.
Literacki debiut Joanny Chmielewskiej. Zabawna komedia omyłek z wątkiem romantycznym oraz kryminalnym, na motywach której powstał film "Lekarstwo na miłość" z Kaliną Jędrusik i Andrzejem Łapickim.
Przezabawna i wciągająca lektura. Jak zawsze u Chmielewskiej!
Jak zawsze przyjemnie i weoło. Także odważnie, bo przyjmować obcego faceta o północy we własnym domu ... to nie lada wyczyn.
Debiut pisarki.
“Trzeci dzień czekałam na telefon.”
Katalizatorem wydarzeń było czekanie na telefon od ukochanego. Joanna na zmianę czuje radosną nadzieję i wpada w czarną rozpacz. Wstrząsy sercowe i gonitwa myśli prowadzą ją do pomysłu z telefonem. Podczas przekonywania przyjaciółki by ta zadzwoniła do hotelu, gdzie przebywa amant Joanny, w ich rozmowę włącza się przypadkowy nieznajomy. Ma pewną radę.
“Dam pani świetną radę: klin klinem.”
Bohaterka Joanna to osoba odważna, szalona i nietypowa. Spontanicznie zgadza się na randkę w ciemno, a gdy mężczyzna jest nadal tajemniczy i pozostaje incognito, ta postanawia stanąć na głowie i dowiedzieć się o nim wszystkiego. Joanna nie może sobie darować tej pięknej zabawy w detektywa, głęboko wsiąka w śledztwo. Dzięki czemu historia jest zabawna, pełna szalonych wydarzeń.
“Klin” to zabawny galimatias o fance kryminałów, która wyruszyła na podbój tajemnic nieznajomego o pięknym głosie. To szalona historia o romansie telefonicznym, tajemniczych akcjach i zabawnych pomysłach. Lektura na pewno urozmaici szary wieczór i ukazuje, że czasami warto klin klinem.
“To prawda, że kocham tajemnice i niezwykłe wydarzenia, uwielbiam sensacje w życiu, ale to jeszcze nie powód, żeby mi się miały rzeczywiście przytrafiać.”
No i najgorsze ze wszystkiego: Mąż i Żona. Te właśnie istoty ludzkie, z zasady płci odmiennej niż nasza, wybieramy sami, dobrowolnie, z własnej i nieprzymuszonej...
Elunia Burska po rozwodzie rozkwita. Nie tylko rozwija się zawodowo, lecz także odkrywa nowe pasje: zaczyna pojawiać się na wyścigach, a potem również...
Ocena: 2, Przeczytałam, Mam,
Jak to bywało x lat temu, nie zwracałam uwagi na okładki. Cieszyłam się, że będę mieć całą kolekcję we własnej biblioteczce, która dopiero liczyła kilka egzemplarzy. Okładki są białe, niektóre słowa wycinane jakby z liter z gazet. Nic szczególnego. Mały format książki, stronice kremowe, czcionka mała. Nie posiada skrzydełek, a więc nie ma dodatkowej ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi.
Jest to moje kolejne spotkanie po wielu latach rozłąki. Czytałam cztery tomy z serii Janeczka i Pawełek, nie znam ostatniej części tylko. Były to książki dobre, wtedy mi się podobały. Nie nastawiałam się jakoś konkretne, sięgając po recenzowany dziś tytuł.
Czyta się szybko, lekko, chociaż... Czasami są fragmenty, przez które topornie się brnie, na pewno jest to spowodowane innym stylem pisania. Warto zaznaczyć, że książki te powstały wiele lat temu, a nasz język zmienia się, mamy sporo zapożyczeń, teraz, czytając taką pozycję z lat siedemdziesiątych na przykład, wiele młodych osób mogło by powiedzieć, że jest w niej wiele archaizmów...:) Niemniej jednak fajnie było sięgnąć po coś innego, kryminał napisany dziesiąt lat temu. Niestety mam mieszane uczucia...
A to dlatego, że sama chyba przywykłam do "nowoczesnego", albo teraźniejszego pióra autorów.
Mamy główną bohaterkę Joannę, która jest mocno specyficzna. Nie zapałałam do niej sympatią. Ani tym bardziej do pozostałych postaci, które są tak pokręcone... że ręce opadają.
Ale co fajne jest w tej książce, to brak smartfonów, Internetów i innych rarytasów, jakie mamy obecnie. Telefon stacjonarny, często gubione rozmowy... Czy budka telefoniczna! Dla młodego pokolenia może być to ogromnym zdziwieniem, ale tak, kiedyś było całkiem inaczej...
Głównym atutem tej książki jest nie tylko pokazanie, jak wyglądał wtedy świat, ale jak wyglądały relacje międzyludzkie. Że dało się żyć bez wygód. Mamy nie tylko kryminał, chociaż ja bym ją opisała jako powieść przygodową prędzej, z dużą dawką humoru, bo losy naszej bohaterki niejednokrotnie przyprawiają o uśmiech.
Nie jestem zachwycona tą pozycją, bo widać różnicę w kryminałach, które czytam obecnie, a Klinem. Sporo zdarzeń było dla mnie dziwacznych, zapychających tekst i nie robiących wrażenia.
Jest to stosunkowo krótka recenzja, bo niewiele mam na temat tej pozycji do powiedzenia. Czytałam dużo lepsze książki... Myślę, że spodoba się starszym czytelnikom, którzy pamiętają bardzo dobrze te czasy, jakie są opisane. Jest mocno specyficzna. Sama odnoszę wrażenie, że recenzja jest nieco chaotyczna, ale takie jest moje ogólne wrażenie po skończeniu lektury: jeden wielki chaos.
Nie polecam, ale jeśli chcecie się zapoznać z nią, to sięgnijcie i sami oceńcie.