Recenzja książki: Korzenie niebios

Recenzuje: Uleczkaa38

Kontynuacja udanej powieści wiąże się nierozłącznie z ryzykiem, wynikającym z trudności powtórzenia jej sukcesu lub chociażby dorównania mu. Ryzyko to rośnie, jeśli zapotrzebowanie czytelników na kontynuację jest tak wielkie, iż nie może się ona skończyć jedynie na dwóch lub trzech pozycjach. Czyż zatem najlepszym wyjściem nie byłoby powierzenie stworzenia szeregu powieści różnym autorom, dla których wyjściowy punkt fabuły oraz czas rozgrywania akcji byłyby nierozerwalnie związany z pierwowzorem, zaś różniłyby je jedynie miejsce i występujący w niej bohaterowie? Do takiego rozwiązania doszedł Dymitry Głuchowski - twórca dwóch pierwszych części legendarnej już dziś sagi Metro 2033, powierzając tworzenie kolejnych książek osadzonych w realiach postapokaliptycznego universum pisarzom z całego świata.

Pierwsze kontynuacje były dziełem wyłącznie rodaków Głuchowskiego, a akcja powieści rozgrywała się wśród ruin największych miast Rosji. Pierwszą powieścią w cyklu napisaną przez autora innej narodowości aniżeli rosyjska oraz której fabuła rozgrywa się poza Rosją, są Korzenie niebios włoskiego pisarza, Tullio Avoledo. Akcja powieści została osadzona w postapokaliptycznej Italii. Choćby już z tego powodu oczekiwania czytelników wobec powieści były bardzo duże, potęgowane dodatkowo faktem, iż jej autorem nie jest początkujący twórca (jak to miało miejsce w przypadku rosyjskich autorów), lecz doświadczony i ceniony pisarz, który ma w swoim dorobku wiele uznanych i cenionych powieści.

Czy książka nie straciła nic z wyjątkowego i niepowtarzalnego klimatu Uniwersum. Metro 2033? Czy wizja postapokaliptycznego świata stworzona przez mieszkańca południa Europy będzie zbliżona do tej, prezentowanej przez rosyjskich autorów, czy też będzie diametralnie inna? Jakie nowe możliwości dało autorowi osadzenie akcji książki w świecie tak bardzo różnym od znanego nam z poprzednich powieści cyklu? Pytania te towarzyszyły fanom serii już na wiele miesięcy przed datą oficjalnej premiery w naszym kraju. Czas zatem udzielić odpowiedzi.

Korzenie niebios opowiadają historię amerykańskiego księdza - Johna Danielsa, który na krótko przed wybuchem nuklearnej wojny trafił do Watykanu. Jako jeden z nielicznych, którzy przetrwali, znalazł schronienie w podziemiach dawnej stolicy papieskiej. Powstały tam rywalizujące ze sobą struktury władzy kościelnej i cywilnej, choć te drugie bardziej przypominają struktury stricte mafijne. Kościół, świadom swej słabnącej pozycji i coraz mniejszej liczby wiernych, powierza Danielsowi ryzykowną misję, której celem jest dotarcie do Wenecji, gdyż tam wedle pewnych informacji ma znajdować się ostatni przedstawiciel kolegium kardynalskiego, który po powrocie ma objąć tron papieski. Danielsowi w owej wyprawie ma towarzyszyć kilku członków Gwardii Szwajcarskiej, którzy jednak to historyczne gremium przypominają już tylko z nazwy. I tak rozpoczyna się pełna niebezpieczeństw wyprawa na powierzchnię, podczas której życie ojca Danielsa odmieni się już na zawsze...

Na szczególne uznanie zasługuje sposób prowadzenia narracji - rozwój wydarzeń śledzimy z perspektywy głównego bohatera. Jest to o tyle cenne, iż czytelnik poznaje obcy "nowy" świat wraz z głównym bohaterem. Śledząc jego losy, widzimy straszny świat tak, jakbyśmy sami w nim przebywali. Zabieg ten potęguję poczucie wszechogarniającej pustki, niebezpieczeństwa, strachu przed tym, co kryje się za rogiem...

Choć sama fabuła w pewnym stopniu przypominana powieść Andrieja Diakowa Do światła, w której również towarzyszyliśmy grupie ekspedycyjnej, przemierzającej powierzchnię zniszczonego świata, to z całą pewnością najnowsza książka zdecydowanie różni się od wcześniejszych tomów cyklu. W pewnym sensie stanowi nową drogę po świecie Metra. Drogę, która jest równie interesująca lecz zdecydowanie bardziej mroczna. Oczywiście znajdujemy tu mrożące krew w żyłach sceny walki z nowo powstałymi gatunkami, zmutowanymi zwierzętami czy też zdziczałymi hordami ludzi. Mamy fascynujące opisy zrujnowanego krajobrazu miast, wiecznie zachmurzonego nieba z przebijającymi się przez nie śmiertelnymi promieniami słońca, morderczą faunę i florę i pokryte brudnym śniegiem bezkresne przestrzenie. Jest jednak coś jeszcze, czego w dotychczasowych powieściach serii nie znajdowaliśmy. Tym czymś jest ludzka bezsilność, rezygnacja, przygnębienie. Podczas lektury nie sposób nie poddać się owej atmosferze. Ten świat jest skazany na zagładę i nikt oraz nic nie może temu zapobiec. To poczucie pozostaje w czytelniku na długo po zakończeniu lektury.

Akcja powieści toczy się głównie na powierzchni, co - jak się wydaje - jest pewnym ułatwieniem dla samego pisarza. Trudniej jest bowiem ukazać codzienne życie ocalałych mieszkańców podziemnego świata aniżeli zapierające dech w piersi wydarzenia na powierzchni, opanowanej przez zmutowane gatunki. Nie może to jednak być zarzutem pod adresem pisarza. Pozostaje jedynie nadzieja, że w kontynuacji losów głównego bohatera będziemy mieli okazję poznania zwykłych mieszkańców Nowego Watykanu.

Do tej pory bardzo silną stroną powieści z serii byli ich bohaterowie. Ich wyraziste i mocno zarysowane charaktery sprawiały, iż były to postaci jak najbardziej wiarygodne. Nie do końca dobre i nie do końca złe, po prostu prawdziwe. W Korzeniach niebios jest podobnie. Postać ojca Danielsa wydaje się być w pełni wiarygodna. To człowiek, który poświęcił życie Bogu, a Bóg wystawił go na jakże trudną próbę. Mimo wszystko Daniels nie odwraca się od Stwórcy i od Kościoła, choć wraz z rozwojem wydarzeń wiara jego się zmienia. Więcej u Danielsa tolerancji wobec przemocy, ludzkich zbrodni, zobojętnienia. To człowiek, który ma swoje zasady i których stara się przestrzegać na tyle, na ile pozwala ten "inny" świat.


Podobnie sytuacja ma się z poszczególnymi członkami grupy "Gwardzistów Szwajcarskich", z których każdy jest inny, choć na pozór wszyscy wydają się do siebie podobni. Wraz z rozwojem akcji jednak ci najbardziej zgorzkniali, zimni i obojętni okazują się najbardziej ludzcy. To żołnierze, dla których najważniejsze stały się własne korzyści - kolejna porcja dobrego jedzenia, butelka alkoholu czy też nowe sztuki nabojów. Ideały takie jak honor, obowiązek, poświęcenie dla Kościoła już dawno odeszły w niepamięć. Niemniej właśnie taka postawa sprawia, że wierzymy tym postaciom o wiele bardziej, niż gdyby mieli być nieskazitelnie uczciwymi i honorowymi żołnierzami, dla których liczy się tylko dobro drugiego człowieka.

Powieść Tullio Avoledo jest chyba najbardziej brutalną i drastyczną spośród wszystkich dotychczasowych książek Uniwersum Metro 2033. Tak obfitujące w przemoc opisy zbrodni sprawiają, że niektóre fragmenty przeznaczone są dla osób o silnych nerwach. Nowy świat to świat przemocy, nieustannej walki o przeżycie, o kolejny dzień. Walki, w której nie ma żadnych zasad. Są jedynie ludzie tacy jak ojciec Daniels, którzy próbują pozostać wiernymi własnym zasadom, jednak nie są w stanie w żaden sposób zmienić świata na lepszy.

Szczególnie dużo miejsca w Korzeniach niebios zajmują wątki paranormalne, szczególnie widoczne w końcowych fragmentach książki. Spełniają one tym większą rolę, że w zasadniczy sposób wpływają na sam finał opowieści. W poprzednich książkach serii także mieliśmy z nimi do czynienia, choć w o wiele mniejszym stopniu i mniejszy wpływ miały na całość fabuły. Oczywiście może to w pewien sposób razić, czyniąc całość mniej autentyczną. Z drugiej jednak strony pamiętać należy, że samo założenie cyklu Metro 2033 opiera się na przedstawianiu świata zupełnie innego od tego, który znamy. Świata stworzonego przez wyobraźnię pisarza, pozbawioną jakichkolwiek granic, hamulców, zasad. Ten świat może być zatem pełen niedopowiedzeń i zjawisk nadprzyrodzonych, które stanowią jego twarde podstawy.

Bardzo często zarzuca się tej książce, że jest zupełnie inna niż poprzednie części cyklu. Trzeba jednak podkreślić, że Avoledo nie chciał wciąż powielać tych samych, sprawdzonych, schematów. Dla niego ważny jest rozwój, dążanie do przodu, poszerzanie horyzontów, otwieranie nowych furtek dla kolejnych pisarzy. Korzenie niebios stanowią właśnie taką furtkę, z której - być może - skorzystają inni. Bez wątpienia warto przez nią przejść do świata Metra.

Kup książkę Korzenie niebios

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Korzenie niebios
Książka
Korzenie niebios
Tulio Avoledo
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy