Po komiksie paragrafowym Łzy bogini Nuwy, który wciąż czeka na dalsze eksplorowanie świata celem zdobycia jeszcze większej ilości punktów, przyszło mi się zmierzyć z Wilkołakiem, kolejnym tytułem z tej serii. Zajęło to sporo czasu, a i tak udało się tylko dlatego, że w pewnym momencie porzuciłam uczciwość, by w ogóle móc dotrzeć do końca historii. Tak, ta gra jest piekielnie trudna i złożona.
Wcielamy się w Eorasa, ucznia czarodzieja, który został wysłany do lasu po składnik do mikstury. Po drodze jest zaatakowany przez wilkołaka, a później przez Salandera, sprawiającego, że stajemy się młodym wilkołakiem i adeptem magii. Pierwszym zadaniem po zapoznaniu się z regułami gry jest ucieczka przed Salanderem… Później, po licznych przygodach, odkrywamy, że nasz nauczyciel zaginął. Zaczynamy go szukać i rozwiązywać zagadkę znikających wilkołaków…
O ile Łzy bogini Nuwy to ciekawa gra przygodowa, o tyle Wilkołak jest mrocznym fantasy, w którym głównymi zadaniami bohatera są walki z różnymi potworami. Po udanej walce dostajemy dodatkowe punkty doświadczenia oraz bonusy w postaci punktów życia, magii czy rekwizytów podnoszących naszą wytrzymałość lub siłę. Można powiedzieć, że ta gra polega przede wszystkim na rozbudowaniu naszej postaci, która dzięki zbieranym atrybutom i punktom może doskonalić swoje umiejętności. Liniowa historia, opowiadająca o zaginięciu innych bohaterów i prowadząca tylko do jednego zakończenia, stanowi zaledwie tło.
Wspomniałam na początku, że gra jest złożona i trudna. Po pierwsze wynika to z niejasnej instrukcji. Część podstawowych zasad przeczytamy po krótkim wstępie. Zapoznajemy się też z kartą postaci, na której zaznaczamy nasze moce, rekwizyty, atrybuty, naszego pupila i jego bonus oraz robimy notatki. Na drugiej stronie karty znajduje się lista specjalnych mocy, które stopniowo możemy nabywać po każdym osiągniętym poziomie. Na kolejnej kartce znajdziemy tarczę, którą musimy wyciąć. Przed każdą walką, jak później się dowiemy, powinniśmy tę tarczę obracać między palcami, by padła wartość naszej mocy 1-6 – co nie zawsze się udaje. Sama przekłułam ją wykałaczką, na której sprawnie się obracała, lub kładłam na niej długopis i nim zakręcałam. Zdarza się, że gracze zastępują tarczę zwykłą kostką, co jest chyba najlepszym rozwiązaniem.
Problem z regułami gry jest taki, że o podstawowych zasadach walki z potworami można się dowiedzieć, gdy już się dotrze do konkretnego kadru. Podobnie wygląda zdobywanie wiedzy o sposobach przemiany wilkołaka. Może się zdarzyć, że do tych kadrów gracz nie dotrze. Oczywiście, po pierwszej grze te miejsca zaznacza się zakładką indeksującą lub odnotowuje się na karcie postaci, by w każdej chwili móc przypomnieć sobie reguły. Uważam jednak, że te zasady powinny być wyłożone na początku rozgrywki. Niejasne bywają też niektóre umiejętności, szczególnie ta dotycząca oswajania towarzyszy. Czy gracz może oswoić tylko te, które zostały polecone przez narratora komiksu, czy także wszystkie napotkane na drodze stwory?
Drugim problemem jest nadmiar punktów magii i niedobór punktów życia. Punkty magii prawie się nie zużywają, bo też na początku gry nie można aktywować mocy czarów, za których użycie w walce te punkty się poświęca. Natomiast wskutek braku czarów i ograniczonych punktów siły i wytrzymałości szybko potwory mogą gracza pokonać w walce. Dlatego bardzo przydaje się umiejętność, w której można zamiast życia poświęcać punkty magii. Być może walka stałaby się łatwiejsza, gdyby pamiętać o wszystkich zebranych amuletach i innych magicznych przedmiotach, jest ich jednak zbyt dużo i właściwie większość czasu trzeba by było poświęcać na analizę profilu postaci, a nie na przeżywanie przygody i przechodzeniu z kadru do kadru.
Ciekawie w Wilkołaku wypadają przede wszystkim zagadki, nad których rozwiązaniem zastanawiać się można i kilka dni. Jednak jest ich niewspółmiernie mało w porównaniu z liczbą walk. Ciągłe bójki, których ilość i rosnący poziom trudności po prostu zniechęcają - trudno wierzyć tym czytelnikom-graczom, którzy twierdzą, że uczciwie doszli do końca komiksu. Być może mój brak doświadczenia w tego typu grach skazał mnie na przegraną, ale i bardziej doświadczonym Wilkołak sprawił dużo trudności, a niewiele satysfakcji. Łzy bogini Nuwy wydają się na jego tle znacznie atrakcyjniejszym komiksem paragrafowym, do Łez o wiele chętniej się wraca. W przypadku Wilkołaka, gdzie jest tylko jedno zakończenie historii, powrót do zabawy nie ma po prostu większego sensu.
Świetna książka opisująca jak mieszkają wróżki, czym interesują się krasnoludki, skąd pochodzą wielkoludy. Książka jest pięknie ilustrowana. Polecam...
Ponad 1000 angielskich słówek i zwrotów uporządkowanych tematycznie w 20 rozdziałach. Kolorowe, wesołe ilustracje, zachęcające do nauki i ułatwiając zapamiętywanie...