„?!.”
Cztery zwyczajne kobiety - a jednak wyjątkowe w swojej przeciętności. Obolałe i unieruchomione po wypadku samochodowym, połączone nicią przyjaźni - tej wypróbowanej i tej, rodzącej się we wspólnym płaczu i śmiechu. W jednej chwili wszystko się dla nich zmienia, wszystko komplikuje, a one będą musiały rozkodować swoje emocje i nauczyć się na nowo wyrażać siebie, uczucia, pragnienia i potrzeby.
Krysia, Ula, Zosia i Irena to bohaterki niezwykle ciepłej i kobiecej książki Jolanty Kwiatkowskiej. „Kod emocji” to lektura dla wszystkich, tracących nadzieję na odmianę losu, dla marzących o zmianie i szukających w sobie odwagi, by stanowczo powiedzieć „dość”. Przeznaczenie pozwoliło stanąć na swojej drodze dziewczynom i zaprzyjaźnić się na dobre i na złe, choć zanim do tego doszło, życie nie obeszło się z nimi delikatnie.
Irena tkwiła u boku Krzyśka - tłumacza przy ambasadzie, kierowcy i… alfonsa, który skutecznie pozbawił ją wiary w siebie i poczucia kobiecości. Żyjąc w ciągłym lęku, poniżana i lekceważona, ukojenia nie mogła znaleźć nawet w pracy. Jej ideały, wizja nauczycielki, niosącej kaganek oświaty i rewolucjonizującej system szkolnictwa, legły w gruzach, a układy i stosunki panujące w szkole - odarły z marzeń. Mimo, iż nie realizuje się jako polonistka i jako kochanka, boi się wykonać drastyczne cięcie i zacząć wszystko od nowa. Wciąż szuka winy za istniejący stan rzeczy w sobie i jest zdecydowana poprawić się, pracować nad eliminacją wad - a to wszystko dla jej egoistycznego macho. Dla Krzyśka też decyduje się wydać ciężko zarobione pieniądze na odnowę biologiczną.
To właśnie w gabinecie kosmetycznym poznajemy Krysię, będącą sobie sterem, żeglarzem i okrętem kosmetyczkę. Jej wiatrem jest ukochany mąż Romek, i choć nieraz jest im ciężko, to do wszystkiego dochodzą razem. Jedynie brak dziecka kładzie się cieniem na ich szczęściu.
Pielęgnacją zajmuje się też Zosia, skromna dziewczyna ze wsi, panna z dzieckiem, która swój talent plastyczny realizuje, malując klientkom obrazy na… paznokciach. W wychowanie syna i pracę wkłada całe swoje serce i duszę, nie pozostawiając już miejsca na miłość. Związek, a właściwie - układ z dużo starszym od niej Wieśkiem to sposób na rozproszenie mroku codzienności, ale na prawdziwe uczucie już nie liczy. On zakochany jest wciąż w zmarłej żonie, ona - wspomina mężczyznę, który zdeptał jej niewinność i pozbawił złudzeń.
Nawet Ula, siostra Zosi, nie poznała szczegółów poczęcia małego Grzesia i, podobnie jak ich rodzice, szanuje milczenie dziewczyny. Ją samą pochłonął wielki świat - już jako dziecko wiedziała, że pole i gospodarstwo nie są dla niej. Przypadek i serce zatrzymały ją w Niemczech, choć przewrotny los zwiąże ją również z Polską.
Wspólnie z bohaterkami „Kodu emocji” przeżywamy ich rozczarowania, miłosne zawody i cierpienie. Uczymy się magicznego kodu emocji, zawierającego się w znaku zapytania, wykrzykniku i kropce, przy czym jedynie ta kropka jest oczywistym, czytelnym przekazem prowadzącym do dialogu. Jolanta Kwiatkowska uwrażliwia nas na odczuwalne emocje, zachęcając do ich wyrażania, zgłębiania i dzielenia się nimi - tak, jak można dzielić się miłością. Ula i Zosia dochodzą do wniosku, że „prawdziwa miłość jest w zwykłych, codziennych gestach, we wszystkim co kryje najprostsze słówko: My”. Niech to stwierdzenie zachęci was do łamania własnych kodów, w których dominować powinny tylko kropki.
Osamotniona i poniżana w dzieciństwie, poddana manipulacji w imię przyszłego dobra, bohaterka uczy się, jak wyreżyserować zachowania innych i wykreować...
Opowiadanie „Autobiografia” w cieniu pierwszych – to moje podziękowanie tym wszystkim, którzy nie szczędzili czasu, energii, pieniędzy...