Każda dobrze skonstruowana powieść powinna składać się z elementów ściśle ze sobą powiązanych i opierać na logicznym łańcuchu przyczynowo-skutkowym - tak, by każde kolejne wydarzenie wynikało z poprzedniego. W prawdziwym życiu tak nie jest, wiele zależy od przypadków, czasem szczęśliwych, czasem nie. Magdalena Zimny-Louis udowadnia w swojej powieści, że każdy przypadek ma swoją przyczynę. Odległe wydarzenia mogą na siebie wywierać wpływ. Tak powstaje skomplikowana sieć powiązań, łącząca obcych sobie ludzi. To znakomita interpretacja efektu motyla.
Streszczając powieść Magdaleny Zimny-Louis, można by napisać tak: angielska policjantka polskiego pochodzenia po oskarżeniu jej narzeczonego o zabójstwo prostytutki wyjeżdża do Polski, by zapomnieć i na nowo ułożyć sobie życie. To jednak zupełnie nie oddaje charakteru tej książki - tak mogłoby wyglądać streszczenie banalnie napisanego romansu z cyklu: po nieudanym związku kobieta buduje swój świat od podstaw i tym razem wychodzi jej to lepiej, a przy okazji znajduje miłość swojego życia. Jeśli tego się spodziewacie, przykro mi. Zostaniecie miło zaskoczeni. Autorka wrzuca czytelników w świat nietuzinkowy, pełen pełnokrwistych, oryginalnych postaci. Bohaterowie jej powieści mają dusze, nawet ci drugoplanowi. Każda z postaci ma swoją ciekawą biografię, której wystarczyłoby na kolejną powieść. Nie sposób streścić tej książki, nie odbierając jej tym samym uroku. Postaci dalszych planów są tak samo wyraziste, jak pierwszoplanowe. Nikt tu nie został potraktowany "po macoszemu". Wszyscy są dopracowani w najdrobniejszych szczegółach, a zarazem nie są przerysowani, co sprawia, że łatwo ich zapamiętać, łatwo się z nimi identyfikować.
Powieść pochłania czytelnika od pierwszych stron. Jest napisana w zabawnym, lekkim stylu, będąc jednocześnie kryminałem, romansem i powieścią obyczajową, która ukazuje życie polskiej emigracji w Wielkiej Brytanii, a potem także Polaków w ich ojczyźnie oczami Brytyjki. Przeglądamy się zatem w jej oczach, nie wierząc, że tacy rzeczywiście jesteśmy: oglądamy reklamy leków na wątrobę, jakbyśmy wszyscy mieli problemy alkoholowe, narzekamy na warunki bytowe, mieszkając w "wypasionych" willach, rozmawiamy nieustannie o polityce i wszystko uzależniamy od pogody. A mimo to wcale nie jesteśmy tacy źli. Przeciwnie - całkiem sympatyczny z nas naród. Z drugiej strony: poznajemy kulisy pracy angielskiej policji kryminalnej. A mocno różni się ona od rzeczywistości widzianej w filmach. Autorka idzie pod prąd, zakończenie całkowicie zaskakuje i chyba stanowi zapowiedź kolejnej części. Ostatecznie Kilka przypadków szczęsliwych to bez wątpienia książka, która gwarantuje dobrze spędzony czas.
Helena, w dzieciństwie porzucona przez matkę, decyduje się na wyjazd jej śladami do Armenii. Nie wie czy będzie szukać matki żywej, czy zmarłej? Jedyna...
Między Londynem a Warszawą Izabela, pozornie szczęśliwa żona i matka oraz rozwodząca się już po raz drugi Marlena kiedyś były nie tylko siostrami, ale...