W drodze do „dziś”
„(…) Trzeba być nie lada bohaterem, by na przekór wszystkim i wszystkiemu brać się z życiem za bary. Istnienie jest o wiele trudniejsze niż nieistnienie. Nie od dziś wiadomo, że samobójstwo jest tak naprawdę próbą ucieczki, tchórzostwem, przyznaniem się do porażki. Prawdziwą sztuką jest bowiem stawić czoła wszelkim problemów, odważnie przystąpić do działania i próbować rozwiązać to, co pozornie wydaje się nie do rozwiązania.
Jaką postawę wybierze Michał, nastoletni bohater powieści Anny M.Gorgolewskiej? Aby się o tym przekonać, warto sięgnąć po opublikowaną nakładem wydawnictwa Lucky książkę Kiedyś jutro, adresowaną nie tylko do młodzieży, ale również do rodziców i opiekunów. Ta niewielka objętościowo historia (licząca zaledwie sto czterdzieści stron) niesie ogrom treści i głębokich przemyśleń na temat sensu życia oraz śmierci. Przemyśleń tym bardziej poruszających, że dotyczą one chłopca stojącego u progu dorosłości, pozornie mającego wszystko, za wyjątkiem tego, co najcenniejsze - ciepła rodzinnego domu.
Rodzice Michała są dobrze sytuowani, robią kariery, mają piękny dom. Ich wysiłek koncentruje się na utrzymaniu pozorów idealnej rodziny, w której nie ma miejsca na nieprzewidziane zdarzenia czy ludzi obniżających ich prestiż. Idealny dom jest jednocześnie twierdzą i wiezieniem, złotą klatką, do której Michał nie może nawet nikogo zapraszać. To nie jedyny zakaz, z którym musiał pogodzić się chłopak – niedozwolone jest wszystko, co przeszkadza rodzicom, co zwraca uwagę otoczenia, co może zniszczyć pieczołowicie budowany wizerunek.
Nic dziwnego, że wychowując się w tym zimnym, bezosobowym domu, w którym pod dostatkiem jest wszystkiego, oprócz miłości, Michał marzy o tym, by „kiedyś jutro” zostawić to wszystko za sobą i stać się wolnym od oschłości matki i despotyzmu ojca. Jednak od tego momentu dzieli go jeszcze kilka miesięcy, a może nawet lat…
Jednak nie tylko Michał wiedzie życie pełne problemów. Ze swoimi demonami zmaga się również Lexi, jego ciężarna przyjaciółka. Romans z żonatym dyrektorem szkoły okazał się brzemienny w skutkach, zaś pozornie zakochany mężczyzna deklaruje pomoc... w pozbyciu się dziecka. Ale Lexi, wychowana w domu, gdzie obecny był problem alkoholowy, w dziecku upatruje szansy na odmianę losu – chce nareszcie mieć kogoś do kochania.
Jak potoczą się losy Michała? Kim jest kobieta, która wydaje się go śledzić? Czy uda mu się wyzwolić spod tyranii rodziców? Jak zakończy się historia Lexi? Jaka rolę w życiu chłopca odegra najwyższy budynek w Łodzi i pewna starsza pani, doceniająca moc rozmowy? Warto sięgnąć po książkę Kiedyś jutro, by móc na te wszystkie pytania odpowiedzieć, by móc docenić to, co niesie nam życie, a także nabrać dystansu do codziennych kłopotów.
Doskonała kompozycja tekstu, płynność przekazu, plejada starannie przemyślanych i dopracowanych bohaterów – to wszystko przyciąga do lektury. Prawdziwą wartością książki jest jednak jej przesłanie. Autorka przekonuje, że to nie zewnętrzne warunki determinują nasze życie, bowiem najważniejsze jest to, co sami zrobimy, jak się zachowamy. Pokazując postaci nieszablonowe w osobie brata Kacpra, samego Kacpra czy bibliotekarki Karoliny, Gorgolewska przekonuje, że wystarczy niewiele, by życie nabrało sensu. Wystarczy wyciągnąć do kogoś rękę, choć na chwilę zapomnieć o sobie, koncentrując się na problemach innych. Wystarczy zacząć działać, by „kiedyś jutro” zamieniło się w „dziś”.
Rena uległa wypadkowi samochodowemu i budzi się w krainie Koh-i-noor. Okazuje się, że niektóre elementy wpisujące się w krajobraz fantastycznego...
Koniec gimnazjum to dla szesnastoletniej Pauli początek nowego rozdziału w życiu. Żegnając się ze starą szkołą, musi niespodziewanie pożegnać stare przyjaźnie...