Jednym z wątków poprzedniej książki Marty Fox, powieści „Paulina w orbicie kotów” była sprawa okrutnego fotomontażu i przykrości, jaka spotkała jedną z koleżanek tytułowej bohaterki. Ukazała się niedawno powieść „Kaśka Podrywaczka” – powieść, w której na pierwszy plan trafiła właśnie owa koleżanka. Tym razem ze swoich problemów zwierza się utalentowana tanecznie, wygimnastykowana dziewczyna, którą rozpiera energia i pragnienie wykazania się własnym stylem. Kaśka Podrywaczka.
Kaśka, jak każda nastolatka, ciągle poszukuje swojego miejsca na ziemi. Stąd spory z rodzicami, kłótnie i nieporozumienia z przyjaciółmi, stąd tęsknota i poczucie odrzucenia. Kaśka wbrew pozorom wykazuje się ogromną dozą zdrowego rozsądku, nie idzie na łatwiznę, nie pakuje się w tarapaty – kieruje się bowiem ostrożnością i ma wręcz dorosłe podejście do wielu spraw. W innych staje się za to beznadziejnie dziecinna i w sumie mało przekonująca. Kaśka, żeby się wyszaleć, biega na dyskoteki, licząc na to, że pozna tam jakiegoś supermana. W klasie nie pozwala nikomu na zbytnią poufałość, dopiero zaczyna zdobywać przyjaciół, z którymi może dzielić się sekretami.
Tymczasem jej bliscy mają ciężkie życie – Karolina jest strasznie gruba, a do tego ma matkę schizofreniczkę. Ojciec Kamila jest alkoholikiem i znęca się nad rodziną, a mimo programów „stop przemocy” nikt nie potrafi im pomóc. Jedyną nadzieją na ocalenie godności staje się wsparcie przyjaciół. Dla zrównoważenia negatywnych, ciemnych wątków, umieszcza Marta Fox i partie przepełnione szczęściem. Dziadek Pawła znalazł swoją nową miłość i razem z nią otwiera świetnie prosperujący bar „Zołza”. Kaśki nie spotka już nic przykrego, bo większość lęków i trosk ma źródło w niej samej. Paulina zakochana jest z wzajemnością w Pawle. Rodzice Kaśki nie obrażają się i nie awanturują, a nawet na niesubordynację córki reagują z humorem, jakby rozumiejąc, że jest ona w trudnym wieku i okres buntu musi przejść jak świnkę. Kaśka jest rozsądna i rozważna – oczywiście dorośli tych cech nie dostrzegają. Tymczasem dziewczyna nie pije alkoholu, na dyskotece pilnuje swoich napoi, by ktoś nie wrzucił jej do soku pigułki gwałtu. Nie imponują jej pijani młodzieńcy rzucający przekleństwami na prawo i lewo – choćby byli najprzystojniejsi. Kaśka dotrzymuje danego rodzicom słowa, argumentując to chęcią budowania ich zaufania. Pierwsza wyciąga rękę do zgody i nie manifestuje ostro swojego zdania. Jedno z nielicznych jej „młodocianych” wykroczeń to mówienie o rodzicach „Starsi”. Kaśka dojrzewa, ale nie do końca rozumie, co się z nią dzieje – martwi się snami, w których marzy o chłopakach, martwi się i jawą, bo nie umie znaleźć sobie pary.
Mam mieszane uczucia co do tej postaci. Z jednej strony pozytywny wizerunek Kaśki ma się przyczynić do identyfikowania się czytelniczek-nastolatek z bohaterką: prawidłowe i dorosłe wybory dziewczyny mają być wskazówką dla odbiorczyń. Ale z drugiej strony Marcie Fox nie udało się stworzenie spójnego wizerunku bohaterki. „Kaśka Podrywaczka” znajdzie uznanie – ale na dłuższą metę staje się moralizatorska i przewidywalna.
Chciała autorka przedstawić wzór do naśladowania, ale wyszedł jej wzór niebezpiecznie idealny. W efekcie Kaśka nie wzbudza zaufania odbiorczyń. Jako czytadło dla dziewczyn jest to książka świetna. Nie ustrzegła się jednak Marta Fox błędów – jako że próbuje grać i ciepłym humorem. Przypominam, że w tym celu nie wolno wykorzystywać dawno istniejących w obiegu żartów. Książka nic by nie straciła, gdyby Fox nie zdecydowała się na powrót do dawnego rozszyfrowania skrótu LOVE (Liga Ochrony Vróbelka Elemelka) – czasem warto zaufać sobie i nie odgrzewać na siłę starych pomysłów.
Na początku książki stanowczo zbyt dużo jest też błędów korektorskich – na szczęście im dalej tym lepiej. Marta Fox ma charakterystyczny sposób pisania, rozpoznawalny styl, w którym można już wyliczać rozwiązania formalne. Problem w tym, że zmieniając narratorki swoich książek, Fox nie modyfikuje nawet stylu co sprawia, że czytelniczki odnoszą wrażenie, jakby mówiła wciąż jedna i ta sama postać. Nie byłoby to utrudnieniem, gdyby styl Fox należał do przezroczystych – ale nie należy. Może to się kiedyś zmieni, szkoda byłoby przy ciekawych pomysłach zanudzić odbiorczynie językiem, prawda? Nie ulega wątpliwości, że książka ta przypadnie do gustu nastolatkom.
„Autoportret z Lisiczką" to labiryntowy dialog między Martą Fox a Martą Lisiczką, którego motywem przewodnim kreacja autorska. Zbliżanie się...
Paweł, Bartek, Mikołaj i Nikola, czyli ananasy z drugiej klasy, wciągają czytelnika w rozmowę o rzeczach ważnych i poważnych, jak rytuały szkolne, typy...