Zdarza się, że posiadane kwalifikacje przeczą zajmowanemu stanowisku bądź pełnionej roli społecznej. Tak właśnie było w przypadku Nikodema Dyzmy, w którym nadzieje pokładał cały naród (nazwisko to jest symbolem człowieka nieokrzesanego, ale jednocześnie sprytnego oszusta i karierowicza). Czy jednak w życiu wszelkie chwyty są dozwolone a cel uświęca środki? Kariera Nikodema Dyzmy otwiera oczy na prawdę.
Splotem niecodziennych i absolutnie niezaplanowanych zdarzeń, pochodzący z Łyskowa Nikodem Dyzma trafił na wystawny raut dyplomatyczny, który z okazji przyjazdu J. E. Kanclerza Republiki Austriackiej odbywał się w salonach Hotelu Europejskiego w Warszawie. A tam… Awans na generalnego administratora majątku i zakładów przemysłowych Leona Kunickiego zawiódł sprytnego Dyzmę do Koborowa. Choć nieznane mu były remanenty, eskonta, trakcje, półfabrykaty, cła ochronne, reasekuracje, hossy i ekwiwalenty, a spotkanie z hrabią Ponimirskim otworzyło mu oczy na niemożliwe do pokonania trudności, kariera Dyzmy od początku zaliczana była do błyskotliwych. Nie przejmując się gęstymi strużkami spływającego mu po plecach perlistego potu, Nikodem wciąż odkrywał nowe możliwości obracania się w wielkim świecie. Z tych nieuczciwych przede wszystkim korzystał. I się dorabiał. Tym samym wiodło mu się coraz lepiej, w zawrotnym tempie gromadził spore pieniądze, wciąż rozszerzał stosunki towarzyskie, a w Koborowie czuł się jak u siebie w domu. Do czego zdolny jest człowiek, żeby osiągnąć swój – zwłaszcza nieczysty – cel? A może po prostu było mu pisane zostać wielkim panem?
Powieść Tadeusza Dołęgi-Mostowicza to po mistrzowsku nakreślony satyryczny obraz przełomu lat 20. i 30. XX wieku (początek fabuły przypada na okres panującego wówczas w Polsce kryzysu ekonomicznego: stan rolnictwa był opłakany, koniunktura zła a polityka gospodarki rządu – błędna). Bohaterowie odzwierciedlają przedstawicieli poszczególnych klas społecznych (fikcyjne nazwiska przypisał autor autentycznym postaciom ówczesnych czasów). A sam Nikodem Dyzma, prezes nowo utworzonego Państwowego Banku Zbożowego – choć zredukowany urzędniczyna pocztowy z prowincji, to jednak wielka figura, osobisty przyjaciel wszystkich ministrów, stale zacieśniający kontakty z przemysłowcami i politykami. Rzeczywiste są w lekturze lokalizacje większości przedstawionych wydarzeń, Koborowo zaś jest miejscem fikcyjnym. Obrazowe opisy intratnych transakcji pokazują, jak to dzięki sprytowi plany nabierają realnych kształtów a nieuczciwość przynosi korzyści.
Wykreowany na kartach publikacji Wydawnictwa MG bohater bez wątpienia zaprzątnie uwagę czytelnika. Pobudzając do refleksji, zniechęca do osiągania celu za wszelką cenę.