Recenzja książki: Kamienny dom. O Bliskim Wschodzie, jakiego już nie ma

Recenzuje: Vanillivi

Prawdziwy miłośnik Wiednia żyje pożyczonymi wspomnieniami. Z gorzko-słodkim uczuciem nostalgii wspomina to, czego nigdy nie poznał. Rzeczywisty Wiedeń jest pięknym miastem, jakim był zawsze. Ale Wiedeń, którego nigdy nie było, jest najwspanialszym miastem wszech czasów.

 

Cytat z Orsona Wellesa z 1968 roku idealnie wprowadza w atmosferę książki. Anthony Shadid proponuje czytelnikom podróż w poszukiwaniu Bliskiego Wschodu, jaki być może nawet nigdy nie istniał. Amerykański dziennikarz libańskiego pochodzenia, korespondent „The Washington Post”, dwukrotny zdobywca nagrody Pulitzera, powraca do Mardż Ujun, by odbudować dom swoich przodków, wymarzony i wytęskniony, niemalże mityczny bajt. Jego pradziadek, Isber Samara, postawił go, by był potwierdzeniem statusu społecznego i schronieniem dla licznej rodziny. Zawiłe ścieżki historii sprawiły jednak, że jego dzieci musiały wyemigrować do Ameryki. W 2006 roku, gdy do miasta wkroczyły izraelskie wojska, jedna z rakiet trafiła w zniszczony już i tak budynek, dopełniając destrukcji.

 

Shadid, w Mardż Ujun jednocześnie "swój" i "obcy", stawia sobie zadanie, by w ciągu roku przywrócić do życia ten szczególny dla niego symbol świetności dawnego Imperium Osmańskiego i kosmopolitycznej kultury Lewantu. Zmagając się z robotnikami, wkładając serce w wykończenie wszystkich detali, podziwiając kunsztowne, ręcznie wykonane płytki i wysmakowane łuczki czy zbierając oliwki, snuje opowieść o historii swojej rodziny, na której piętnem położyły się burzliwe losy kraju.

 

W Libanie panuje ciągłe napięcie, świadomość, że pokój może być jedynie tymczasowy. Niewiele trzeba, by beczka z prochem wybuchła, obracając w pył resztki znanego dotąd świata. Religia tu określa wszystko, wyznanie decyduje o przynależnym miejscu w społeczeństwie i determinuje wybory. W takich warunkach postawa Shadida, tęskniącego za imperium, gdzie maronici, muzułmanie i druzowie żyli w zgodzie, gdzie można było swobodnie podróżować do Damaszku i Jerozolimy, Sajdy i Hajfy, budzi niezrozumienie. Jak wspomina w rozmowie z przyjaciółmi, tak naprawdę nigdy nie poczuje się do końca członkiem lokalnej wspólnoty, choć tego pragnie.

 

To bardzo osobista książka, raczej intymna relacja o poszukiwaniu swojej tożsamości, o próbach dotarcia do korzeni i odnalezienia się w świecie, w którym ważne ideały legły w gruzach, niż bezstronna kronika wydarzeń.

 

Anthony Shadid ukończył pisanie książki w 2011 roku. Rok później, w wieku czterdziestu trzech lat, zmarł. Niedługo przyszło mu nacieszyć się odrestaurowanym domem. Myślę jednak, że coś po sobie pozostawił. Pojedynczy człowiek rzadko ma wpływ na losy historii, nie powstrzyma wojen, nie zatamuje przelanej krwi, nie podniesie ze zgliszczy dawno upadłych imperiów. Kiedy jednak czytam, z jakim pietyzmem Shadid wybiera betonowe płytki, czuję, że udało mu się wykonać maleńki krok naprzód - ku odtworzeniu świata, w który wierzył i o którym marzył.

Kup książkę Kamienny dom. O Bliskim Wschodzie, jakiego już nie ma

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Kamienny dom. O Bliskim Wschodzie, jakiego już nie ma
Recenzje miesiąca
Z pamiętnika jeża Emeryka
Marta Wiktoria Trojanowska ;
Z pamiętnika jeża Emeryka
Obca kobieta
Katarzyna Kielecka
Obca kobieta
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Oczy Mony
Thomas Schlesser
Oczy Mony
Rok szarańczy
Terry Hayes
Rok szarańczy
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy