Jestem alkoholikiem
Alkoholizm to choroba postępująca, w uzależnienie od alkoholu wchodzi się niepostrzeżenie, brak wyraźniej granicy. Najpierw towarzyszy temu przyjemność, dobra zabawa. Pije się coraz więcej, następuje wzrost tolerancji na alkohol. Potem po pijanemu „urywają się filmy”, szukamy okazji do picia, sami inicjujemy picie, pijemy w ukryciu i w samotności, potrzebujemy klina, pojawia się zespół abstynencyjny, leki, drżenie kończyn i ciała, zaniedbujemy rodzinę, nie dotrzymujemy obietnic (…) – tak o problemie pisze Marta Bocian, autorka wstrząsającej i bolesnej książki Jedwabna pajęczyna. Dziennik współuzależnionej. Opublikowana nakładem wydawnictwa BIS pozycja jest właściwie pamiętnikiem, gromadzącym zapiski autorki z okresu jej walki z uzależnieniem męża. Walki trudnej, okupionej łzami i poświęceniem, niosącej poważne konsekwencje finansowe, rujnującej zdrowie i życie nie tylko alkoholika, ale i jego otoczenia.
Trudno autorce określić moment, kiedy zaczęło się picie. To był nagły i niespodziewany cios, bowiem Fil zaczął sięgać po alkohol po dwunastu latach abstynencji. Stresująca praca i – jak tłumaczył – pustka oraz brak sensu życia popchnęły go w kierunku uzależnienia, alkoholu dającego choć chwilę zapomnienia i ukojenie. Jeden drink z okazji spotkania z kontrahentem, jeden na imprezie firmowej, jeden na delegacji… Picie szybko przerodziło się w ciągi alkoholowe i wieczną niepewność co do tego, gdzie jest Fil i czy aby na pewno nic mu się nie stało.
Autorka przyznaje, że czuła się oszukana i zdradzona. Na stres nałożyło się jeszcze poczucie bezradności i niepewności, komu i ile zdradzić. Otoczenie dyskretnie udaje przecież, że nie widzi problemu, nie słyszy pijackich dowcipów, odwraca wzrok, odcinając się od zataczającego się mężczyzny. Autora została z problemami sama, nawet jej szwagier nie był w stanie przemówić bratu do rozsądku, więc ostatecznie również odciął się od kłopotu.
Mówi się, że alkoholik będzie pił, dopóki nie osiągnie dna. Ale kiedy następuje ten moment? Może wówczas, kiedy bierze się kilka tysięcy pożyczki, która znika gdzieś w pijackim amoku? Może wówczas, kiedy nie jest się w stanie zapłacić czesnego za szkołę dziecka, bo ważniejszy jest alkohol? Nie pomagały ani prośby, ani groźby, Fil uparcie twierdził, że w jego przypadku problem alkoholowy nie istnieje, że on może w każdej chwili przestać.
Tak naprawdę prawdziwe cierpienie nie dotyka osoby uzależnionej, której nałóg jest wyborem, ale najbliższą rodzinę i znajomych. To żona zastanawia się całymi godzinami, czy mąż dziś wróci i w jakim stanie. Niewinny pocałunek zamienia się w test na obecność alkoholu, tak samo jak przytulenie. Znika bliskość, znika zaufanie. Ich miejsce wypełnia bolesna pustka, która niczym trucizna zabija całe szczęście i miłość. Walka Marty Bocian trwała siedem lat. W powrocie do trzeźwości nie pomógł mężowi nawet zabieg…
Jedwabna pajęczyna jest lekturą bolesną, ale prawdziwą, poruszającą do głębi. Jest też pozycją niezwykle cenną, bowiem odsłania przed czytelnikiem intymny świat, omawia problem, zazwyczaj ukrywany w rodzinnym gronie. Tymczasem uznając alkoholizm za chorobę wstydliwą, wyrządzamy tylko krzywdę zarówno samym uzależnionym, jak i ich ofiarom, czyli bliskim. Być może ta książka przełamie pewne tabu i da siłę do walki wszystkim, którzy ponosząc straty emocjonalne i materialne, boją się mówić, boją się prosić o pomoc.