Najsłynniejsza powieść Charlotte Brontë to autobiografia Jane Eyre, młodej guwernantki i nauczycielki. Jane jest sierotą, córką duchownego i kobiety z tak zwanej "wyższej sfery". Na ich związek rodzina się nie zgadzała, jej matka została wydziedziczona. Po śmierci rodziców Jane trafia do rodziny swojego wuja, który także wkrótce umiera. Dziewczynka zostaje więc pod opieką cioci, która jest jej wybitnie niechętna. To typowa angielska matrona, która ma już trójkę własnych dzieci i nie może zdzierżyć, że małżonek wymógł na niej przysięgę opieki nad nie swoim dzieckiem. Jane nie ma łatwego życia w tym domu. Choć jest otoczona luksusem, to nie ma w nim miłości. Jest też krnąbrna i uparta, czym nie zaskarbia sobie przychylności rodziny. Jej główną wadą jest… brak urody. Bo gdyby chociaż była ładna, znacznie więcej można by jej było wybaczyć. Ratunkiem dla dziesięcioletniej dziewczynki okazuje się wysłanie jej do szkoły. Nie jest to co prawda najwspanialsze miejsce na świecie, ale pozwala zachować pewną niezależność ducha, mimo ostrej dyscypliny. Przy okazji poznajemy niełatwe warunki kształcenia młodych panien: sala, w której śpi osiemdziesiąt dziewcząt, tyle samo pobiera jednocześnie nauki od kilku nauczycielek w tej samej "klasie". Podejrzewać należy, że same uczące także najlepiej wykształcone nie są, skoro zaraz po zakończeniu szkoły, w wieku mniej-więcej osiemnastu lat, same zaczynają uczyć innych… I tak się to toczy.
Jane Eyre wykazuje się jednak, mimo braku urody i jakichś szczególnych talentów, wytrwałością, bystrością i inteligencją, która pozwala jej wznieść się nieco wyżej. Chce dla siebie czegoś więcej. A ponieważ chce, postanawia to osiągnąć. Analizuje więc krok po kroku, co mogłoby ją przybliżyć do celu, do poszerzenia swoich horyzontów. Jest sposób na wyrwanie się ze szkoły dla dziewcząt - praca u rodziny jako nauczycielka. Wysyła więc ogłoszenie do prasy i… udaje się. Zostaje zaproszona na rozmowę do domu pana Rochestera. Tu zaczyna się zasadnicza część powieści, w której od pokoleń zaczytują się kobiety. Rochester jest o dwadzieścia lat od niej starszy, majętny, niezbyt urodziwy, ale ma "to coś" - jest męski, władczy, pewny siebie, a przy tym nie do końca idealny, ciągnie za sobą brudną przeszłość.
Czy miłość między nimi może się udać? Z jednej strony czytelnik ma nadzieję, że pokonają konwenanse, z drugiej strony autorka umiejętnie pokazuje, że to wcale nie jest takie proste. Żyjemy w świecie, w którym obowiązują pewne reguły i nie można ich łamać - inaczej czym byłaby nasza kultura, cywilizacja? Charlotte Brontë niezwykle umiejętnie stopniuje napięcie, bohaterom nie można odmówić głębi, każda, nawet epizodyczna postać, jest nakreślona tak precyzyjnie, z takimi niuansami charakteru, że nie można o niej zapomnieć. Brontë mistrzowsko cieniuje emocje, domysły, potrafi z jednego spojrzenia wyczytać wszystko, a przy jej powieść nie jest męcząca.
Przed XX wiekiem ludzie znacznie więcej ze sobą rozmawiali, i były to rozmowy głębokie, dotykające istoty rzeczy, a nie tylko wymiana informacji. Tak jest w przypadku pana Roczestera i Jane. Droczą się ze sobą, bawią niedopowiedzeniami, zadają sobie rany, a wszystko po to, by zahartować, wzmocnić swoją miłość. Nie są przecież oboje pewni, czy druga strona jest szczera w uczuciach, skoro dzieli ich tak wiele. Jej może przecież zależeć na pieniądzach, a jemu na zabawieniu się z młodą dziewczyną. Robią więc podchody. Szczególnie dobry jest w tym Rochester, który bawi się uczuciami panny Eyre wręcz po mistrzowsku. Gdy już ma dojść do wyznania uczucia po długiej przemowie, on nagle oświadcza, że chodzi mu o kogoś zupełnie innego. Podobnych gierek jest w powieści o wiele więcej.
Podobnie jak malowniczych obrazów. Scen jak z dziewiętnastowiecznych romantycznych sztychów jest w powieści naprawdę sporo. Wiatr, księżyc, cienie posępnych drzew, a wreszcie - ruiny posesji pana Rochestera symbolizują stan ducha bohaterów. Piorun, który rozwala na pół kasztanowiec, pod którym przed chwilą oboje wyznali sobie wreszcie miłość. Pogoda współgra z emocjami bohaterów. Wszystko to tworzy niezwykły klimat tej książki, która nie zestarzała się zupełnie. Dotyczy przecież tego, co dla nas najważniejsze i dzisiaj - poczucia przynależności, bycia kochanym, posiadania własnego miejsca w świecie, by móc żyć w zgodzie ze sobą.
Borykający się z przeciwnościami losu młody przedsiębiorca, Robert Moore, sprowadza do swej fabryki nowoczesne maszyny, czym naraża się lokalnej ludności...
Pierwsze polskie wydanie! Pierwsza powieść Charlotte Brontë, w Anglii wydana dopiero po śmierci autorki. Państwo trzymacie w rękach jej pierwsze polskie...