Pierwszą relację, jeszcze jako niemowlę, nawiązujemy z matką. Niedługo później – z innymi członkami rodziny. Od tych początków wiele zależy. Jeśli nasze potrzeby są zaspokajane, czujemy, że jesteśmy kochani, w przyszłości będziemy potrafili stworzyć satysfakcjonującą relację miłosną z partnerem. Jest ona wtedy oparta na tzw. bezpiecznym stylu przywiązania. Kochamy drugą połówkę i jesteśmy ufni, że odwzajemnia nasze uczucia, więc nie szukamy ciągłego potwierdzenia. Wiele rzeczy robimy razem, ale potrafimy też funkcjonować osobno, ze świadomością, że partner nas wspiera w samorozwoju. Druga osoba jest dla nas cichą przystanią. Tak jest w idealnym przypadku. Jednak czasami nie dostajemy w dzieciństwie wystarczającego wsparcia. Uczymy się, że o miłość trzeba walczyć albo że nie jesteśmy warci uwagi. Wtedy rodzą się takie typy przywiązania jak ambiwaletno-lękowy (cały czas próbujemy zabiegać o partnera, by szukać potwierdzenia jego uczucia, a i tak żyjemy w lęku przed końcem związku) i unikający (gdy druga strona szuka bliskości, odsuwamy się od niej). Na szczęście zdrowego podejścia do relacji można się nauczyć. Trzeba tylko zdobyć się na samorefleksję i przeanalizować schematy ze wcześniejszych nieudanych związków. Temu właśnie służy ta publikacja.
Lektura fascynująca, pełna mądrości i ciepła. Z jej kart bije wiara, że każdy może być szczęśliwy w miłości nawet, jeśli początki nie były łatwe.
dr Kalina Beluch
Ludzie pytani o to, z kim kojarzy im się słowo ,,narcyz", zwykle wspominają kogoś ze znajomych, kto zalewa media społecznościowe falą selfie i autopromocji...
Z recenzji dr hab. Andrzej Łukasik, prof. UR - Zakład Psychologii Uniwersytet Rzeszowski O czym jest książka Katarzyny Loreckiej...