Recenzja książki: Idź, postaw wartownika

Recenzuje: Natalia Szumska

Potrzebny mi wartownik, który powie: ten człowiek mówi to, ale ma na myśli tamto. Który nakreśli linię przez środek spraw i powie: tu jest taka sprawiedliwość, a tam inna. Który sprawi, że dostrzegę różnicę. Potrzebny mi wartownik, który będzie kroczył przede mną i głosił wszystkim prawdę: dwadzieścia sześć lat to zdecydowanie za długo, by czymś kosztem ciągnąć ten sam żart, choćby nie wiem jak śmieszny.

Powszechnie wiadomo, że Harper Lee napisała jedną książkę, w dodatku dostała za nią Pulitzera. Harper Lee to zatem wybitna i zaangażowana społecznie autorka... jednej powieści. Aż tu nagle okazuje się, że jedna przekształca się w dwie. I to wcale nie dlatego, że po 55 latach autorka zapragnęła wzbogacić się na nowo-napisanej powieści, a dlatego, że tę starą-nową powieść wyciągnięto właśnie z przepastnej szuflady. I tak oto oczy świata literatury skierowały się na Idź, postaw wartownika. Co ciekawe, choć powstała chronologicznie wcześniej, opowiada o późniejszych losach bohaterów swej sławnej poprzedniczki.

Gdy Jean Louise po dłuższym czasie nieobecności i życia w Nowym Jorku wraca do rodzinnego Maycomb, spodziewa się zastać wszystko "po staremu". Spodziewa się spotkać uczciwego ukochanego (przyjaciela z dzieciństwa), sprawiedliwego ojca, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych, ale też wścibską ciotkę i mądrego wuja. Spodziewa się wrócić do domu, tak po prostu. Tymczasem coś jest nie tak. Kraj dyskutuje nad poprawką do konstytucji w sprawie obywatelskiego równouprawnienia. Narzeczony i ojciec, pozornie niezmienieni, pojawiają się na spotkaniu rady miasta i w wypowiedziach coraz dalej odbiegają od własnych ideałów równości człowieka. Wujek zamienia się w Szalonego Kapelusznika rodem z Alicji w Krainie Czarów. I tylko ciotka wydaje się być taka sama ze swym zaściankowym myśleniem i plotkarską naturą.

Idź, postaw wartownika to doskonały portret małomiasteczkowej społeczności. To także historia "przepoczwarzania się" Jean Louise z młodziutkiej gąsienicy w dojrzałego motyla. To również literacki dowód na to, że czasem nasze wyobrażenia nijak mają się do rzeczywistości, a upadek z wysokości wyobrażeń boli okrutnie i zaburza percepcję. To bowiem, co widać na wierzchu, nie zawsze wygląda tak samo od środka. Ale żeby dostrzec różnicę i nie odrzucić świata, zostawiając wszystko za sobą, trzeba dojrzeć i zmyć z oczu naiwną dziecięcą mgiełkę.

Trzeba przyznać, że powieść Idź, postaw wartownika nie trzyma poziomu Zabić drozda, który robi jednak większe wrażenie (choć z drugiej strony czytałam ją sto lat temu i być może ja również miałam wtedy na oczach tę mgiełkę). Nowa-stara książka Harper Lee, choć świetnie napisana, jest dość nierówna. Ma nieco szarpaną fabułę i nieproporcjonalną konstrukcję. Części, które powinny zajmować w klasycznej powieści (przynajmniej według teorii literatury) dużo miejsca, są tu zaledwie enigmatycznie wspomniane, te zaś, które powinny stanowić wątki poboczne - nadmiernie rozdmuchane. Ponadto w zasadzie nic tu się nie dzieje, czytelnik śledzi raczej zmianę sposobu myślenia bohaterki niż wydarzenia fabuły, a punkt kulminacyjny stanowią dwie długie rozmowy z nieco szalonym wujem.

Podsumowując - można przeczytać Idź, postaw wartownika, ba, powinno to sprawić czytelnikowi niemałą frajdę. Ale trzeba wcześniej odłożyć nieco na bok ogromne oczekiwania. Książka Harper Lee to solidna powieść obyczajowa, a nie arcydzieło literatury światowej. I oczywiście nie ma w tym nic złego. Co najwyżej mały smuteczek, malutki zawodzik zaledwie.

Kup książkę Idź, postaw wartownika

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Idź, postaw wartownika
Autor
Książka
Inne książki autora
Zabić drozda
Harper Lee0
Okładka ksiązki - Zabić drozda

"Zabić drozda" to wstrząsająca historia o dzieciństwie i kryzysie sumienia. Poruszająca opowieść odwołuje się do tego, co o życiu człowieka najcenniejsze:...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy