Aktorką być!
Przepraszam bardzo, ale w jednej minucie przychodzi na świat jakieś sto pięćdziesiąt istot, każda istota rodzaju żeńskiego chciałaby być piękna – a nawet ja pewnych rzeczy nie przeskoczę (…). Dorotce akurat trafił się błyskotliwy intelekt (…). Przy rozdawaniu urody widocznie miałem chwilę niedyspozycji, trudno. Te słowa Bóg mógłby wypowiedzieć w stosunku do wielu osób, którym postąpił urody, rozumu czy szczęścia. Ale, jak mówią, w życiu nie można mieć wszystkiego i nie mamy podstaw obarczać odpowiedzialnością Najwyższego, bo przecież już i tak dwoi się i troi, zaś kolejni ludzie dostarczają Mu zmartwień.
Jedną z osób, nad życiem których trzeba mieć nieustanny nadzór, jest właśnie wspomniana Dorotka. Mimo pokaźnej ilości szarych komórek, logicznego myślenia i olbrzymiej empatii (a może właśnie dlatego), dziewczyna wciąż popada w tarapaty, pogrąża się w odmętach depresji lub pada ofiarą własnej dobroci i prawdomówności. Jeśli do tego dodamy uczciwość, wręcz niezdolność do zrobienia czegoś wbrew przyjętym zasadom oraz chorobliwą niepewność i niskie poczucie własnej wartości, można wysnuć wniosek, że mamy przed sobą życiowego nieudacznika, który doskonale mógłby się sprawdzić jako szalony naukowiec poświęcający się badaniom. Nic bardziej mylnego – Dorotka nie marzy o karierze naukowej, od dziecka pragnie bowiem zostać aktorką. Jeśli uważacie, że jej przymioty absolutnie nie wróżą jej świetlanej przyszłości, to musicie zweryfikować ten pogląd, sięgając po książkę Agaty Pruchniewskiej. Opublikowana nakładem wydawnictwa SOL pozycja to powieść, która została oparta na własnych doświadczeniach autorki – znanej i lubianej aktorki. Mając świadomość, że to książka niemal biograficzna, nie możemy się jednak spodziewać pikantnych szczegółów z życia gwiazd czy obnażania sekretów manierycznych artystów.
Wplatając swoją historię w opowieść o Dorotce, niezbyt udanym dziele Boga, autorka sprawiła, że choć początkowo zastanawiamy się, co jest prawdą, a co fikcją, to szybko przestajemy zwracać na to uwagę, poddając się niezwykłej atmosferze książki i w napięciu śledząc lawinowo toczącą się akcję. Wraz z Dorotką dorastamy, marzymy, wraz z nią staramy się spełniać marzenia, a droga do tego wiedzie przez Słynną Szkołę. Niestety, już na etapie egzaminów wstępnych bohaterka dowiaduje się, że nie ma talentu, że nie wymawia głoski „s”, a wszystko to skutecznie podkopuje już i tak niską wiarę w siebie dziewczyny. Prawdziwym zrządzeniem losu (znać tu Palec Boży) jest wygrana w konkursie, w którym nagrodą jest darmowa nauka w prywatnym studio dla aktorów. I tak zaczyna się wielka przygoda, pełna wzlotów i spektakularnych upadków.
Czytamy o nauce w Słynnej Szkole (w końcu Dorotka zdaje egzaminy), o problemach z wykładowcami, o wręcz chorobliwym wstręcie do ćwiczeń fizycznych (ku utrapieniu matki – gimnastyczki), ale też o niezwykłej determinacji dziewczyny. Wraz z nią cieszymy się z drobnych nawet sukcesów, wraz z nią cierpimy, w nieskończoność roztrząsając każda porażkę. Ciśnienie skutecznie podnosi czytelnikom ukochany aktorki – Książę, skoncentrowany wyłącznie na sobie i na swojej rodzinie facet, któremu wydaje się, że jest samcem alfa. Mimo nieracjonalności decyzji dotyczącej trwania u jego boku przez całe lata, Dorotka powzięła silne postanowienie, by się przy nim zestarzeć, a w efekcie możemy być świadkami licznych, nic nie wnoszących do wspólnego życia dyskusji, w których jedyną słuszną opinią będzie opinia Księcia.
Czytamy również o burzliwej karierze Dorotki, o okresach intensywnej pracy, przerywanych tygodniami bez telefonu, o pracy ze Słynnym Aktorem, Wielkim Reżyserem, Gwiazdą, a także o długiej drodze, jaką aktorka przebyła od postawy uwzględniającej wyłącznie granie w teatrze, do sytuacji, w której szansą na przetrwanie (i utrzymanie się) jest rola w reklamie. Agata Pruchniewska odsłania przed czytelnikami kulisy teatru i telewizji, pisze o nieuczciwych reżyserach, aktorach (i aktorkach), brnących po przysłowiowych trupach do celu, o mało stabilnym, ale jakże fascynującym zawodzie. Powierzenie narracji Bogu było ryzykownym zabiegiem, który jednak udał się doskonale. Tym samym książka I dobry Bóg stworzył aktorkę Agaty Pruchniewskiej to nacechowana osobistymi przeżyciami i wspomnieniami powieść, pełna humoru oraz absurdów rzeczywistości, stanowiąca obraz rodzimej sceny teatralnej i planu filmowego. Widać tu niezwykły dystans autorki (aktorki) do siebie, pozwalający na kpiny z własnych przywar i minionych wydarzeń oraz prezentowanych, dość oryginalnych niekiedy zachowań, widać również refleksję nad poziomem aktorów oraz ich niewdzięcznym niekiedy losem. Lektura pomaga przegnać wszystkie smutki, ale stanowi również dowód na to, że jeśli się czegoś mocno chce, to warto o to walczyć. Niezależnie od tego, jak mocno skrzywdził nas Bóg, nie obdarowując wszystkimi wspaniałymi przymiotami…