Kim była chudziutka szesnastolatka, ukrywająca się za kulisami znanego warszawskiego kabaretu Sfinks? Maria Pietrusińska, córka kolejarza z ulicy Żelaznej. Pietrusińska – zupełnie nieartystyczne nazwisko. Sama Maria też niekoniecznie nadawała się na wielką gwiazdę. Chuda, ze zbyt długimi ramionami, nijaka. Patrzyła wielkimi akwamarynowami oczami na świat, który kochała. A był to świat szczególny.
Warszawa po I wojnie światowej chciała się bawić, chciała szaleć. Co chwila powstawały nowe kabarety, rewie, teatrzyki. Próbowały ją naśladować Wilno i Lwów, ale nadaremnie. Posępny Kraków nie dorównywał stolicy lekkością i upodobaniem do żartu. To Warszawa błyszczała, kwitła i wiodła prym w młodym państwie. Tu wybuchały wielkie skandale, tu kochano najgoręcej, tu smucono się najbardziej dramatycznie. W Warszawie pisali najlepsi, z Julianem Tuwimem na czele, który, choć znany ze szkolnych lektur, kochał kabaret i kabaretowe piosenki równie mocno, co swoja żonę, Stefę z domu Marchew, późniejszą ukochaną pierwszego ułana Rzeczpospolitej. Ten sam Tuwim napisał Miłość ci wszystko wybaczy… dla słynnej gwiazdy Warszawy, Hanki Ordonówny, która piętnaście lat wcześniej, jeszcze jako Marysia Pietrusińska (potem zmieniła na: Pietruszyńska, bo to podobno brzmiało lepiej) patrzyła zza kulis na wymarzony świat kabaretu.
Katarzyna Droga odtworzyła niezwykłą rzeczywistość, szaloną, zwariowaną, gdzie pieniądze płynęły strumieniem, szampan lał się litrami, najpiękniejsze suknie lśniły na parkietach, a najdroższe limuzyny pędziły przez Warszawę. W tym świecie mała Marysia, a potem dojrzała Ordonka wyrosła i stała się legendą, o której szeptała cała Rzeczpospolita. Jej romanse, jej małżeństwo z hrabią Michałem Tyszkiewiczem, jej tragiczna wywózka na Wschód i stworzenie sierocińca dla setek polskich dzieci i wreszcie – jej śmierć, poprzedzona samobójstwem ostatniego adoratora aktorki stały się ramą do niezwykłej opowieści o czasie, który przeminął na zawsze. Błyszczeli w nim rewelacyjny reżyser Węgier Fryderyk Jarossy, wielka aktorka Zula Pogorzelska, wspaniała tekściarka Zofia Bajkowska, aktor Adolf Dymsza, ułan i adiutant Marszałka Bolesław Wieniawa-Długoszowski i setki innych. Hanka to historia, która porywa i zmusza do łez. I choć jeden z bohaterów mówi w niej, że za sto lat nikt nie będzie już o nich pamiętał, to stało się zupełnie inaczej. Wiele bym oddała, aby wrócić na jeden dzień do tamtej Warszawy.
Bardzo polecam.
Po latach oczekiwań w życiu Janki i Leszka pojawia się wymarzona córka, Kasia. Dorosła Katarzyna po latach spisze koleje rodzin Borengów...
Silne, odważne, z niezwykłymi historiami medycznymi i doświadczeniami wojennymi. Życiorysy lekarek stanowią niezwykłą inspirację dla współczesnego czytelnika...