„Tak właśnie. Jej zapach, jej głos, jej dotyk. Już tylko one się dla mnie liczyły. Kiedy widziałem ją stojącą przy fortepianie i czułem ten aromat bzu, który od niej napływał. A całe moje ciało coraz silniej reagowało na jej obecność…”
Shy’a trafiła strzała amora i nie odpuszcza. Chłopak nie jest w stanie trzymać się z daleka od Sky. Silnie uczucie opieki i zapewnienia bezpieczeństwa przyda się w konfrontacji ze szkolnym prześladowcą.
Czy miłość będzie w stanie pokonać napotkane przeszkody?
W drugim tomie otrzymujemy bezpośrednią kontynuację losów bohaterów. Nie musimy więc niczego sobie przypominać, tylko czytamy dalej, jakbyśmy w ogóle nie robili przerwy.
Styl narracji nie uległ zmianie, więc nadal praktycznie całą historię siedzimy głównemu bohaterowi w jego głowie. Myśli Sky nadal spisane są w formie pamiętnika. Odpowiadała mi ta forma, przez co sprawnie i przyjemnie czytałam losy tej dwójki.
Zauważyć również można zmianę w zachowaniu dziewczyny, staje się bardziej otwarta i towarzyska. Cały czas jest jednak ukryta jakaś tajemnica, której Sky nie chce nam wyjawić. Czy otrzymamy wreszcie odpowiedź? To się jeszcze okaże
”Śpiewasz jak syrena, tylko że twój głos nie prowadzi do zguby, a do bezpiecznego miejsca… Do domu”.
W książce wpleciony jest wątek muzyczny, który jest obecny w dużej ilości. Teksty piosenek i ich tłumaczenia ukazane w treści są miłym przerywnikiem. Lubię jak, wątki są rozwijane równomiernie, a nie porzucone jedne na rzecz drugich.
Mam tylko jedno zastrzeżenie, a mianowicie jak można zakończyć w takim momencie. Gdybym wiedziała, to bym się jakoś przygotowała, a nie tak znienacka. Pozostaje mi czekać na kolejną część. Mam nadzieję, że już niedługo.
I pamiętajcie, że rodzinę można zyskać nawet w momencie, gdy się tego nie spodziewamy, a jednak jej potrzebujemy. Czasami obcy ludzie są nam bliżsi, to się wie i czuję.
Kiedy miłość uderza jak piorun… ale tylko w jedno serce. Zdeterminowany chłopak i dziewczyna, która nie chce o nim słyszeć. Czy Shy znajdzie drogę...