Czym się różnią? Jedni, ledwo odrośli od ziemi, już biegali z bronią w ręku, umykali śmierci, wciąż obserwując, jak obfite zbiera żniwo. Nie myśleli o jedzeniu – bo i tak go praktycznie nie było – ani też o markowych ubraniach, zagranicznych wakacjach czy atrakcyjnych gadżetach. Nie żądali wygód i komfortu, lecz oddawali to, co mieli najcenniejszego: własne życie. Dla Polski, dla swojego Miasta.
Ci obecni żyją na ogół spokojnie. Mają niemal wszystko – począwszy od dachu nad głową i bezpieczeństwa. Pewnie dlatego buntują się przeciw chodzeniu do szkoły czy nakazom rodziców. A korzystając z dóbr konsumpcyjnych z całego świata, swój patriotyzm ograniczają do (niekoniecznie dobrowolnego) udziału w rocznicowych uroczystościach.
Czy jednak te różnice – w warunkach życia i systemie wartości – pozwalają uznać jednych za gorszych od drugich? Skąd możemy wiedzieć, jak zachowaliby się współcześni nastolatkowie, gdyby to oni trafili do Powstania Warszawskiego? Podjęliby walkę czy raczej uciekli?
Do takich rozważań zachęca Monika Kowaleczko-Szumowska. Jej Galop ’44 to opowieść o dwóch współczesnych chłopcach, braciach: trzynastoletnim Mikołaju i siedemnastoletnim Wojtku, którzy pewnego sierpniowego dnia znaleźli się w centrum powstańczych wydarzeń. W ciągu kilku zaledwie minut opuścili bezpieczną, dwudziestopierwszowieczną Warszawę, wkraczając do rzeczywistości ogłuszających wystrzałów, śmiercionośnych bomb i czołgów, płonących budynków oraz umierających tuż obok, dosłownie na wyciągnięcie ręki, ludzi – dziewcząt, chłopców, dzieci, starców. To nie był film, gra czy symulacja – wszystko działo się naprawdę, więc chłopcy dość szybko odkryli, że ryzykują tyle samo, co wszyscy wokół. Mogą zostać postrzeleni lub zmiażdżeni przez zbombardowany budynek. Mogą utknąć pod gruzami albo zginąć w ciasnych, śmierdzących kanałach. Ale w przeciwieństwie do pozostałych - mogą też bezpiecznie wrócić do swoich czasów.
Ponieważ chłopcy znacząco różnią się między sobą, podjęcie decyzji nie jest dla nich równie łatwe. Nieprzewidywalny i zakręcony Mikołaj niemal natychmiast daje się porwać wirowi wydarzeń. Poukładany i powściągliwy Wojtek potrzebuje więcej czasu, by dokonać wyboru.W pierwszym odruchu robi to, co uczyniłby chyba każdy rozsądny człowiek – ucieka. Bo po co ryzykować życie w nie swojej, a w dodatku przegranej sprawie? Po co walczyć, jeśli nie ma szans na wygraną?
A jednak w końcu zostają obydwaj. Nie, nie zmieniają biegu historii. Ale dojrzewają, spotykając ludzi walecznych, przedsiębiorczych i bohaterskich; poznając smak pierwszej miłości i prawdziwej przyjaźni, doprawione bólem rozstania oraz goryczą porażki. Odkrywają też siebie nawzajem, a mimo iż wykonują różne zadania, przez większość czasu walcząc osobno, ostatecznie dostrzegają wartość łączącej ich więzi.
Opierając się na autentycznych relacjach, na opowieściach powstańców utrwalonych w Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego oraz zebranych samodzielnie, Monika Kowaleczko-Szumowska stworzyła zasługującą na uwagę, wartościową powieść. Oczywiście można zarzucić jej pewne niedociągnięcia, jak chociażby mało przekonujące zachowanie rodziców Mikołaja i Wojtka (zgodę na rezygnację synów z wyjazdu nad morze, pozostawienie ich samych w domu bez jakiekolwiek opieki czy kontroli), jednak wiarygodność tych współczesnych zdarzeń nie ma tu większego znaczenia. Podobnie jak sam motyw podróży w czasie. Wprawdzie przedostawanie się w przeszłość poprzez muzealny kanał to pomysł naprawdę ciekawy (zwłaszcza, że może stanowić zachętę do odwiedzenia Muzeum Powstania Warszawskiego), ale w tym wypadku ma on co najwyżej drugorzędne znaczenie. Prawdziwymi bohaterami historii są powstanie oraz ci, którzy podjęli w nim walkę.
Bapu Digvijay Sinhji to indyjski arystokrata i maharadża księstwa Nawanagaru, znany w Polsce dzięki pomocy udzielonej setkom dzieci w czasie drugiej wojny...
Zabawne perypetie czwórki rodzeństwa, wesołej opiekunki Madzi i bardzo wielu ryb akwariowych. Trzynastoletniej Marysi udaje się zrealizować marzenie o...