Florystka to kolejna powieść z cyklu o Hubercie Meyerze autorstwa utalentowanej polskiej pisarki, Katarzyny Bondy. Książka jest o tyle nietypowa, że pojawiają się w niej motywy... nadprzyrodzone. Czy mimo tego historia wypada wiarygodnie?
Głównym bohaterem serii jest Hubert Meyer, nieco starszy ale nadal bardzo utalentowany profiler. Niestety, nawet jemu zdarzają się błędy. Jeden z nich jest na tyle poważny, że urodzony perfekcjonista nie potrafi przejść nad nim do porządku dziennego. We własnych czterech kątach próbuje on całkowicie odciąć się od świata zewnętrznego. Jakby tego było mało, zawodowa porażka łączy się z osobistym dramatem. W tym trudnym momencie towarzyszą mu jedynie ukochane zwierzęta. Dopiero dwie nieoczekiwane wizyty sprawią, że Meyer podejmie trud powrotu do pracy i stawi czoła tym, którzy szczerze wątpią w jego umiejętności. Sprawa, która wymusza w nim taką zmianę, to zagadka zaginięcia małej Zosi, córki białostockiej Cyganki. Już pośród członków jej rodziny nie brakuje osób, które mogłyby pragnąć zniknięcia dziewczynki. Wraz z Leną Pawłowską, która czy tego chciał, czy nie, stała się jego partnerką w sprawie, nasz bohater usiłuje dociec, gdzie może podziewać się mała dziewczynka. Sprawa z czasem coraz bardziej przypomina inną tragedię sprzed pięciu lat. Wtedy to zamordowany został mały chłopiec, syn Aleksandry Jekel. Kobieta bardzo boleśnie przeżyła jego śmierć i choć obecnie znana jest jako szanowana i ceniona florystka, niektórzy są zdania, że nadal nie pogodziła się ze śmiercią ukochanego dziecka a jej zachowania bywają co najmniej dziwne. Jakby tego było mało, okazuje się że pomiędzy florystką a małą dziewczynką istnieje dość ważne powiązanie. Czy kobieta faktycznie uprowadziła małą Zosię, a jeśli tak, to dlaczego to zrobiła?
Bardzo trudno oddać wielość wątków zawartych we Florystce, nie obierając czytelnikowi przyjemności ich poznawania podczas lektury. Tropy nieustannie się mnożą, odkrywamy kolejne powiązania między bohateremi. Każda postać, poczynając od profilera, a na florystce kończąc, została bardzo starannie nakreślona. Każda jest inna, kieruje się innymi pobudkami, towarzyszą jej inne troski. Każde zachowanie uwarunkowane jest życiowymi doświadczeniami. Krótko mówiąc: każda postać jest na tyle niepowtarzalna i wielowymiarowa, że bardzo łatwo uwierzyć w jej istnienie.
Książkę klasyfikuje się jako kryminał, choć to chyba zbyt ciasne określenie. Krew nie leje się tutaj strumieniami, jest zaledwie jedna, ale za to bardzo efektowna zbrodnia. Faktycznie pojawiają się elementy nadprzyrodzone, jednak ich obecność w książce jest naprawdę uzasadniona. Mamy również wątek kobiet z ich licznymi problemami. Można by było pokusić się nawet o stwierdzenie, że książka w dużej mierze jest właśnie o skomplikowanym życiu wewnętrznym kobiet. Mamy tutaj zdruzgotaną matkę, która od lat zaprzecza śmierci ukochanego dziecka. Żal jest na tyle silny i głęboki, że granica między rzeczywistością i złudzeniami niebezpiecznie szybko się zaciera a kobieta zaczyna żyć podwójnym życiem. Mamy Lenę Pawłowską, kobietę która doświadczyła ogromnej krzywdy. To, co ją spotkało, zdefiniowało ją jako dorosłą kobietę. To za sprawą dawnych zdarzeń znalazła w sobie wystarczające pokłady siły, by pracować w policji. Niestety, praca momentami zdaje się być przedłużeniem jej cierpienia. Białostocka komenda to królestwo mężczyzn, którzy na temat Leny mają bardzo nieprzychylne zdanie. Kobieta nieustannie musi udawadniać, że jest równie wartościowym pracownikiem jak którykolwiek mężczyzna. Nie może dać się sprowokować tanim zaczepkom kolegów, nieustannie próbuje pokazać, że potrafi być naprawdę „męska”. To dopiero dwa przykłady, a w książce można znaleźć ich zdecydowanie więcej. Odnieść można też wrażenie, że to właśnie kobiety są tutaj najsilniejsze, choć i o wiele bardziej doświadczone przez los od mężczyzn, a więc i częściej niż oni ponoszą klęskę.
Florystka to książka pełna niespodzianek i wartkiej akcji. Warto zwrócić na nią baczną uwagę. Intrygująca i wnikliwa, zapewni moc wrażeń na wiele godzin.
To najdziwniejsze i najbardziej przerażające śledztwo, w jakim Hubert Meyer brał udział W podziemiach zabytkowej willi na poznańskim Sołaczu policja...
Zło, którego się dopuszczają, niewiele różni się od krwawych zbrodni. Wywołuje cierpienie, bezpowrotnie łamie ludzkie życie. Jednak w oszustach jest...