Poezja nonsensu nie ma w Polsce dużych tradycji. Satyra nasza przeważnie zawsze kształtowała się w opozycji do czegoś, o coś walczyła, czemuś się sprzeciwiała. Nie było miejsca na czysty śmiech dla śmiechu. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że poezja nonsensu jest w naszym kraju przyjmowana raczej niechętnie, być może – nierozumiana. Stanisław Barańczak stara się zmienić mentalność rodaków i przekonać ich do twórczości przesyconej absurdem, tak charakterystycznej dla humoru angielskiego. Do tłumaczenia wierszy poetów brytyjskich zabierali się co jakiś czas nasi XX-wieczni satyrycy. Ale tylko Barańczak miał wystarczająco dużo zrozumienia dla tych utworów, wystarczająco dużo talentu komicznego, wspaniały warsztat poetycki i zdolności translatorskie. Owocem pracy Barańczaka jest antologia „Fioletowa krowa”. To – jak wyjaśnia podtytuł – „333 najsławniejsze okazy angielskiej i amerykańskiej poezji niepoważnej od Williama Shakespeare’a do Johna Lennona”. Utwory tłumaczone przez Barańczaka mają rozmaite długości – od dwuwersowych fraszek, po kilkunastozwrotkowe teksty. Autor ma nadzieję, że czytelnicy przy lekturze uśmiechną się co najmniej 333 razy. Marzenie Barańczaka ma naprawdę dużą szansę na realizację. Po przeczytaniu „Fioletowej krowy” zadowoleni będą nie tylko wielbiciele purnonsensu. To świetna propozycja dla zmęczonych humorem „walczącym” lub schlebiającym masowym gustom. „Satyryk wierzy, iż bronią humoru coś tam określonego w świecie wywalczy, ulepszy lub racjonalnie przekształci, np. naprawi obyczaje, ośmieszy tyrana, albo skłoni radę miejską do przeznaczenia pewnej części budżetu na zaopatrzenie ulic w większą liczbę koszy na śmieci”. Tymczasem nonsensista uprawia humor dla samego humoru, dla efektu komicznego. Jak to możliwe – przekonuje antologia Barańczaka. Dwadzieścia rozdziałów (posegregowane tematycznie perełki absurdu) przynosi doskonały przegląd brytyjskiego poczucia humoru. Stanisław Barańczak przyznaje się we wstępie do dosyć kontrowersyjnego posunięcia – do dowolności translatorskiej w przypadku niektórych przekładów. Czasem (zwłaszcza w limerykach) przekształca nazwy miejscowości, czasem zmienia bieg wydarzeń. Ponieważ jednak wszystko to czyni w duchu poezji purnonsensu i zgodnie z logiką pierwowzoru – dowolność w tłumaczeniach nie stanowi większego mankamentu. Na uwagę zasługuje jeszcze niesamowita umiejętność uzyskiwania efektu komicznego za pomocą środków językowych. Barańczak, bądż co bądź poeta lingwista, bawi się słowami („każdy aksolotl / ma wśródl swych snótl / talentl i polotl / w spijaniu wódl”) i sytuacjami („doceńcie to w docencie, że w znacznym procencie / nie drzemie na zajęciach lecz uczy zawzięcie. / Student zaś, zamiast uczyć się, drzemie bezczelnie. / Na tej zasadzie zawsze działały uczelnie”). Długo można by wymieniać zalety „Fioletowej krowy”. Ale najważniejsza jest chyba jedna: ta książka rozbawi nawet największego ponuraka.
Antologia 444 wierszy poetów języka angielskiego XX wieku przełożonych przez Stanisława Barańczaka to owoc ambitnego projektu najwybitniejszego...
Poczet 56 jednostek sławnych, sławetnych i osławionych oraz Appendix, umożliwiający człowiekowi kulturalnemu zrozumienie i zapamiętanie, o co chodzi w...