W poszukiwaniu straconego „Ja”
Konfucjusz powiedział kiedyś, że tysiącmilowa podróż zaczyna się od jednego kroku. Prostota tego stwierdzenia nie zmienia jednak nic w naszym podejściu do życia i do wyzwań, w jakie ono obfituje. Bardzo często droga przeraża nas w takim stopniu, że nawet nie próbujemy w nią wyruszyć. Kluczymy zatem bocznymi ścieżkami, błądzimy, zawracamy, zapuszczamy się w ślepe zaułki. Tymczasem wystarczyłoby tylko odważnie wykonać jeden krok, by każdy kolejny utwierdzał nas w przekonaniu, że było warto.
O tym, że warto wyruszyć w podróż, że warto wyjść poza swoją strefę komfortu - nawet, jeśli kroczymy ku niewiadomej przyszłości, pisze Cheryl Strayed, w swojej autobiograficznej książce Dzika droga. Jak odnalazłam siebie. Opublikowana nakładem wydawnictwa Znak książka to wzruszająca historia zagubionej kobiety, która dopiero pokonując wewnętrzne ograniczenia, przekraczając granice własnej wytrzymałości, a nawet rozsądku, zdołała odnaleźć swoje prawdziwe ja. Odnalazła prawdziwą Cheryl Strayed, nie opuszczoną przez ojca córkę, nie kobietę, która patrzyła na śmierć matki, nie nimfomankę, lubującą się w destrukcyjnych zachowaniach, ale człowieka pięknego i wartościowego, któremu warto wybaczyć popełnione błędy.
Poznajemy bohaterkę w dramatycznej dla niej chwili – właśnie straciła jeden z butów do wspinaczki, który sturlał się w przepaść. W innych okolicznościach sytuacja nie byłaby może tak poważna, gdyby nie fakt, że dwudziestosześcioletnia bohaterka znajdowała się w „samym środku niczego”, wędrując szlakiem zwanym Pacific Crest Trail, zaś oprócz teraz już bezużytecznego jednego buta miała tylko rozpadające się klapki.
Decyzja o wyruszeniu w drogę była skrajnie nieodpowiedzialna, biorąc pod uwagę brak doświadczenia Cheryl w kwestii wspinaczki i wędrówki, a także każdej innej sprawy dotyczącej wyprawy. O szlaku usłyszała - a właściwie przeczytała - zaledwie siedem miesięcy wcześniej. Wówczas wydawało jej się, że gorzej już być nie może. Nie miała ojca, kilka lat wcześniej umarła jej ukochana matka, a więzi z rodzeństwem i ojczymem bezpowrotnie uległy rozluźnieniu. W poszukiwaniu sensu, a może uczuć, w dążeniu do zapełnienia pustki rzucała się w objęcia kolejnych mężczyzn, nie stroniąc zarówno od przygodnego seksu, jak i od narkotyków. Mogłoby się wydawać, że z premedytacją niszczyła swoje małżeństwo z Paulem, ale nie potrafiła się zatrzymać. Zbyt daleko zaszła w swoim dziele zniszczenia, upodliła się tak dalece, że nie potrafiła już wrócić do normalnego życia. Niechciana ciąża z nieznanym mężczyzną i zabieg, któremu się poddała, były ostatecznymi bodźcami do ucieczki. Ucieczki - a może raczej drogi do odnalezienia siebie…
Tym sposobem Cheryl znalazła się na szlaku, który zaczyna się na granicy z Meksykiem i jest koszmarem każdego wędrowca z uwagi na zmienne warunki na nim panujące. Jednocześnie szlak ten nieodmiennie zachwyca swoim pięknem. Bohaterka postanowiła spędzić na nim sto dni, sto najtrudniejszych dni w jej życiu, podczas których musiała zmierzyć się nie tylko z bezwzględnością natury, ale również z własnymi słabościami. Przed wyjazdem sprzedała wszystko, co tylko mogła, by zebrać fundusze na wyprawę i ruszyła w drogę, walcząc tak naprawdę o swoje życie. Nie miała już po co wracać do Minneapolis. Rozwiodła się z mężem, kawalerka, w której mieszkała, była wynajmowana, zaś praca kelnerki nie była posadą, za którą można tęsknić. Każdego dnia miałam wrażenie, jakbym spoglądała w górę z dna głębokiej studni. Ale właśnie w tamtej studni zaczęłam przemieniać się w samotną podróżniczkę, która pieszo przemierza dzikie tereny – pisze Strayed, dodając – Zdążyłam już przyjąć tyle różnych ról. Byłam kochającą żoną i cudzołożnicą. Ukochaną córką, która teraz samotnie spędzała święta. Prymuską z ambicjami i osobą marzącą o karierze pisarskiej, która zmieniała nic nie znaczące prace jak rękawiczki, eksperymentowała z narkotykami i sypiała ze zbyt wieloma mężczyznami. Na szlaku zmieniła się w twardego wędrowca, z plecakiem zwanym Potworem przemierzała pustynie, góry i lasy, jej ciało pokryło się otarciami i strupami, a sens życia sprowadzał się do marzeń o ciepłym posiłku.
Dzika droga to książka wzruszająca, ale również budząca skrajne emocje - od odrazy, po podziw. Prosta konstrukcja tekstu, droga naznaczona wspomnieniami o życiu PRZED PCT, niezwykle plastyczny język – wszystko to sprawia, że tak naprawdę Cheryl Strayed nie jest na szlaku sama. Wędrujemy wraz z nią, nie tylko wspierając ją duchowo, ale również lecząc swoje rany. To jedna z tych pozycji, które motywują, dodają siły do działania, przekonują, że zawsze mamy jakieś wyjście. Że niekiedy trzeba się zgubić, by móc się odnaleźć…
Autorka bestsellerowej Dzikiej drogi w książce "Małe cuda" mówi wszystko to, co chcielibyście usłyszeć od najlepszej przyjaciółki. Cheryl Strayed...