Recenzja książki: Dzienniki kołymskie

Recenzuje: Isabelle

Dzienniki kołymskie to relacja z podróży Jacka Hugo-Badera, która rozpoczyna się w Magadanie i ciągnie przez cały trakt kołymski, aż do Jakucka. Razem jest to 2025 kilometrów, które reporter pokonuje głównie z pomocą przygodnie spotkanych kierowców i ich solidnych kamazów, uralów czy krazów.

„Starzy ludzie mówią, że ta droga to najdłuższy cmentarz świata. Policzyłem, że gdyby wszystkie ofiary kołymskich łagrów epoki Stalina położyć jedna za drugą, to by się na niej nie zmieściły” (str. 18)

 

Trakt kołymski również w sensie dosłownym jest cmentarzem, ponieważ więźniowie umierali licznie przy jego budowie, a ciała zakopywano pod powierzchnią. Łącznie w łagrach życie straciło sporo ponad 2 miliony ludzi, a ich liczba z racji niekompletnych archiwów do dziś nie jest znana. Hugo-Bader w planie miał unikanie martyrologii, opisów nieszczęścia i śmierci, ale czy w miejscu, gdzie historia naznaczyła tak wiele pokoleń, jest to w ogóle możliwe? Jak się okazuje, niemal każdy mieszkaniec Kołymy, którego spotyka autor, ma przeszłość związaną z łagrami i radzieckimi represjami.

 

Kołyma – "złote serce Rosji" słynie głównie z rozlicznych żył złota i sporego wydobycia tego kruszcu. Dzięki autorowi możemy poznać kulisy życia poszukiwaczy złota, które wcale „złote” i piękne nie są. Praca ciężka, a po obliczeniach reportera okazuje się, że wcale nie można dzięki niej zbyt wiele zarobić. Poszukiwacze to, oczywiście, nie jedyni bohaterowie Hugo-Badera. Niedostępny i zimny obszar Rosji poznajemy przez pryzmat różnych ludzkich historii. A że autor ma dużo reporterskiego szczęścia, możemy zjeść kolację z kołymskim oligarchą Aleksandrem Basanskim, poznać przyszłość dzięki sławnej szamance Edij Dorze, czy też wysłuchać historii najprawdziwszej rosyjskiej arystokratki. A to tylko kropla w morzu ludzkich historii, jakie znajdziemy w  Dziennikach kołymskich. Dzięki tym opowieściom mamy okazję stworzyć w wyobraźni obraz współczesnej Kołymy, bez łagrów, za to ze złą polityką, wymierającymi miasteczkami i wsiami oraz dużym bezrobociem.

 

Książka podzielona jest jakby na dwie części, których poszczególne rozdziały przeplatają się wzajemnie. Każdy kolejny etap trasy kołymskiej poprzedzony jest pamiętnikiem autora, który skupia się na sprawach całkiem zwyczajnych, takich jak choćby brak możliwości ogolenia się i umycia. Poznajemy też jego rozterki i wątpliwości związane z podróżą oraz poszczególnymi jej etapami. Po pamiętniku przychodzi czas na rozmowy z ludźmi i ich niezwykłe życiowe historie czy zajęcia.

 

Jacek Hugo-Bader jest mistrzem reportażu, ponieważ potrafi bez większego wysiłku oddać emocje bohaterów i zawładnąć przy tym umysłami oraz wyobraźnią czytelników. Po prostu czuje się, jakby czytelnik wraz z nim pokonał każdy kilometr traktu kołymskiego. Poznajemy życie w krainie naznaczonej śmiercią i ludzi ją zamieszkujących. Język, jakiego używa Hugo-Bader, jest może prosty i mało literacki, ale świetnie oddaje atmosferę reporterskiej podróży po Kołymie. Na każdej stronie czuć tu entuzjazm i wielką radość autora, jaką daje mu pokonywanie kolejnych kilometrów traktu i możliwość spotkania z ludźmi. I właśnie ten entuzjazm oraz radość czytelnicy Hugo-Badera uwielbiają.

Kup książkę Dzienniki kołymskie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Dzienniki kołymskie
Książka
Dzienniki kołymskie
Jacek Hugo - Bader
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy