Po co pisać? Życie jest klatką z pustych słów
Opisywanie życia człowieka poprzez wkładanie słów w usta zwierząt nie jest zabiegiem nowym, ale ciągle atrakcyjnym. Napotykamy go zarówno w literaturze dla dorosłych (np. Folwark zwierzęcy) jak i, znacznie częściej, w literaturze dla dzieci. Zwierzęta mówią ludzkim głosem, uosabiają ludzkie cechy, uwypuklają cnoty i przywary, filozofują. Skąd bierze się atrakcyjność tego zabiegu? Czy dzięki zmianie optyki lepiej dostrzega się to, co z powodu oczywistości nie budzi zwykle zaciekawienia?
Nieznośna pustka. Nie mogę pisać. Bez miłości nie ma nadziei.
Dziennik Edwarda Chomika 1990-1990 autorstwa Miriam i Ezry Eliów to niewielka książeczka. To zbiór zapisków pewnego chomika, wzbogacony o czarno-białe ilustracje. To mieszanka mniej lub bardziej filozoficznych refleksji, słodko-gorzkich myśli i obserwacji, pragnień i prób ich realizacji. Edward Chomik żyje w klatce fizycznej, w klatce własnych wyobrażeń i w klatce nie mających się nigdy spełnić oczekiwań. W świecie, jak w przypadku każdego z nas, zawsze mającym jakieś granice - czy to formalnie wyznaczone, czy istniejące w nas samych. Marzy jakoby o wolności, ale tak naprawdę nie wie, czym ta wolność miałaby być. Jest mieszanką rewolucjonisty i oportunisty, nieustraszonego wojownika i tchórza, filozofa i zwykłego zjadacza chleba. Pokazuje, jak łatwo dokonywać wielkich czynów w myślach lub na papierze, jak trudno realizować je nawet w niewielkim procencie w prawdziwym życiu. Klatka, kołowrotek, ziarenka, woda stanowią granice świata Edwarda, ale zarazem to, co jest w nim pewne. Chciałby przekroczyć linie graniczne, ale tylko chwilami, bez ryzyka, bez niepewności. Chciałby gwarancji sukcesu, której nikt mu dać nie może.
Wiedzcie, że od teraz nie będę przyjmował jedzenia ani wody aż do odzyskania wolności... albo śmierci.
13.33
Strajk głodowy trwa od dwóch minut. Jestem silny i zdeterminowany.
13.36
Już pięć minut. Zaczynam czuć się słabo.
Samotność, plątanina myśli, epizody związane z „wizytą” kota czy „spotkaniami” z człowiekiem, pojawienie się innego chomika - życie Edwarda toczy się utartymi koleinami, z których on mimo narzekań chętnie korzysta. I to one jednocześnie niepokoją go i uspokajają. To, co stałe, jest konkretnym punktem odniesienia, to co wymyślone - niepewnością, zarazem nęcącą i budzącą lęk.
Może i my czasami jesteśmy takimi chomikami? Myśli mogą puchnąć jak drożdżowa babka czy zaropiałe dziąsła, ważne są jednak konkrety. Stawianie trudnościom czoła w myślach jest ucieczką w wirtualny lub w złudny świat narkotycznych wizji. Chomik Edward, inny, a jednak podobny, jeden z nas, bawi, niepokoi, zachęca do przemyśleń, wypunktowuje słabości. Pozwala z dystansem spojrzeć na nas samych. Jego dziennik może poruszyć, może zmienić. To już zależy od tego, jak go przeczytamy i na ile taka forma literacka przemówi do naszej wyobraźni, wrażliwości.
Muszę otrząsnąć się z tej niemocy. Pióro zaczyna mi ciążyć. Przyzywają mnie ziarenka... i sianko...