Akcja Dziedziczki cienia rozpoczyna się dwa lata po wydarzeniach opisanych w Córce Krwawych. Wtedy to mała Czarownica została mocno skrzywdzona, konsekwencją czego była dwuletnia śpiączka. Starania przyjaciół i przybranego ojca - Saetana (czyli Władcy Piekieł) zaowocowały przebudzeniem naszej bohaterki. Jednak Jaenelle nie jest już beztroską dziewczynką – koszmarne doświadczenia sprawiły, że dorosła, a jej moc nabrała mocno złowróżebnego wymiaru. Saetan podejmuje starania o „adopcję” Czarownicy, by móc ją chronić i kontynuować jej nauczanie.
W tym tomie powraca także wątek nieślubnych synów Saetana, którzy dokładają starań, by zapewnić niezwykłej dziewczynce bezpieczeństwo. Rzecz jasna, złowrogie siły nie zaprzestają swoich knowań i Czarownica musi mieć się na baczności nie tylko przed starymi wrogami, ale także przed nowymi. Szkolenie nie przebiega w odcięciu od świata, toteż nasza bohaterka widzi, jak zaczynają się tworzyć różne stronnictwa, a sieć różnego rodzaju intryg gęstnieje. Saetan i jego przyjaciele muszą uważać na swoje kroki, gdyż są nieustannie obserwowani, a grozi im nie tylko odebranie prawa do wychowania małej Czarownicy, ale także śmierć. Jak się bowiem okazuje, w Piekle też można zostać zabitym.
Bishop tym razem zdecydowała się na złagodzenie swojej wizji, kładąc akcent na wartości i uczucia pozytywne. Ciągle mamy do czynienia z mrocznym i krwawym światem, którym rządzą ostre reguły, ale obraz ten jest znacznie mniej brutalny niż we wcześniejszych częściach cyklu. Autorka eksponuje tym razem miłość, przyjaźń czy wierność pewnym zasadom. Ten sposób prowadzenia akcji się sprawdza. Bishop zdecydowanie lepiej radzi sobie jako autorka powieści z humorystycznym i "rodzinnym" niemal zabarwieniem, niż wtedy, gdy stara się kreować wizje mroczne i ponure.
Jednak są tego konsekwencje: jeżeli pierwszy tom mógł zyskać zwolenników wśród czytelników lubiących mocne i krwawe sceny, to część druga ich rozczaruje. Bishop nie tylko zmieniła Sateana w "dobrotliwego tatkę", tym samym zmieniając Piekło w szkółkę dla dziewcząt. Kłopoty wychowawcze, problemy sercowe nastolatek, pojawienie się koleżanek i kolegów, opieka nad zwierzętami – takie są teraz dylematy Władcy Piekieł. A także kupowanie sukienek swojej latorośli i wystrój wnętrz. Na szczęście, są jeszcze wrogowie, na których można się krwawo mścić, a więc dotychczasowy wizerunek srogiego władcy nie został całkowicie zniszczony.
Interesująco również wygląda odwrócenie pewnych stereotypów: Bishop, czyniąc z Piekła bezpieczną przystań, jednocześnie napiętnowała bezmyślne okrucieństwo i żądzę władzy żyjących. Wśród nieumarłych, harpii i demonów ciągle funkcjonują wartości takie jak honor i wierność: zasady, których wśród Krwawych nikt praktycznie już nie przestrzega. Piekło jako ośrodek dobra - ciekawy pomysł, prawda?
Drugi tom zyskuje w ten sposób znacznie więcej "życia" niż poprzedni, a zwroty akcji są mniej przewidywalne. Dojrzała także postać Jaenelle. Nacisk został położony na przedstawienie ewolucji bohaterki, która zaczyna wreszcie zyskiwać świadomość własnych, niezwykłych umiejętności. Rośnie moc Jaenelle i sympatia czytelników do niej, bowiem w końcu przestała ona być papierową postacią o mocno schematycznych rysach. Bishop zdecydowała się uwypuklić komizm wszelkiego rodzaju i wyszło jej to całkiem nieźle: szkolenie nastoletniej Czarownicy przebiega raczej burzliwie i obfituje w zabawne sytuacje. Strona warsztatowa także wygląda nieco lepiej niżi w poprzednim tomie, choć ciągle zdarzały się zdania bez spacji.
Reasumując: drugi tom trylogii jest książką znacznie lepszą niż Córka Krwawych. Choć Bishop nie wyzbyła się nieznośnej maniery pisania egzaltowanych dialogów i sztucznego przedłużania akcji, Dziedziczka Cieni jest pozycją, którą czyta się z przyjemnością i która pozwala z nadzieją czekać na zakończenie cyklu.