Skuszona nazwiskiem autora, sięgnęłam po trzy tomy opowieści o pannach Biernackich. Naturalnie historia ta obejmuje nie tylko główne bohaterki, z których każda jest inna, ale też ich matkę, ciotkę i babkę, o ojcu nie wspominając, dalszych krewnych, znajomych, przyszłych ukochanych i cały Kraków, aby ukazać panoramę Galicji w przededniu odzyskania niepodległości. Bo ta niepodległość jest tu taka regionalna, mocno krakowska. Choć co i rusz trwają spory o Piłsudskiego i Dmowskiego, to właśnie Kraków, Lwów i Wiedeń tworzą tło wydarzeń historycznych. A że to miasta niezwykle malownicze i pełne wszelakich różnic w obyczajach, religii i sposobie życia, książka intryguje i pozwala odkryć zapomniany nieco świat, ukazany z perspektywy rodziny, która była zamożna (choć i zaznała biedy), wykształcona (choć dosyć niejednolicie) i co i rusz popadała w tarapaty.
Dzieje się tu wiele, choć powoli, akcja bowiem toczy się leniwie, jakby narrator nie chciał popędzać zdarzeń. Dużo tu dbałości o szczegóły, o tło, o topografię miasta. Za mało opowieści o ubraniach, o posiłkach, o kosmetykach, a przecież w przeważającej części główne bohaterki to młode kobiety. Największą zaletą książki jest perspektywa, z jakiej ukazano tytułowe drogi do wolności. To poszukiwanie wolności od rodziny, od konwenansów, od zaborcy. Każdy z bohaterów poszukuje jej na swój sposób, idąc własną drogą. Wiele się na tej drodze musi wydarzyć, dzięki czemu powieść nie nuży, choć jest nieco archaiczna w swej konstrukcji, bardziej zbliżona do klasyki powieści niż do nowoczesnej, sensacyjnej, pełnej dramatycznych zwrotów i scen, wywołujących emocje i rumieńce na twarzy czytającego.
Autor jest uznanym scenarzystą, producentem filmowym i reżyserem. Spod jego pióra wyszli Londyńczycy i Plebania oraz mnóstwo innych tekstów. Powieść jest pisana obrazami, ale też ruchem, każda scena ma w sobie scenerię i zdarzenie. To spory atut, bo pozwala na plastyczność w ukazaniu świata, który wcale nie jest oczywisty i którego wyobrażenie zostało obciążone wieloma błędami. Nie ma tu natomiast irytującej, często prezentowanej w powieściach o silnym akcencie lokalnym apoteozy miejsca i ludzi z nim związanych. Bohaterowie są niezwykle zwyczajni, a ich szczególność nie dotyczy genius loci, w którym się, przypadkiem bądź z wyboru, znaleźli. Pierwszy tom sagi o rodzinie Biernackich nie jest dla każdego. To spokojna, refleksyjna opowieść dla czytelników, którzy mają czas. Nie znam ekranizacji tej książki, obejrzałam zaledwie jeden odcinek i postanowiłam pozostać przy tekście. Ten mogę polecić.
Szesnastoletnia Emilia Rossnowska kończy najlepszą pensję w Płocku i na balu debiutantek przyciąga uwagę carskiego oficera, hrabiego Gołubojewowa. Żeby...
Koniec 1918 roku, pierwsze chwile odradzającej się niepodległej Polski. Siostry Biernackie stają w obliczu nowej, nieznanej sytuacji, zarówno w sferze...