Wieszczka Cassandra
W greckiej mitologii Kasandra była prorokinią i kochanką Apolla. Jednak jej miłość była udawana i kiedy tylko uzyskała dar jasnowidzenia, uciekła od boskiego kochanka. Apollo odnalazł ukochaną, a w akcie zemsty zostawił jej zdolność widzenia tylko… tragicznych wydarzeń, którym nie mogła zapobiec, gdyż nikt nie wierzył jej przepowiedniom.
Dar taki posiada również Cassandra Palmer, Cassie, mieszkanka stanu Georgia i wychowanka wampira-mafioso. Jej wciągającą historię zdecydowała się spisać Karen Chance, a czytelnik rozpoczyna krwawą lekturę na własne ryzyko, bowiem nigdy nie wiadomo, jakie skutki uboczne będzie miało obcowanie z magią. „Dotyk ciemności” to pierwszy tom serii o przygodach wieszczki, a błyskotliwa powieść z gatunku paranormal/urban fantasy jest prawdziwym odkryciem, deklasującym (jak dla mnie) produkty Charlaine Harris czy Patricii Briggs, czyli monotematyczne romanse paranormalne.
Wraz z otwarciem książki wkraczamy w świat duchów – nie tylko tych typowych, nawiedzających różne miejsca, czy duchów opiekuńczych oraz astralnych ech, ale i wampirów, wilkołaków, elfów, magów i innych mrocznych postaci wykreowanych przez fantazję autorki. Bohaterka książki ma z nadprzyrodzoną sferą nieustanny kontakt, bowiem od zawsze przyciągała dusze zmarłych, o czym może świadczyć astralna obecność jej przyjaciół: Portii, południowej piękności w krynolinie oraz Billy Joe’ go, anioła stróża Cassie, a właściwie natręta, który niekiedy okazuje się bardzo przydatny. Mimo swoich zdolności, dziewczyna nie ma łatwego życia - jej rodzice zostali zamordowani, ona sama wychowywała się w mafijnej rodzinie wampirów, której przywódca Tony bez skrupułów korzystał z przewagi, jaką daje znajomość przyszłych wydarzeń. Odkąd uciekła od swojego pana (notabene: wywodzącego się z rodziny Drakuli), jest zmuszona ukrywać siebie i swoje talenty. Kiedy jednak otrzymuje za pośrednictwem maila własny nekrolog, zdaje sobie sprawę z tego, że nigdy już nie będzie bezpieczna, jeśli nie zmierzy się z wrogiem. W przeciwnym wypadku spełni się proroctwo - zginie o godzinie podanej w nekrologu.
Szukając ratunku, Cassie trafia do senatu wampirów, instytucji, która powstała jeszcze w czasach bezustannych wojen pomiędzy wampirami, magami, ludźmi i innymi grupami. Senat orzekł, że walki prowadzą do totalnej zagłady i należy je zakończyć, a przez wieki udało się ten względy pokój utrzymać. Aż do teraz, kiedy pojawia się żądny władzy Rasputin (tak, tak, mowa o dawnym doradcy Mikołaja II), który - rozżalony brakiem miejsca dla niego w europejskim senacie - zaczyna atakować jego członków. Nic dziwnego, że w obliczu zagrożenia senat zgadza się pomóc Cassie, ale nie oferuje bezinteresownego wsparcia – postanawia wykorzystać umiejętności dziewczyny dla swoich celów.
Cassie będzie musiała stawić czoła temu, od czego uciekała całe lata - swojej przeszłości. Przy okazji odkryje sekrety swoich rodziców, stawiające w nowym świetle jej rolę w tych krwawych zmaganiach o władzę i wpływy, przekona się, jakie jest jej przeznaczenie oraz… jak smakuje pożądanie.
Lektura „Dotyku ciemności” liczącego prawie czterysta stron zdaje się trwać zdecydowanie zbyt krótko. Akcja toczy się wartko, a następujące lawinowo wydarzenia i zwroty akcji nie dają nam nawet na minutę odpocząć. I mimo, iż ta nieustanna koncentracja w pewnym momencie zaczyna męczyć, to zamykając książkę, żałujemy, że na kolejny tom cyklu Karen Chance przyjdzie nam poczekać.
Clairvoyant Cassie Palmer has inherited new magical powers-including the ability to travel through time. But it's a whole lot of responsibility she'd rather...