Z czego powstałeś zależy od genetyki, w co się obrócisz, od polityki. Ciekawe, czy Hanna Cygler inspirowała się słowami Stanisława Jerzego Leca, pracując nad swoją dwunastą powieścią. Już sam tytuł sugeruje, że pojawi się temat genów - zarówno tych dobrych, jak i złych; a akcja obracać się będzie wokół intrygi politycznej. Brzmi zachęcająco? W Dobrych genach jest więcej interesujących wątków!
Marta Wenta przed laty wyprowadziła się z Gdańska do stolicy, aby zamieszkać jak najdalej od swojej matki. Jako posiadaczka dwóch fakultetów, szybko znalazła pracę, a potem pięła się po szczeblach kariery. Jednak po latach komuś zaczęło przeszkadzać, że kobieta piastuje stanowisko wiceprezesa w poważnej instytucji i postanowił radykalnie się jej pozbyć. Jak? Od słowa do słowa, od telefonu do telefonu, Marta została wplątana w polityczną aferę. Świat karierowiczki zostaje wywrócony do góry nogami. Kobieta popada w depresję. Zabija smutki rozmowami z ukochaną siostrą, antydepresantami i alkoholem. Jak nietrudno przewidzieć, na horyzoncie szybko pojawia się pocieszyciel płci przeciwnej, potem drugi i trzeci. A kiedy Marta pozornie zaczyna "wychodzić na prostą", wracają przykre wspomnienia.
Pewnie gdyby matka nie była tak gorliwą katoliczką, los bliźniąt nie byłby taki oczywisty, szczególnie w latach, kiedy aborcje były na porządku dziennym. Marta powinna być więc wdzięczna, że w ogóle przyszła na świat, ale cały czas miała niejasne wrażenie, że to jej osoba była dla matki wysoce niepotrzebnym dodatkiem.
Relacje Marty i jej matki nigdy nie były takie, jakimi być powinny. Kobiety nie zwierzały się sobie, nie znały wszystkich szczegółów ze swojego życia. Właściwie tylko mieszkały pod jednym dachem - do czasu, gdy Marta się wyprowadziła, mając dość narzekań rodzicielki i faworyzowania rodzeństwa. To właśnie rodzinne niesnaski są najciekawszym wątkiem powieści. Choć dla bohaterek takie, a nie inne relacje nie są zbyt komfortowe, a już na pewno nie zabawne, ich ciągłe dogryzanie sobie nawzajem niejednokrotnie wzbudza uśmiech na twarzy. Jednak w pewnych fragmentach, gdy obie postaci się pojawiają, pełno też żalu i goryczy, co może psuć nieco odbiór Dobrych genów. Być może autorka powinna była zdecydować, czy stawia na poczucie humoru, czy też przedstawia relacje pomiędzy Martą a jej matką w sposób poważny. To połączenie wprowadza sporo chaosu.
Mamy w powieści Hanny Cygler miłość, cierpienie, jest szczypta kryminału (obyło się jednak bez trupów, mafii i wszelkiego rodzaju "udziwnień") oraz polityka. I właśnie z nią niektórzy czytelnicy mogą mieć kłopot. O ile z przyjemnością czyta się o rodzinie Marty, miłości, jaką ta spotyka na swej drodze, jej nieprzyjemnych wspomnieniach, a i elementy kryminału są bardzo interesujące, to przewijające się co jakiś czas polityczne i ekonomiczne terminy oraz dla osoby niezorientowanej w temacie mogą być nieco męczące.
Na szczęście, powieść Hanny Cygler nie jest obyczajówką, jakich wiele - o domku/pensjonacie/rozlewisku/wrzosowisku oraz długim życiu w szczęściu. Jej bohaterka - Marta Wenta nie jest osobą, która załamuje się po utracie pracy. Postanawia wprowadzić pewne zmiany i znaleźć miłość swojego życia. Gdyby nie zbiegi okoliczności i mniej lub bardziej szczęśliwe przypadki, szybko znalazłaby bardzo dobrze płatną pracę na wysokim stanowisku i wróciła do codziennej rutyny.
Pomimo kilku słabszych punktów, powieść jest zdecydowanie godna polecenia. Interesująca tematyka, przystępny język, warto tocząca się akcja... Ot, lekka lektura na wieczór.
Święta zaczęły czarować, rzeczywistość pachniała choinką, snując się w rytm kolęd. Świąteczna komedia obyczajowa o szalonych pisarkach. Nawet nie...
Ostatnia część trylogii o losach Zosi Knyszewskiej. Kontynuacja powieści Tryb warunkowy i Deklinacja męska/żeńska. Po decyzji o rozstaniu z mężem Zosia...