Czasem wystarczyłoby wykreślić z kalendarza jeden dzień, jedną godzinę, jedno potkanie, a życie potoczyłoby się zupełnie inaczej…
W życiu niejednego z nas na pewno pojawili się ludzie, którzy przewrócili cały świat do góry nogami, którzy sprawili, że uporządkowane życie stało się pasmem porażek, rozczarowań i bólu. Ofiarowane przez nich pozorne szczęście szybko stało się przekleństwem…
O Barbarze Sęk wiemy niewiele, zresztą ona sama niewiele mówi o sobie, o swoich osiągnięciach, planach, codziennym życiu. Na swoim blogu pisze o sobie dość ogólnie, z dużą dawką dystansu do siebie i świata. Jedno, co wiemy na pewno, to to, że odznacza się niezwykle lekkim piórem i ogromnym wyczuciem emocji otaczających ją osób. Swoje doświadczenia drugiego człowieka niezwykle płynnie i dokładnie oddaje na papier.
Na pozór wydawałoby się, że Dlaczego ona? to historia, jakich dzisiaj wiele… Małżeństwo, romans, rozwód. Można rzec: oklepany schemat. Czy jednak na pewno?
Wszystko zaczyna się zupełnie zwyczajnie. Na pozór szczęśliwa, kochająca się rodzina, małżeństwo z ponad dwudziestoletnim stażem. Krzysztof to zacięty prawnik, ale nie do końca z zamiłowania, współwłaściciel wysoko postawionej kancelarii, wzorowy mąż i kochający ojciec. Gośka to prawie typowa kura domowa, dbająca o dom i dzieci. Dlaczego "prawie"? Bo jest niezwykle piękną i zadbaną kobietą, co dość rzadko odpowiada naszemu wyobrażeniu o gospodyni domowej. Wspaniały dom, brak poważniejszych kłopotów, mogłoby się wydawać: idealne życie. Wszystko mogłoby toczyć się właściwym torem, gdyby pewnego dnia w kancelarii Krzysztofa nie pojawiła się Monika. Długonoga kobieta, pewna siebie, pełna seksapilu i niezwykłej determinacji, by stać się żoną adwokata. Burzliwy romans i wielkie rozdarcie Krzysztofa między dwoma kobietami sprawia, że bohater marzy o tym, by sprawa jakoś sama się rozwiązała… I, co zaskakujące, tak też się dzieje. Rozwiązanie to nie jest jednak finałem, lecz jedynie początkiem niezwykłej historii..
Dlaczego ona? to powieść obyczajowa, w której autorka skupia się na opisach motywacji bohaterów, ich stanów emocjonalnych oraz otaczającego ich świata. Barbara Sęk tworzy obraz bardzo szczegółowy. Mogłoby się zdawać, że nadmiar słów przy stosunkowo krótkiej, szybko rozwijającej się historii okaże się przytłaczający czy nużący. Jest wręcz przeciwnie. Drobiazgowość opisu świata niejako podtrzymuje całą fabułę i dodaje jej wiarogydności. Dzięki rozbudowanemu opisowi uczuć, jakie miotają Moniką, Krzysztofem, Gośką i ich rodzinami, czytelnik wcielić się może w rolę psychologa książkowych bohaterów. Poznajemy dokładnie ich świat wewnętrzny, pragnienia, rozczarowania…
Z pozoru można by było porównać historię opisaną w książce Sęk do bardzo popularnej parę lat temu serii Harlequinów. Jednak bardzo szybko, wchodząc głębiej w lekturę, uświadamiamy sobie, że to tylko pozory. Język dość często staje się ostry, brutalny. Ilość przekleństw może momentami przytłoczyć czytelnika, jednak miejscami to najlepsze wyrażenie emocji bohaterów.
Układ książki jest dość przejrzysty. Momentami autorka zbyt szybko, czasem nieco niespójnie, splata z sobą wątki. Są momenty, w których czytelnik może zagubić się w fabule. Jednak z drugiej strony takie szybkie zmienianie wątków buduje dodatkowo napięcie i ukazuje rozdarcie, jakie przeżywają bohaterowie - w szczególności dotyczy to Krzysztofa.
Książka wydana jest przyzwoicie, ale sama historia wciąga na tyle, że przestaje się przykładać wagę do tego, na jakim papierze została wydrukowana czy jaką ma okładkę. Drobne literówki również nie przeszkadzają przesadnie w lekturze.
Nie należy zrażać się do powieści Barbary Sęk, spoglądając na okładkę czy przeglądając opis wydawniczy. Tematyka zdrad, rozwodów wydaje się już tak oklepana i opisana tak wiele razy, że trudno spodziewać jakiegokolwiek zaskoczenie. Tymczasem Dlaczego ona? potrafi pozytywnie czytelnika zaskoczyć, mimo przeciętnego początku całej historii.
Drugi tom sagi o współczesnej rodzinie, która doświadcza rozpadu. Niebanalna historia miłości wystawionej na próbę i rodziny, o którą...
Czasem wystarczyłoby wykreślić z kalendarza jeden dzień, jedną godzinę, jedno spotkanie, a życie potoczyłoby się zupełnie inaczej... Wydawałoby się, że...