Drugi tom sagi o współczesnej rodzinie, która doświadcza rozpadu. Niebanalna historia miłości wystawionej na próbę i rodziny, o którą trzeba zawalczyć. Co kryje się za piękną fasadą pozornie kochających się bliskich? Pełna napięcia, odarta ze stereotypów opowieść o próbach stworzenia patchworkowej więzi.
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2019-06-19
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 472
Jak już wspominałam Wam w poprzednim wpisie dotyczącym pierwszego tomu cyklu Nowakowie za mną także drugi tom tej opowieści, więc dzisiaj słów kilka na temat „Uchylonych drzwi”, gdyż tak właśnie brzmi podtytuł drugiej części.
Tym razem autorka skupiła się znacznie bardziej na perypetiach drugiego małżeństwa Krzysztofa Nowaka, który po kilku latach związku z Moniką Strzelecką, na skutek pewnych okoliczności w końcu decyduje się odejść od dotychczasowej rodziny i związać się na stałe z Moniką, a jednocześnie być ojcem dla ich niedawno narodzonej córki Karoliny.
Poznajemy koleje znajomości Moniki i Krzysztofa od ich zarania, poprzez stopniowe uwikływanie się w romans, burzliwe rozstania i powroty kochanków, aż do chwili obecnej, gdy stają się mężem i żoną.
Lecz czy stały, zalegalizowany związek stanie się fundamentem do pełni szczęścia i zadowolenia tej pary?
Autorka w sposób bardzo wyrazisty pokazała w tym tomie, iż w niektórych sytuacjach przeszłości nie da się całkowicie zostawić za sobą i oddzielić jej od teraźniejszości przysłowiową grubą kreską.
Krzysztof pomimo rozwodu cały czas jest bardzo mocno zaangażowany w życie swojej pierwszej rodziny, tym bardziej, że Małgorzata przebywa w szpitalu na skutek zdiagnozowanego nowotworu piersi.
Monika natomiast jest coraz bardziej zazdrosna i zaborcza w stosunku do męża, a to z kolei wywołuje coraz częstsze konflikty i tarcia między małżonkami.
Czy w obliczu wszystkich stawianych przez życie wyzwań naszym bohaterom uda się stworzyć tzw. patchworkową rodzinę? Czy sprostają oni wymaganiom innych, a także swoim własnym? Czy dzieci są niejako skazane na powielanie potknięć swoich rodziców? A może jednak nie zawsze historia lubi się powtarzać kropka w kropkę? Część odpowiedzi i wiele tematów do egzystencjalnych refleksji znajdziecie pośród kart „Uchylonych drzwi”.
W moim mniemaniu niniejsza powieść podobnie jak jej poprzednia odsłona stanowi ogromnie interesujące i niebanalne studium psychologiczne wyrazistych postaci, których de facto znajdziemy tutaj ogromną różnorodność zważywszy na ich temperamenty, cechy charakteru oraz bagaż życiowych doświadczeń każdej z nich. A prócz tego czytelnik ma szansę przyjrzeć się skomplikowanym meandrom wzajemnych, często mocno pogmatwanych relacji, jakie ich ze sobą łączą. Każdy z bohaterów odsłania przed czytelnikiem całą gamę odczuć i emocji, jakie nimi targają oraz różnorodne przemyślenia, które wywołują w nich sytuacje stające się ich udziałem.
Czy zdecydujecie się zajrzeć przez uchylone drzwi? – Polecam.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2020/01/nowakowie-odsona-druga.html
Patchworkowe rodziny – czy we współczesnym świecie to już normalność, czy ten model rodziny jeszcze trudno nam jest zaakceptować? Jak to jest porzucić z dnia na dzień żonę, z którą spędziło się dwadzieścia lat, porzucić czwórkę dzieci i zacząć wszystko od nowa z kochanką? Na ten temat mogę sobie jedynie gdybać. O takiej właśnie patchworkowej rodzinie – rodzinie Nowaków Barbara Sęk stworzyła sagę. Pierwsza część „Nowakowie. Kruchy fundament” zostawiła mnie z emocjonalnym kacem. Nie mogłam odpuścić i musiałam wiedzieć, co będzie dalej z tą rodziną, w jakim kierunku to wszystko się rozwinie. Druga część „Uchylone drzwi” była najbardziej wyczekiwaną przeze mnie książką, lecz z wielkim strachem zaczynałam ją czytać. Była też i ekscytacja, bo w końcu się dowiem, co ten główny bohater znowu zmalował, lecz jak wspomniałam i strach, bo pierwszą część uznałam za najlepszą książkę obyczajową 2019 roku, więc co będzie, gdy ta część mi się nie spodoba i nie sprosta moim wysokim oczekiwaniom? Wzięłam długi oddech, zaczęłam czytać i po kilku rozdziałach już wiedziałam, że będzie dobrze.
Rodzina Nowaków przeszła wiele. Głowa rodziny Krzysztof – uważany przez trójkę swoich starszych dzieci za ideał, człowieka bez skazy – uwikłał się w romans z Moniką. Jego żona Małgorzata wciąż nie może pogodzić się z rozpadem ich małżeństwa. Jak ot tak nagle przekreślić dwadzieścia lat życia. Krzysztof jednak idzie za głosem serca, poświęca swoją pierwszą rodzinę i wiąże się z kobietą-kochanką, którą kocha prawdziwą miłością. Jednak ich związek także nie będzie szczęśliwy, bowiem Krzysztof będzie się miotał między dwiema rodzinami, jego dzieci będą go potrzebowały. W tym układzie nie będzie osoby, która będzie szczęśliwa. Każdy będzie cierpiał a los w tej części nieoszczędni rodziny Nowaków i ześle poważne przeszkody, które zagrożą całej rodzinie. W „Kruchym fundamencie” dzięki retrospekcji obserwowaliśmy początek związku Małgorzaty i Krzysztofa i dostaliśmy romans już w rozkwicie. W tej zaś części zobaczymy, w jaki sposób narodził się związek z Moniką, jego wzloty i upadki aż do narodzin najmłodszego dziecka Krzysztofa – Kuby. Co będzie dalej z tą rodziną? O tym już musicie przeczytać sami!
Znacie największe kłamstwo czytelnika, że tylko jeszcze jeden rozdział i idę spać, koniec na dziś? Podczas czytania tej właśnie książki okłamywałam się wielokrotnie i poległam, nie potrafiłam jej odłożyć, bo musiałam wiedzieć, jak to wszystko się skończy. Co z tego, że ponownie moje emocje szalały i w głowie kłębiły się myśli a na policzkach były wypieki – musiałam wiedzieć i koniec! To, że ją przeczytałam w jeden dzień wcale nie było takie mądre, bo gdy piszę tę recenzję mijają trzy dni od lektury, a ja ponownie skończyłam z czytelniczym kacem, który chyba jest jeszcze większy niż po pierwszej części. Jestem pełna podziwu dla autorki, że w taki sposób potrafi pisać o rodzinie, napisać fabułę, której nie sposób przewidzieć, a czytelnik angażuje się w stu procentach, przeżywa i o niej rozmyśla.
O rodzinie Nowaków nie da się czytać na spokojnie, nie uniknie się też oceny każdego z jej członków. Bohaterowie swoim postępowaniem dążą do tego, żeby nie można było ich lubić i choć namieszali dorośli, to książka skupia się też na dzieciach, które, choć są już dorosłe, to w zastałej sytuacji są pogubione i nie potrafią się odnaleźć. Najdoroślej zachowuje się mały Kuba. Nie potrafię wyjaśnić dlaczego, ale od samego początku kibicuję Małgorzacie i jestem ogromnie ciekawa, jak jeszcze rozwinie się ta postać.
Barbara Sęk podjęła się napisania książki o dość trudnym temacie – rozbicia rodziny i wyszła autorce książka niezwykle prawdziwa i realna. O bohaterach, ich postępowaniu się nieustannie rozmyśla i chcąc nie chcąc ocenia. Ogromnym zaskoczeniem ponownie okazało się samo zakończenie książki – tak się po prostu nie robi! Jak teraz spokojnie czekać na trzecią część! Polecam „Uchylone drzwi” bardzo gorąco – fani książek obyczajowych będą usatysfakcjonowani. Książkę polecam też tym czytelnikom, którzy nie czytają takiego gatunku – niech przekonają się, co tracą.
Bardzo byłam ciekawa dalszych losów rodziny Nowaków, także cieszę się, że mogłam od razu po nią sięgnąć. Nowak mieszka z kochanką, która mu urodziła 5 dziecko, córeczkę. Zbliżają się pierwsze święta Bożego Narodzenia, gdy Nowak będzie musiał jakoś spędzić z obydwiema rodzinami, każde dziecko jest dla niego ważne...Małgorzata choruje poważnie na raka...co wystawia na próbę ich wszystkich wzajemne relacje...Nowak zamiast poświęcać czas nowej rodzinie, musi cały czas poświęcać też poprzedniej, gdyż Małgorzaty nie ma...Czy im się uda? Ten tom był bardziej rozwlekły niż poprzedni, uważam, że trochę za dużo na temat początków Nowaka z kochanką...Córka Nowaka z pierwszego małżeństwa wychodzi za mąż za Jarka...Ślub wystawia ich wszystkich na próbę...Czy ta nowa Nowakowa wytrzyma to wszystko?
Czasem wystarczyłoby wykreślić z kalendarza jeden dzień, jedną godzinę, jedno spotkanie, a życie potoczyłoby się zupełnie inaczej... Wydawałoby się, że...
Czasem wystarczyłoby wykreślić z kalendarza jeden dzień, jedną godzinę, jedno spotkanie, a życie potoczyłoby się zupełnie inaczej... Wydawałoby się...
Przeczytane:2019-08-25,
Rodziny patchworkowe w dzisiejszych czasach nie dziwią już nikogo. Ludzie się rozwodzą i wchodzą w nowe związki, stając się macochami i ojczymami. Mówi się, że w tym wszystkim najgorzej mają dzieci - bo ciężko się im odnaleźć przy przyrodnim rodzeństwie czy przy nowym "rodzicu". Ale prawda jest taka, że ciężko jest wszystkim. I to świetnie ilustruje książka Barbary Sęk "Nowakowie II. Uchylone drzwi."
⠀⠀
Krzysztof i Małgorzata doczekali się czwórki dzieci. Mieli piękny dom, pieniądze, byli szczęśliwi a dzieci nie sprawiały większych kłopotów. Ot, rodzinna sielanka. Która skończyła się w momencie, gdy w kancelarii Krzyśka zaczęła pracować Monika - młodsza, bardziej seksowna i wyzywająca od jego żony. Zaczął się między nimi typowy romans, kiedy to facet przed 40-stką burzy życie swoich bliskich dla chwili przyjemności. A raczej dla wielu chwil, bo ich związek trwał ponad 6 lat. I zakończył się ciążą kochanki. Kiedy prawda wyszła na jaw, Małgorzata zarządzała rozwodu. Po kilku miesiącach wszyscy jakoś przyzwyczaili się do nowej sytuacji - nie było łatwo, ale nawet dawni małżonkowie byli w na tyle dobrych stosunkach, że spędzili razem wigilię, dla dobra dzieci. ⠀⠀
Jednak los nie skończył im jeszcze rzucać kłód pod nogi. Na nowo zaczął stwarzać im problemy i zaogniać sytuację pomiędzy ... Cóż, wszystkimi. ⠀⠀
Autorce należy się wielkie uznanie, za największy książkowy paradoks, jaki dzięki niej przeżyłam. Fabuła podobała mi się niesamowicie, ale nie polubiłam żadnego bohatera. Każdy czymś mnie irytował, w każdym była "drzazga", która mnie uwierała. Małgorzata była trochę jak "ciepłe kluchy", Monika wiecznie o wszystko się obrażała, dzieci Krzysztofa miały jedynie oczekiwania a sam główny bohater... jemu należałby się ogromny kop w tyłek. Albo w inną, bardziej delikatną część ciała. Ale to, że każdy z bohaterów miał jakieś wady, tylko pokazuje jak ogromną robotę wykonała autorka, tworząc ich rysy psychologiczne. W prawdziwym życiu też każdy z nas jest "jakiś" - mamy swoje wady, które niekoniecznie pasują innym. I tak samo jest z Nowakami - mają za uszami co nie co, są prawdziwi, realni. Brak tam jednego złego czy dobrego bohatera.
Niesamowite studium przypadku. Nowakowie są odbiciem nowoczesnego, frywolnego społeczeństwa. Które nie myśli o tym, jak coś naprawić, tylko kiedy należy zepsutą "rzecz" wymienić. Krzysztof nie poszedł z żoną na terapię, bo brakowało mu czegoś w małżeństwie, tylko rzucił się w ramiona innej. Bo łatwiej jest odpuścić, niż się postarać.
Niełatwe są i relacje rodziców z dziećmi - wychowanymi bezstresowo, w dostatku. Na początku byłam zachwycona ich sposobem na wychowanie. Dostawali spore kieszonkowe i musieli uczyć się pieniędzmi dysponować. Ale z każdym kolejnym rozdziałem dostrzegałam, jak bardzo te dzieci są roszczeniowe. Bo im się należy - i to nie chodziło im o ojcowski czas, który należałby się jak najbardziej, ale o ojcowskie majątki.
Polecam. Bardzo. Naprawdę. Barbara Sęk miała na celu sprawić, że o tych bohaterach będzie się myślało jeszcze długo po odłożeniu lektury. I w moim przypadku udało jej się to znakomicie.