Jeśli istnieje taki gatunek, jak kobiecy kryminał (a gdyby istniał, jego mistrzynią byłaby Joanna Chmielewska), to powieść Dante na tropie stanowić by mogła jego świetnym przykładem. Sporo ironii, mnóstwo emocji i wyrazisty wątek kryminalny. Nowa powieść Agnieszki Olejnik to literatura popularna w naprawdę solidnym wydaniu.
Jednak: po kolei. Anna Drozd to jedna z wielu „kobiet po przejściach”. Po dramatycznym rozstaniu z ukochanym nasza bohaterka z wielkiego miasta przeprowadza się do niewielkiego, zapomnianego przez świat miasteczka - do Solca. Srodze się jednak zawiedzie ten, kto oczekuje, że miejsce to okaże się prawdziwym „rajem na ziemi”, a wszyscy tutejsi mieszkańcy od razu pokochają Annę. Owszem, kobieta odnajdzie tu przyjaciół, wśród nich miejscową „czarownicę” Magdę i znawcę ogrodnictwa, pana Tomasza. Tyle, że podczas jednego ze spacerów ze swoim psem - wyżłem weimarskim, Dantem, Anna znajdzie w lesie zakrwawiony palec, a niewiele później okaże się, że pan Tomasz został brutalnie zamordowany. I nie jest to jedyna mroczna tajemnica, jaką skrywa Solec.
Agnieszce Olejnik udała się trudna sztuka - zachowała proporcje pomiędzy wątkami obyczajowymi a wiodącym wątkiem kryminalnym, tak, że podczas lektury nie sposób się nudzić. Miejscami jej książka przypomina nieco powieści Joanny Chmielewskiej - jest to historia „gadana”, bardzo wiele informacji uzyskujemy za sprawą dialogów pomiędzy bohaterami, śledczy wchodzą ze świadkami czy wręcz podejrzanymi w zaskakującą komitywę, a całość okraszona jest ironią głównej bohaterki, będącej zarazem narratorką opowieści. Tyle, że w późnych powieściach Joanny Chmielewskiej poczucie humoru było mocno stępione, a poza toczonymi przy stołach dialogami tak naprawdę niewiele się działo. Tu jest inaczej. Owszem, bywa, że wątek kryminalny schodzi na dalszy plan, ustępując pola romansom, w jakie wdaje się bohaterka, jednak nie na tak długo, by całość zdążyła czytelnika znużyć. Miłosne perypetie Anny są, owszem, dosyć konwencjonalne (zresztą tu ilość możliwości rozwoju biegu zdarzeń jest, silą rzeczy, dość ograniczona), jednak Agnieszka Olejnik opisała je z wdziękiem i lekkością. Ta sfera w powieści ucieszy zapewne przede wszystkim czytelniczki, ale to przecież kobiety stanowią większość społeczności osób czytających w Polsce.
Portrety swoich bohaterów kreśli autorka należycie - z dużą empatią i wyczuciem. Są wiarygodni, choć oczywiście postaci policjanta po przejściach, czy porzuconej dziewczyny, szukającej spokoju i szczęścia na prowincji w literaturze nie są nowością. I Anna, i Wiktor nie są jednak wyłącznie kolejnymi realizacjami znanego wzorca. Można się z nimi identyfikować, łatwo im kibicować. Łatwo też polubić tytułowego czworonoga, który odgrywa w powieści całkiem sporą rolę.
Warto również nadmienić, że bohaterowie powieści osadzeni są mocno w konkretnej przestrzeni, w niewielkim miasteczku, w scenerii przedstawionej naprawdę szczegółowo (to chyba cecha charakterystyczna powieści kryminalnych pisanych przez kobiety, podobnie jest choćby w Pochłaniaczu Katarzyny Bondy, choć to powieść zupełnie inna w charakterze i wymowie), podobnie jak szczegółowo przestawiona jest społeczność ją zamieszkująca. Powieściowy Solec, choć urokliwy, nie jest jedynie kolejną idylliczną mieściną z powieści. Ma swój charakter, ma swoje zalety, ma i wady.
Na spore uznanie zasługuje sposób poprowadzenia wątku kryminalnego. Agnieszka Olejnik nieźle buduje napięcie, sprawnie myli tropy, zaskakuje zwrotami akcji. Trochę może zbyt wcześnie podsuwa czytelnikom bardzo wyraźną wskazówkę, zdradzającą tożsamość mordercy, później pozostaje jednak sprawdzenie, czy bohaterom uda się schwytać złoczyńcę i ujść cało z jego pułapek. Pozostaje też odkrycie motywów sprawcy - a te okazują się rzeczywiście zaskakujące i interesujące. Nie jestem wprawdzie przekonany, czy wplecenie w powieść - było, nie było - rozrywkową naprawdę trudnego problemu, a w dodatku potraktowanie go nieco instrumentalnie (ma on stanowić wyjaśnienie motywów sprawcy, jednak powieść raczej nie wywoła dyskusji na jego temat ani nie pogłębi wiedzy czytelników) nie wywoła zgorszenia części czytelników, trzeba jednak przyznać, że Agnieszka Olejnik podeszła do sprawy z należytą delikatnością.
Dante na tropie to szyta na miarę powieść kryminalna z wyraźnym, momentami wysuwającym się na plan pierwszy wątkiem obyczajowym. To lektura naprawdę satysfakcjonująca - interesująca, trzymająca w napięciu, nieźle napisana. Świetna propozycja na dwa-trzy dłuższe wieczory z książką.
Zbliża się Boże Narodzenie. Zwykle o tej porze w rodzinie Bralików trwałyby zwyczajowe przygotowania do świąt, ale tym razem jest inaczej. Seniorzy rodu...
Kim on jest? Skąd przyjechał? I dlaczego patrzy na mnie tak, jak patrzył dotąd tylko jeden mężczyzna? Kim ona jest? Dlaczego mam wrażenie, że ją znam...