Czwarty czerwony to powieść przemyślana, szczegółowo udokumentowana i napisana z rozmachem, jakiego współczesnej prozie polskiej brakowało w ostatnich dziesięcioleciach (z wyjątkami, oczywiście).
Młody wojskowy, specjalizujący się w koniach (ach, jakie to polskie!) Jan Szawernowski zakochuje się w Rosjance, Katii Niesłuchowej, niezmiernie utalentowanej śpiewaczce operowej. W Europie drugiego dziesięciolecia XX wieku, wbrew pozorom, nie dzieli ich tak wiele. Oboje mają swoje pieniądze, szlacheckie pochodzenie, możliwość swobodnego podróżowania po świecie i zażywania życia. Choć on raczej mniej jest zamożny, to nie narzeka. Ona, wychowana w wyższych sferach arystokracji rosyjskiej, ma nowoczesne poglądy i sama dba o swoje finanse. Jej rodzeństwo mocno angażuje się w partyjną walkę o prawa robotników. Socjalizm radziecki dopiero się rodzi i wciąż jest niewinny, piękny w swych wolnościowo-równościowych hasłach.
Tymczasem mocarstwa europejskie drżą w posadach. Z jednej strony demokratyczne partie domagają się posłuchu, z drugiej – warto byłoby pokazać odwiecznym wrogom, kto tak naprawdę w Europie się liczy. Car nie jest chętny, by wysyłać swoich ludzi na wojnę, ale przecież gdy wróg stanie u bram… nie będzie miał wyjścia. Władcy państw konkurujących ze sobą o wpływy na świecie (także w kwestii kolonii afrykańskich) są ze sobą powiązani więzami rodzinnymi (za kogo można wydać córkę, jeśli nie za księcia sąsiedniej monarchii?), co bardzo komplikuje prowadzenie polityki.
Gdy więc dochodzi do zamachu w Serbii na arcyksięcia Ferdynanda, nie pozostaje nic innego, jak rozładować buzujące napięcie poprzez konkretne decyzje. A wykonawcami będą przecież szeregowi żołnierze, rzuceni w okopy, by wziąć udział w największej z wojen, jakie widział świat.
Autor świetnie pokazuje, w jaki sposób podejmowano ważne dla losów świata decyzje, sprawnie wplata autentyczne postaci, dokumenty, przemówienia, listy w fabułę, która dzięki historycznemu tłu nabiera prawdopodobieństwa. Romans Katii i Jana nie jest tutaj ckliwym obrazkiem, to jedna z wielu historii, która mogła rozgrywać się w burzliwych czasach przełomu. Ta para doświadcza na własnej skórze, poprzez wymuszone rozstanie, walącego się wielowiekowego porządku. Dla Polaków wojna między zaborcami stała się, niewątpliwie, szansą na odzyskanie suwerenności, co się udało, ale sposób przeprowadzenia całej „akcji” i jej cena to już zupełnie inna sprawa. Autorowi udało się ożywić dzieje sprzed stu lat i dać historycznym postaciom nowe życie, dzięki czemu czytelnik świeżym okiem patrzy na losy narodu. Uświadamia sobie, że to jednostki, ich poświęcenie, konsekwencje podejmowanych decyzji tak naprawdę kształtują wielką historię. Pojawia się w powieści sam Józef Piłsudski, jest wspomniany już ostatni car Rosji, są ówcześni władcy świata, Lenin, a nawet epizodycznie Adolf Hitler jako mały, złośliwy człowieczek.
Warto sięgnąć po książkę, która w tak plastyczny, pełen drobnych, ale jakże istotnych szczegółów buduje obraz świata w czasie Wielkiej Wojny. W podręcznikach znaleźć można suche daty i fakty, tutaj – prawdziwych ludzi, którzy historię tworzyli.
Franz, pierwszy Türschmid osiadły w Polsce, przybył z Bawarii z grupą osadników niemieckich. Było to niedługo po pierwszym rozbiorze Polski, w roku 1786...
Nowa książka autora bestsellera Mrok i mgła. Stefan Türschmid, autor cieszącej się wielkim uznaniem powieści Mrok i mgła, tym razem przenosi nas...