Linkę, czyli Halinkę poznaliśmy w poprzedniej książce Joanny Jagiełło Kawa z kardamonem. Tym razem kawa i jej przebogaty smak również odgrywa niemałą rolę, do której dołącza ostro przyprawiona czekolada.
Linka zaprzyjaźnia się ze swoją przyrodnią siostrą, która została porzucona przez ich matkę, mającą spore problemy psychiczne. Ojciec Kaśki nawet nie wie o jej istnieniu. Na szczęście dziewczyna znalazła nowy dom. Tak się tylko dziwnie złożyło, że mieszka blisko matki, którą ją porzuciła na porodówce i jej nowej rodziny, także posklejanej z przypadkowych kawałków. Linka nie ma z kolei ojca, który zmarł, gdy miała zaledwie roczek. Jej mama związała się z Adamem, który całkiem nieźle radzi sobie z rolą ojczyma (i ojca, mają bowiem z mamą Halinki syna - Kazia), ale nie do końca wychodzi mu w związku. Do tego Linka dostaje się do nowej, społecznej szkoły fotograficznej. Niby spełnia się jej marzenie, ale… musi sama zarabiać na czesne. Całe popołudnia wypełnia jej praca: roznoszenie ulotek, zajmowanie się starszym panem, sprzątanie, praca w drukarni. Ma niewiele czasu na naukę i robienie zdjęć, nie wspominając o życiu uczuciowym, które także ostatnio bardzo się popsuło. Jej chłopak, Adrian, wyjechał, by uczyć się w Londynie. Linka zostaje więc sama ze swoimi problemami. Tęskni za ukochanym, boli ją niezmiernie, że internetowy kontakt to tak niewiele. Do tego czuje się obco w nowej klasie, w której wszyscy się znają jeszcze z gimnazjum i nie muszą zarabiać na swoje utrzymanie. Mało? Trzeba przyznać, że jak na nastolatkę całkiem sporo. Dochodzą jeszcze kłótnie z mamą, normalne przecież w tym wieku. I mamy pełen obraz dorastania w stolicy. Trzeba przyznać, że młodzież nie ma teraz łatwo. Trzeba mieć dość pieniędzy na modne ciuchy, telefony komórkowe, imprezy, rozwijanie swoich pasji, które także nie są tanie... I ta uczuciowa huśtawka…
A jednak bohaterka nie należy do depresyjnych melancholiczek. Potrafi być uparta i wykrzyczeć swój ból, poskarżyć się na niesprawiedliwość. Jest w tym prawdziwa, bo nie pozbawiona wad. Popełnia błędy, jakie popełniają nastolatki, przekonane o swoich racjach. Powieść jest nienapuszona, pozbawiona dydaktyzmu, bliska mentalności czytelniczek, do których jest skierowana, a przy tym daje im szerszą perspektywę. Pokazuje, że życie to coś więcej niż codzienne problemy. A liczy się w nim tak naprawdę miłość i tylko miłość. Ponadto bardzo dobrze się Kawę z kardamonem czyta, szybko i z przyjemnością.
Futuropolis to miasto przyszłości. Są w nim domy po same chmury, ukwiecone balkony, a energia pochodzi z ekologicznych źródeł. Dookoła miasta biegną autostrady...
W mroźną noc sylwestrową w Helu zostaje popełnione morderstwo. Kto mógłby chcieć zabić lubianego przez wszystkich szefa miejscowego chóru...