Cwaniary to powieść o kobietach, których nie ma. Młode wdowy, wykluczone poza ciasnotę i ponurość cmentarnej przestrzeni, eleganckie businesswoman, lubiące burdy i dobre żony, katowane przez mężów-frustratów. Wymierzają sprawiedliwość na warszawskim Starym Mokotowie i bez skrupułów okładają mężczyzn metalowymi rurkami. A w dodatku wiedzą, kim jest Slavoj Žižek.
Bohaterki Cwaniar są nieustraszone, silne i sprytne. Halina, Celina, Stefania i Bronka – każda z nich doświadczyła w swoim życiu jakiejś straty, nieobce są im śmierć, choroba i porzucenie. Morderstwo narzeczonego, nieuleczalna choroba i przemoc w domu tworzą niezabliźnione rany, powstałe w wyniku osobistej traumy. Zamiast epatować upokarzającym nieszczęściem i pławić się w poczuciu beznadziei, postanawiają wymierzać sprawiedliwość sprawdzonymi sposobami – odnaleźć winnych niedoli i porządnie sprać im skórę. Rasowe chuliganice mają swoje zasady, gangsterski kodeks, któremu pozostają wierne do samego końca w imię honoru i przyjaźni. Wyrównywanie rachunków i walka o lepszą rzeczywistość odbywają się w ciemnych zakamarkach warszawskich ulic i zaułków, które - przejechane buldożerem zmian - już dawno zostały wykluczone poza uporządkowaną topografię nowoczesnego miasta.
Cwaniary to współczesna legenda o kobietach nieustraszonych, które codzienną szamotaniną budują sobie pomnik. Pytają odważnie, gdzie jest ich miejsce w zhierarchizowanej strukturze społecznej: co młodej wdowie po narzeczonym wypada, a co nie, czy można nienawidzić swojego męża, jaką postawę przybrać wobec perspektywy powolnego umierania. Bohaterki powieści to partyzantki codzienności, świadome i zdeterminowane, a jednak od początku skazane na gorycz porażki i rozczarowania. Szukają ukojenia tam, gdzie go nie ma, chociaż zemsta urasta w ich oczach do rangi koniecznego wybawienia, zadośćuczynienia, ulgi.
Sylwia Chutnik spisuje ciąg dalszy burzliwych biografii postaci znanych z Kieszonkowego atlasu kobiet. Pani z salonu kosmetycznego, pani kura domowa, pani z autobusu i pani z bazaru – to wciąż te same osoby, tylko obdarzone innymi imionami. Rebeliantki wtapiają się w szary krajobraz domów z betonu i rozwalających się kamienic, które pamiętają jeszcze Powstanie. Mieszkają w Warszawie zapomnianej i niepopularnej, wstydliwej i niechcianej. Tam, gdzie diabeł mówi: "Dobranoc", a niebezpieczne porachunki spod monopolowego tworzą istny folklor uliczny. To trochę Warszawa Tyrmanda, a trochę Białoszewskiego. Wojna tym razem wypowiedziana została elegancji i zbrodniom w białych rękawiczkach, które pod osłoną nowoczesności triumfują na pilnie strzeżonych osiedlach. W gestii bohaterek leży demaskacja i odwet.
Autorka nie odkryła Ameryki, ale powiedziała trochę więcej na temat ciemniejszej strony kobiecej natury, tym samym obdarzając płeć piękną całym wachlarzem nietypowych przymiotów. Losy czterech przyjaciółek opisuje precyzyjnym, ale wulgarnym i dosadnym językiem, przypominającym żargon uliczników. Gdzieś pomiędzy wierszami można wyczytać, jak bardzo ten język jest ograniczony i jak wiele rzeczy należy zwyczajnie przemilczeć, nie mogąc odnaleźć dla nich odpowiednich pojęć. W Cwaniarach dużo jest luźnych refleksji, jednym razem autorka rozwodzi się na temat bab cmentarnych i kłótni autobusowych, innym - już całkiem poważnie - mówi o śmierci, samobójstwie i czarnej rozpaczy. To dlatego dygresja goni dygresję, pojawiając się znienacka pomiędzy kolejnymi akapitami i przerywając nieco ślamazarną akcję.
Świat z marginesu... A jednak w Cwaniarach znaleźć można to, co bliskie przeciętnej Kowalskiej. W krwawej wojnie z genderem jest wielu poległych. Warszawska ponurość przeplata się tu z barwnym korowodem ludzkich portretów, patos poskramia zuchwałą ironię, a babska zawziętość zyskuje potencjał kobiecej siły i determinacji. Trzeba to jednak czytać z przymrużeniem oka. Bo takich kobiet w Warszawie nie ma. Niestety.
Celem serii Poczytajki pomagajki jest wzmocnienie dzieci, szczególnie tych, które z domowego zacisza trafiają do grup przedszkolnych czy...
Kolejna książka laureatki Paszportu \"Polityki\". Jest rok 1944. W podwarszawskich Gołąbkach Stefania Mutter denuncjuje Niemcom dwie Polki, skazując je...