Na skrzydłach aniołów
Anioły możemy spotkać wszędzie. Zatopione w dźwiękach muzyki w pałacowych murach sączą herbatę Earl Grey. Zaczytane w Szymborskiej, Saramago czy bajkach Hessego otwierają sercu i duszy drzwi do innego świata. Skulone nad wiaderkiem ziemniaków w ciemnej izbie przygotowują strawę dla bezdomnych. Są również anioły upadłe, bezimienni, których mijamy codziennie przechodząc przez park, wykluczeni przez społeczeństwo, dla których osobisty raj stanowi karton wciśnięty w róg klatki schodowej. Niekiedy anioły te rozkładają skrzydła, otaczając swą opieką wszystkich dookoła, a czasami nie wiedzą nawet, że mogą latać. Wystarczy jednak impuls, by kaskada cudów obsypała wszystkich anielskimi piórami pokazując, że wszystko jest możliwe.
O tych zmianach uzdrawiających życie jednym dotykiem dobroci, o dziele przypadku przekonywującym, ze wszystko do nas wraca w dwójnasób i o przeznaczeniu, które ma wobec nas swoje własne plany pisze Teresa Anna Aleksandrowicz w powieści będącej balsamem na wszystkie poranione życiem serca. „Cudowne życie Staśka i innych aniołów” to tchnąca wiarą w lepsze jutro książka, która swą dojrzałością i znajomością realiów dnia codziennego, trwale zapada nam w pamięć. Autorka przybliża nam losy trzech emerytek: Natalii, Marysi i hipochondryczki Wandy, niejako posługując się tymi postaciami, by oddać losy większości osób w wieku „poprodukcyjnym”, traktowanych jak niewidzialne z ich starością, problemami i brakiem środków na życie.
Uznawani przez młodych za obywateli gorszej kategorii, wykorzystywani przez otoczenie i zapomniani przez państwo, na rzecz którego latami pracowali, kulą się w swych słabo ogrzewanych pokojach, czekając nadejścia końca. Jedynie Marysia, owładnięta ideą niesienia pomocy wszystkim „bidulkom”, czyli mieszkającym na działkach bezdomnym, prosi Boga o siłę i czas, by mogła dokarmić jak najwięcej duszyczek. Wanda natomiast już o nic nie prosi. Nędzne mieszkanie w równie nędznej kamienicy stało się naturalną częścią jej życia, może jedynie ranigast, paracetamol czy biosteron mogłyby choć na chwilę ożywić jej smutne oczy i twarde serce, w którym mieszka tylko jedna istota – ona sama. Niebywale interesującą postacią jest natomiast Natalka, emerytowana nauczycielka, z którą los obszedł się wyjątkowo brutalnie. Po tragicznej śmierci syna, po rozwodzie z mężem, który zamienił ją na kelnerkę z kasyna, po powrocie z sanatorium, latami czyniła nieudane próby powrotu do zdrowia. I choć teraz mogłoby się wydawać, że znalazła spokój, to jej umysł nie może się pogodzić z monotonią egzystencji i samotnością. Zdaje sobie sprawę, że – z wyjątkiem malej grupy ludzi i bezdomnym psem – jest dla innych niewidzialna, a jej obecność poza murami mieszkania nie ma dla otoczenia żadnego znaczenia. Gdyby tylko mogła spędzać życie w księgarni, większość swoich dni wśród ukochanych książek i zapachu farby drukarskiej, rekompensując sobie pustkę wokół niej, wszystko byłoby bardziej znośne.
Aniołem Natalii jest Joasia, studentka polonistyki i pracownica księgarni, którą regularnie odwiedza starszą panią. Dziewczyna, wiedząc o jej miłości do książek, pożycza jej egzemplarze przeznaczone do sprzedaży, zobowiązując jedynie do ich zwrotu w określonym terminie. To wizyta w tym raju wypełnionym lśniącymi okładkami, zapoczątkowała lawinę zmian, dotykających nie tylko samej Natalii i jej przyjaciół, ale też pewnego znanego pianisty i kompozytora Jerzego Anioła, jego uroczego ojca Michała, zobojętniałego na życie i jego uroki oraz Filozofa, Staśka, bezdomnego poety, który w przepełnionym sierocińcu świata wystawia do adopcji swoje biedne serce. Ale „Cudowne życie Staśka …” to też inne, wspaniale zarysowane postacie, które bezwiednie mijamy codziennie, nazywając pogardliwie menelami przekonani, że są gorszym gatunkiem. Tymczasem oni, nieważne czy zwą się piekarzem Złotóweczką, Doktorkiem, czy Adwokatem, są przede wszystkim ludźmi poturbowanymi przez los. I nawet jeśli czasem odbywa się to na ich wyraźne życzenie, to nie nam wydawać wyroki.
Teresa Anna Aleksandrowicz stworzyła książkę będącą aniołem nadziei, tchnącą wiarą w to, że każdy dzień może przynieść odmianę. „Cudowne życie Staśka i innych aniołów” jest jedną z najpiękniejszych historii o prozie życia, które choć czasami jest brutalne to potrafi zaskoczyć. Tak, jak książka Aleksandrowicz…