Recenzja książki: Córki, które zostały bez matki. Dziedzictwo straty

Recenzuje: Justyna Gul

Kobieca tragedia


Utrata córki przez matkę i metki przez córkę jest podstawową kobiecą tragedią – twierdziła Adrienne Rich, amerykańska poetka i pisarka, a z twierdzeniem tym trudno się nie zgodzić. Więź pomiędzy dwiema kobietami jest tak silna i wyjątkowa, że bólu odczuwanego po stracie nie da się do niczego przyrównać, nie da się go też uniknąć. Tak bowiem jest z żałobą, że im bardziej staramy się z nią walczyć, zaprzeczać jej istnieniu, tym mocniej trzyma nas w swoich objęciach. Żałoba musi trwać, musi pojawić się obezwładniające cierpienie, by mogło z czasem przebrzmieć, byśmy mogli nie tyle się od niego uwolnić, co nauczyć się z nim żyć.


O stracie, żałobie, przemijaniu oraz o postawach wobec odejścia matki przejmująco pisze Hope Edelman. Jej książka Córki, które zostały bez matki. Dziedzictwo straty, opublikowana nakładem wydawnictwa Feeria, to swego rodzaju studium cierpienia i opis procesu wychodzenia z niego. To pozycja, po którą powinni sięgnąć wszyscy, niezależnie od płci oraz tego, ilu ich bliskich opuściło już ten „padół łez”. Autorka nie tylko pozwala uwierzyć, że nie jesteśmy w swojej bezradności wobec śmierci sami, ale również w to, że nie musimy ukrywać swoich emocji, nakładając maskę, że odejście nie jest tematem, który należy omijać, udając, iż nas nie dotyczy.


Hope Edelman już jako siedemnastoletnia dziewczyna doświadczyła tej kobiecej tragedii – jej matka zmarła na raka piersi. Poszukując odpowiedzi na pytanie, co czuje nastolatka, tracąc bliską osobę, przewertowała bezskutecznie setki książek. W bibliotece chciała znaleźć wskazówki, jak o śmierci rozmawiać, co myśleć i odpowiadać, zaś w obliczu pustki w tej materii, po latach postanowiła ją wypełnić. Trudności, z jakimi się borykała, przekonanie, iż jest sama w tej nietypowej sytuacji skłoniły ją do podzielenia się tym faktem z innymi i przekonania ich, że żałoba córki po śmierci matki nigdy nie kończy się definitywnie, jest bowiem trwającym przez całe życie procesem przystosowywania się i akceptacji nowych warunków.


Autorka, zapraszając do współpracy psychologów, psychoterapeutów i innych specjalistów zajmujących się procesem żałoby, docierając do kobiet pozbawionych matek, tworzy obraz żałoby, która nie zawsze przebiega według utartych schematów i nigdy tak naprawdę nie ma końca. Dowodzi również, że w takiej sytuacji córka osiąga dojrzałość znacznie szybciej niż jej rówieśnicy, a śmierć matki wyznacza pewną granicę - kres dzieciństwa. To bowiem nie tylko utrata wsparcia, stabilności, poczucia bezpieczeństwa i pustka, której nikt nie jest w stanie wypełnić. To również wyzwanie, przed jakim staje pozbawione przykładu, wzorca kobiecych zachowań dziecko. Dorosłość, małżeństwo, macierzyństwo są doświadczeniami znacznie trudniejszymi, jeśli wchodząca w nie dorosła kobieta nosi w sobie macierzyńską pustkę i dramatyczne wspomnienie straty – dowodzi autorka, przytaczając na poparcie swoich słów kolejne relacje osieroconych kobiet.


Książka podzielona jest na trzy części, z których każda dotyczy innego etapu żałoby i dalszego życia ze świadomością nieodwracalnej części swoich korzeni, kawałka siebie.  Pisząc o stracie, autorka omawia proces żałoby przekonując, że opłakiwanie musi trwać. Zaprzeczenie, gniew, targowanie się, depresja, akceptacja – tych pięć kroków, opisywanych w licznych poradnikach, pięć szans, by wrócić do normalnego życia po śmierci bliskiej osoby, nie dotyczy wszystkich w równym stopniu. Żałoba nie jest bowiem wyzwaniem, z którym należy się zmierzyć, zaliczając niejako kolejne "bazy". Co więcej żałoba po stracie przychodzi cyklicznie, jak pory roku (…) – pisze Edelman, dodając – Nie przebiega przewidywalnie, regularnie, jasno wytyczoną ścieżką.


Część poświęcona zmianie porusza kwestie związane z lękiem przed odrzuceniem i skomplikowanymi relacjami z tym rodzicem, który pozostał – z ojcem. Autorka podejmuje próbę klasyfikacji ojców (wyróżniając cztery ich typy) oraz omawia prawdopodobny moment pojawienia się u ich boku nowej kobiety. Pisze również o związkach pomiędzy doświadczającym straty rodzeństwem jako o „czynniku ochronnym”, a także o poszukiwaniu miłości i problemach osób, których poczucie bezpieczeństwa zostało nadwątlone.


Ostatnia część, poświęcona została zagadnieniom związanym z rozwojem, a także poszukiwaniem historii, czyli opowieści w linii matki, które – jak twierdzi autorka  – zakorzeniają córkę w jej żeńskości. Edelman porusza także kwestię lęku przed śmiercią, przed skróconą perspektywą przyszłości, który jest typowy dla dziewczynek tracących matkę, a także macierzyństwa oraz poczucia winy u pozostających przy życiu.


Książkę Córki, które zostały bez matki Hope Edelman trudno oceniać, stosując zwyczajowe kryteria. Jest to bowiem pozycja, która służyć ma pomocą, wsparciem dla tych wszystkich, którzy doświadczyli tak bolesnej straty, jaką jest odejście matki i do chwili obecnej borykają się z tą stratą. To książka, która pokazuje, że w tym cierpieniu nie pozostają sami. I właśnie ilość osób, które dzięki Hope Edelman nauczyły się żyć ze świadomością nieuchronności losu, oswajając niejako swój ból, powinna być wyznacznikiem jej skuteczności. Pomimo tego, iż każdy z nas inaczej zachowuje się w obliczu tak traumatycznego wydarzenia, musimy mieć świadomość, że ktoś, gdzieś, dzieli z nami to druzgocące uczucie. Tym kimś, jest między innymi Edelman…

Kup książkę Córki, które zostały bez matki. Dziedzictwo straty

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Córki, które zostały bez matki. Dziedzictwo straty
Autor
Inne książki autora
Matka, która nie miała matki
Hope Edelman0
Okładka ksiązki - Matka, która nie miała matki

Kobiety, które w różnych okolicznościach straciły matkę i nie mają modelu macierzyństwa, stają przed wieloma lękami związanymi z wychowaniem własnych dzieci...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy