Co by było, gdyby kultura opierała się na ciemnej stronie fantazji? Jakiego rodzaju moralność by obowiązywała? Co by było, gdyby dominującą płcią była płeć żeńska? Gdyby niektóre obyczaje społeczne i seksualne, które stosują się w naszym świecie do kobiet, w tamtym świecie odnosiłyby się do mężczyzn? Jak by się wtedy zachowywali ludzie?
Takie pytania autorka stawia na wstępie, opowiadając o procesie tworzenia pierwszego tomu Trylogii Czarnych Kamieni. Z pozoru - czegóż więcej trzeba miłośnikom fantastyki? Wydawało się, że będziemy mieli do czynienia z powieścią zbliżoną do Mgieł Avalonu, w której misterne intrygi kobiet powodują upadek nawet najsilniejszych mężczyzn, a tłem wydarzeń jest okrutny i posępny świat magii. O tym, jak srogi książka przynosi zawód, za chwilę.
Bishop stworzyła mroczny świat magii i przemocy, w którym dominującą płcią są faktycznie kobiety. To one rządzą poszczególnymi królestwami, mężczyźni zaś przeważnie stanowią dla nich rozrywkę, są czymś w rodzaju zabawek, służących do rozładowania seksualnego napięcia. Całe społeczeństwo podzielone jest na kasty, z których najważniejszą są Krwawi – władający magią pochodzącą z kamieni. Trudno jednoznacznie określić, czym są owe kamienie. Wiadomo, że im ciemniejsza barwa, tym większa moc kamienia oraz to, że ciągu swego życia Krwawi otrzymują je dwukrotnie. Po raz pierwszy przy narodzinach, ponownie dzięki złożeniu ofiary na Ołtarzu Ciemności. Z kolei Ciemność jest ostoją Krwawych, daje im moc, często - niewyobrażalnie wielką. Akcja powieści rozgrywa się w trzech krainach: Terreille, Kaeleer (zamieszkiwaną przez mityczne stworzenia, takie jak jednorożce) oraz Piekło. Terreille przypomina nieco średniowieczną Europę, tyle że z dodatkiem magii, ale także czajników, koszul w kratkę i garniturów (tutaj ujawnia się po raz pierwszy brak spójności przedstawianego uniwersum). Niestety, autorka skąpi dokładniejszych opisów krain, stąd niewiele można się dowiedzieć o ich mieszkańcach, zwyczajach itd.
Najwyżej w hierarchii świata przedstawionego stoją czarownice: okrutne i bezwzględne. Ukazane zostały one w sposób raczej przerysowany, na przykład dla zabawy lubią kastrować mężczyzn. W ciągu długich lat swojego panowania doprowadziły do skażenia rasy Krwawych, upadlając mężczyzn i wybijając się nawzajem. Istnieje jednak przepowiednia, zwiastująca nadejście Czarownicy, która zniszczy bądź uformuje na nowo świat.
Taka właśnie Czarownica zjawia się na świecie. Ma 12 lat, blond włosy i niewielką wiedzę o zdolnościach, jakimi włada. A są one naprawdę potężne: wystarczy powiedzieć, że posiada ona cały zestaw czarnych (najsilniejszych) kamieni i swobodnie podróżuje między równoległymi rzeczywistościami. Już na samym początku zyskuje liczne grono sprzymierzeńców i nie mniej liczne grono wrogów. Jaenelle, bo tak nazywa się mała Czarownica, ma dar zyskiwania sojuszników, ale nie chroni jej to przed zakusami najpotężniejszej z Królowych Krwawych, która - niczym zła wiedźma z bajki - chce się pozbyć młodszej konkurentki. Zadanie utrudnia jej fakt, że Czarownica zyskała bezwarunkową miłość Władcy Piekieł i jego dwóch synów, którzy starają się we wszystkim pomagać dziewczynce.
Bishop wprowadza liczne grono postaci drugoplanowych, choć są one mocno stereotypowe: skrzywdzona w dzieciństwie prostytutka, nienawidząca mężczyzn, czy też czarownica, która oszalała po wypowiedzeniu przepowiedni. Losy tych postaci łączą się dzięki pojawieniu się małej Czarownicy i dążą do krwawego finału.
Z lekturą tej powieści jest pewien kłopot. Przede wszystkim razi język, jakim posługuje się autorka. Takiej ilości patetycznych zdań i pompatycznego stylu nie widziałam od czasu zmagań z literaturą modernizmu. Gdyby Tadeusz Miciński żył, byłby zachwycony emfatycznym stylem Bishop – ja, niestety, nie byłam.
Zdania typu: […] kierująca się nieodpartą potrzebą praktykowania Fachu, a jeszcze bardziej kierująca się wolą przeżycia bądź jednocześnie posmutniała i ożywiła się może i mają swoich zwolenników, jednak przede wszystkim utrudniają lekturę. Kwieciste opisy szafirowych oczu i okrutnego uśmiechu zadowolenia na nieziemsko pięknej twarzy to zaledwie próbka stylu autorki, która szafuje przymiotnikami i chętnie tworzy akapity poświęcone jedynie opisom czyjejś fizjonomii.
Pompatyczny styl towarzyszy mocno poszatkowanej fabule i niezwykle pobieżnemu zarysowi reguł, jakimi rządzi się wykreowany świat. Niemal co chwilę pojawiają się nieznane czytelnikowi nazwy, pojęcia i fakty. Niestety, autorka nie kwapi się, by je wyjaśnić. Dopiero w połowie książki akcja zaczyna się nieco rozjaśniać, ale niektórzy czytelnicy mogą nie zabrnąć aż tak daleko, zniechęceni zagmatwaną fabułą i regułami, które zna tylko autorka i jej bohaterowie. Wątpliwym "smaczkiem" są wielokrotne powtórzenia (tutaj chyba zawiniła redakcja) oraz zdania bez spacji. Trudnoprzebrnąćprzeztegotypuakapit,prawda?
Niełatwo zaklasyfikować tą pozycję. Z jednej strony autorka miała ambicje, by stworzyć mroczne i nasycone erotyką dzieło. Jednak kostium, jaki Bishop narzuca swoim bohaterom, czasami pęka w szwach i rozłazi się, odsłaniając mocno sentymentalne wnętrze. Poszczególni bohaterowie, wbrew groźnej otoczce, do jakiej stara się czytelników przekonać autorka, bez przerwy łkają, szlochają bądź zachowują się jak "dobrzy wujkowie" i ciocie. Przykładem niech będzie Władca Piekieł, zakładający konto bankowe małej podopiecznej, by mogła sobie kupować prezenciki. Postaciom brak spójności, autorka nijak nie potrafi połączyć w przekonywującą całość ich okrutnego "ja" z tym bardziej ludzkim obliczem.
Można także podczas lektury zacząć podejrzewać autorkę o niechęć wobec przedstawicielek własnej płci. Tak groteskowych postaci kobiecych dawno nie spotkałam. Freud miałby chyba dużo do powiedzenia w ich kwestii – większość z nich jest niczym karykatura stereotypowych samców. Jedyne, na czym im zależy, to seks i władza. Gros kobiet w tej powieści wije się i pręży, zalotnie macha rzęsami, by w przerwie tych czynności knuć spiski. Spiski i intrygi tak nieporadne, że wręcz trudno uwierzyć, że ktokolwiek byłby w stanie w nie uwierzyć. Zaślepione żądzą niewiasty i gniewni mężczyźni z powieści Bishop są jednak mocno papierowymi postaciami i nijak się mają choćby do wyrafinowanych i okrutnych bohaterów ze Strzały Kusziela.
Trudno polecać książkę, której akcja toczy się w żółwim tempie, a dialogi dorównują czasami tekstom rodem z telenoweli. Na obronę dodam jednak, że niektórzy bohaterowie okazują się całkiem sympatyczni, można z czasem także zacząć sekundować zmaganiom małej Czarownicy. Również zakończenie jest całkiem emocjonujące. Podsumowując: brutalne fantasy dla dorosłego czytelnika, któremu nie przeszkadza połączenie erotyki z sentymentalnymi dialogami.
Dena Nehele leży w gruzach. Okrutne królowe rządzące tym terytorium zginęły podczas burzy mocy, która przetoczyła się przez Królestwa...
Zdobywszy zaufanie terra indigena zamieszkujących Dziedziniec w Lakeside, Meg Corbyn stara się żyć według ich zasad. Jest człowiekiem, więc powinni ją...