Lena bywa denerwująca. Jej egoizm, roszczeniowy stosunek do świata, pogarda dla innych rodzą raczej niechęć niż sympatię.
Alina zdumiewa. Jak jej się to udało – przez tyle lat ani na moment nie zdjąć maski? I czy spełniona w zawodzie lekarka naprawdę może być szczęśliwa jako kucharka w jadłodajni? Czy jej obecna codzienność – bez rodziny, przyjaciół, marzeń, perspektyw – nie jest pustą egzystencją? W jaki sposób przynosi wyzwolenie? Po co to wszystko?
Maria budzi współczucie. Spod grubej warstwy złości, jadu, braku empatii prześwitują gdzieniegdzie samotność i zagubienie. Chyba już wie, że przegrała życie, a próba dokonania odwetu na byłej przyjaciółce to tylko szamotanina tonącego.
Trzy kobiety. Każda z nich niesie ciężar przeszłości – opuszczenia, braku ciepła i miłości, zdrady, porażki zawodowej – ale żadna nie przyjmuje roli budzącej litość ofiary. Wszystkie bronią się, łatają własną samoocenę, okazując wyższość innym, utrzymując moc krzywdzenia, zadawania bólu. Czy jednak na zawsze skazane są na coraz mniej olśnień? Czy stoczą się jeszcze niżej?
Niekoniecznie. Ałbena Grabowska (autorka m.in. popularnej w ostatnim czasie sagi Stulecie Winnych) każdej ze swych bohaterek daje szansę. Stopniowo wydobywa je z kokonów przeszłości, pozwala porzucić mentalność poczwarki – choć dla każdej szykuje inną drogę.
Lena znajduje miłość. Skrzydła zaufania wyrastają powoli i zastępują oślizgły pancerz obojętności. Wierzy nie tylko mężczyźnie, który ją pokochał, ale również pracodawczyni – odzyskującej wzrok i tracącej natchnienie poetce. Przede wszystkim jednak zaczyna wierzyć w siebie – naprawdę, nie tylko z pozorowaną brawurą, bez konieczności ciągłego udowadniania, kim jest.
Marię przemienia bezsilność (a przynajmniej – jej świadomość). Już wie, że nikogo nie pokona, nie zniszczy. Nie odzyska tego, co straciła, pędząc oślepiona swoją sławą i wielkością. Nie zbuduje przyszłości, dokonując zemsty za przeszłość.
A Alina? Nie zabiera swojej tajemnicy do grobu. Ale czy stanie się motylem? Czy da córce to, czego nigdy wcześniej nie potrafiła? Czy poczuje się matką?
Niełatwo zgodzić się ze stwierdzeniem Małgorzaty Kalicińskiej, że Coraz mniej olśnień to portret nas, współczesnych kobiet. Nie każda czytelniczka znajdzie w powieści swoje odbicie. Trzeba jednak przyznać, że Ałbena Grabowska – doktor medycyny, lekarz neurolog-epileptolog – potwierdza swoje literackie umiejętności. A przy tym zaskakuje. Niepokoi. Momentami magnetyzuje.
Wojna się skończyła. Do zrujnowanej Warszawy wracają ludzie, których życie też legło w gruzach. Ale przeżyli. I to jest najważniejsze... II wojna światowa...
Dwójka błyskotliwych detektywów, meandry zbrodni i medyczne zagadki Policjant po przejściach Franciszek Stawicki i ambitna aspirant Maja Kwiatkowska...